Przez długi czas byłam gospodynią domową i wszyscy byli szczęśliwi, a potem moja teściowa powiedziała mi: „Twoja córka już dorosła, czas pomyśleć o pracy”

W zeszłym roku mój mąż robił mi wyrzuty, narzekając: „Musisz iść do pracy, żeby wszystko było jak wszyscy, inaczej będziesz się wstydzić przed ludźmi”.

Jednocześnie nie byliśmy w potrzebie finansowej, a ja zarabiałam dodatkowe pieniądze, szyjąc i robiąc na drutach na zamówienie. Ale lwią część czasu spędzałam z dzieckiem i w domu.

Przed urlopem macierzyńskim miałam „normalną” pracę. To znaczy, chodziłam do biura od poniedziałku do piątku, siedziałam tam od dziewiątej do szóstej, a potem wracałam do domu.

Podczas mojego urlopu macierzyńskiego moja firma bezpiecznie upadła i nie miałam dokąd pójść po urlopie macierzyńskim.

Chodziłam na różne rozmowy kwalifikacyjne, ale nikt nie chciał mnie zatrudnić z małym dzieckiem. A tam, gdzie mnie zatrudniono, pensja była skromna.

screen Youtube

Wtedy mój mąż się poddał i powiedział, żebym nic nie wymyślała, tylko została w domu, zajęła się dzieckiem i stworzyła żonie solidne zaplecze.

Na początku nie chciałam, bo nigdy nie widziałam siebie w roli gospodyni domowej, ale potem zaangażowałam się i zdałam sobie sprawę, że taki rytm życia idealnie mi odpowiada.

Miałam czas rano obudzić męża, nakarmić go śniadaniem, zapakować mu obiad, zawieźć córkę do przedszkola, posprzątać dom, ugotować świeży obiad, pójść na manicure lub na siłownię, odebrać dziecko, pójść z nim na spacer, a wieczorem spotkać się z mężem, nakarmić rodzinę pyszną kolacją i porozmawiać z ukochanym.

Zauważyłam, że moje relacje z mężem znacznie się poprawiły. Stałam się spokojniejsza, łagodziłam konflikty, mieliśmy przytulny i harmonijny dom.

Zaczęłam rozpieszczać mojego ukochanego skomplikowanymi potrawami i opanowałam pieczenie. Wymyśliła dla nas ciekawe zajęcia weekendowe.

Mój mąż był całkowicie wolny od jakichkolwiek prac domowych, a ja radziłam sobie ze wszystkim sama. Kiedy moja córka została zabrana przez babcie, zaczęłam szyć i robić na drutach.

Uczyłam się tego kiedyś, więc pamiętałam. Okresowo przyjmowałam zamówienia od moich przyjaciół i ich przyjaciół. To było dla mnie ciekawe zajęcie i grosz dla budżetu.

Wszystko było dobrze, dopóki moja teściowa i jej siostra nie wtrącały się ze swoimi naukami. Były urodziny mojego męża, zebraliśmy się u nas, przyjechali jego rodzice, ciocia męża, jej córka i moi rodzice. Drugiego dnia świętowaliśmy z przyjaciółmi.

Ugotowałam wszystko, starając się wyjść poza zwykły zestaw świąteczny. Wszyscy jedli i chwalili mnie, a potem ciotka zapytała mnie, kiedy miałam czas na wszystko.

Wraca do domu i jest wyczerpana, nie ma już energii do gotowania, a ja jestem dobra. Powiedziałam jej, że mam wystarczająco dużo czasu, więc eksperymentowałam.

Ciotka natychmiast przyszła i zapytała mnie, gdzie pracuję. To był drugi lub trzeci raz, kiedy mnie widziała, ponieważ mieszka w innym mieście i przyjechała odwiedzić swoją siostrę na wakacje.

Bez wahania odpowiedziałam, że jestem gospodynią domową. I od razu zaczęła się tyrada, że kobieta też powinna pracować, że bycie kurą domową to nie zawód.

Ciotka nie mogła się uspokoić i zapytała, co zrobimy, jeśli mój mąż umrze, czy umrzemy z głodu?

Czułam się niekomfortowo z tą rozmową i ogólnie sytuacją, więc próbowałam zmienić temat i w końcu mi się udało. Wieczór wrócił do normy, ale osad pozostał.

Po tym incydencie moja teściowa, która wcześniej w ogóle mi nie przeszkadzała, zaczęła mówić, że nadszedł czas, abym poszła do pracy.

Zaczęła mówić, że kiedy moja córka była mała, sensowne było siedzenie z nią, a teraz, kiedy jest starsza, nadszedł czas, aby pomyśleć o pracy.

Ale przeżyłabym wizyty teściowej, gdyby nie dołączył do niej mój mąż. On też zaczął mnie przekonywać, że czas zacząć pracować.

Tłumaczyłam, że kiedy pójdę do pracy, nasze życie się zmieni. I to niekoniecznie na lepsze. Ale mój mąż dłubał mi w głowie przez prawie rok. Na początku wydawał się tylko głośno myśleć, potem zaczął mnie pouczać, a potem zaczęliśmy się kłócić.

Nie chciałam stracić rodziny. To było oczywiście bardzo obraźliwe, że mój mąż tak łatwo dał się nabrać na postawę mojej ciotki i matki, ale postanowiłam nie eskalować sytuacji.

Poszłam do pracy. Pensja jest przeciętna, ale są perspektywy rozwoju. Ale dojazd do pracy zajmuje zbyt dużo czasu i od czasu do czasu muszę zostawać do późna. Nasze życie się zmieniło.

Wychodzę do pracy wcześniej niż mąż, więc to on odwozi córkę do przedszkola. Karmienie ich śniadaniem również zostało odwołane, nie ma czasu. Pojemnik z obiadem często zostaje w lodówce, bo mąż zapomina go wyjąć.

Zamiast różnorodnych, świeżych obiadów, gotuję z kilkudniowym wyprzedzeniem, zazwyczaj coś prostego, bo nie starcza mi czasu na kiszenie.

Mój mąż zaczął pokazywać swoje prawa i wyrażać niezadowolenie. Na przykład, co to za bzdura, dlaczego musi wstawać wcześniej, żeby zawieźć córkę do przedszkola, dlaczego teraz musi też odkurzać, zmywać naczynia, robić pranie?

Trochę się cieszę, bo widzę, jak zmaga się z pragnieniem przywrócenia wszystkiego do poprzedniego stanu i niechęcią do przyznania się, że oszukał, zmuszając mnie do pójścia do pracy. Zobaczymy, co będzie dalej. Jestem zadowolony z obu opcji, ponieważ jestem szczęśliwy w domu i zacząłem angażować się w swoją pracę.

„Nie mogłaś uratować małżeństwa, więc teraz płacisz za to cenę”: ani moja matka, ani siostra nie wsparły mnie, gdy zostawił mnie mąż

Mój mąż jest przyzwyczajony do tego, że jego rodzice pomagają nam we wszystkim, co doprowadziło do decyzji Marcina o zaprzestaniu poszukiwania pracy: „Mamy dziecko i musimy je utrzymać”

„Normalni rodzice zapewniają swoim dzieciom mieszkanie, ale ty nie chcesz nic dla nas zrobić”: moja córka jest na mnie zła, ale wiem, że postępuję słusznie