Screen freepik
Przypadkowo znalazłam na jego ubraniu obcą szminkę i nie mogłam się z tym pogodzić.
Córka nie rozumiała, co się stało, dlaczego mama i tata nie mieszkają razem, nie jeżdżą na wakacje całą rodziną ani do domku letniskowego.
Wszystko się radykalnie zmieniło. Ale czas leczy rany. Zarówno ja, jak i córka uspokoiłyśmy się.
Tym bardziej, że były mąż dobrze pomagał nam finansowo, a w weekendy zabierał córkę do siebie.O ponownym zejściu się nie było mowy.
Moja rywalka okazała się bardzo sprytna, mąż jest do niej przywiązany. W tym czasie urodziła mu dziecko. Ale wydawało mi się, że los
się do mnie uśmiechnął.
Spotkałam dobrego męża. Krzysztof pracował w znanej firmie, miał samochód, własne mieszkanie. Był bardzo poważny i pozytywny. A co najważniejsze, nie był żonaty.
Po miesiącu spotkań z nim uwierzyłam, że mogę ponownie założyć rodzinę. Tym bardziej, że mój były mąż dobrze sobie z tym radzi.
Krzysztof często bez uprzedzenia czekał na mnie po pracy z bukietem kwiatów i tortem, a to było bardzo miłe.
Krzysztof wiedział o moim nieudanym małżeństwie. Na początku spokojnie podchodził do faktu, że mam córkę.
Zaczął przychodzić do naszego mieszkania, a ja przedstawiłam go Marii. Wyglądało na to, że znaleźli wspólne zainteresowania. Bardzo mnie to cieszyło. Wydawało się, że wszystko może pójść nie tak.
Myślałam, że moja córka wkrótce będzie miała ojca. Niekoniecznie biologicznego, ale stałego, a nie tylko raz w tygodniu.
Dziewczynka potrzebowała silnego ramienia, wzoru tego, jaki powinien być jej przyszły wybranek, kogoś, kto zawsze będzie ją wspierał i chronił.
Kiedy nadszedł dzień urodzin mojej córki, zorganizowałam jej prawdziwe święto, zaprosiłam jej przyjaciół. Córka czekała również na Krzysztofa, który w tym krótkim czasie stał się dla niej przyjacielem.
Przyszedł, ale nie przyniósł nic córce, zamiast tego przyniósł mi kolejny bukiet kwiatów. Zapytałam go, dlaczego tak postąpił, a on po prostu odpowiedział, że jest w związku ze mną, a nie z moją córką.
A ja powinnam pomyśleć o tym, jak będziemy żyć, bo w jego mieszkaniu nie ma miejsca dla cudzych dzieci.
Po tym wieczorze pomyślałam, że nie powinnam się spieszyć z zakładaniem rodziny z takim mężem, bo on musi zaakceptować mnie i moje dziecko.
Następnego dnia, kiedy spotkaliśmy się po pracy, postanowiłam, że powiem mu wszystko tak, jak jest, i nie będę tego dłużej ukrywać.
A potem usłyszałam od Krzystofa: „Jeszcze długo nikogo nie znajdziesz, zobaczysz”. A ja tylko uśmiechnęłam się w odpowiedzi, bo wiem, że to tylko słowa, a ja mam jeszcze całe życie przed sobą.
To była zwykła sobota. Ja prałam firanki, Adam mył podłogę w kuchni — wszystko jak…
Przygotowywaliśmy się przez cały tydzień. Upiekłam jej ulubiony tort — ten sam, który robiłam, kiedy…
Mam sześćdziesiąt lat. Kiedyś wydawało mi się to starością, a teraz po raz pierwszy czuję,…
Przyjechałam do matki po latach ciszy. Nie wiedziałam, jak mnie przyjmie. Czy w ogóle otworzy…
Przyszłam trochę wcześniej. Tak po prostu — żeby pomóc, żeby nie było jej ciężko. Pomyślałam,…
Nigdy nie myślałam, że na starość będę musiała liczyć grosze. Kiedyś pracowałam od rana do…