„Powinnaś się wstydzić odpoczywać, kiedy mój syn pracuje”: moja teściowa uważa, że nic nie robię, podczas gdy jej syn tylko pracuje

Mój mąż i ja uzgodniliśmy zaraz po ślubie, że będziemy robić wszystko pół na pół. Praca, dbanie o dom, relaks i cieszenie się życiem.

Przynajmniej, powiedziałam Markowi, spróbujemy trzymać się tego schematu, dopóki nie będziemy mieli dzieci.

Magda, moja teściowa, tylko zaciskała usta w niezadowoleniu, gdy widziała męża zmywającego naczynia lub gotującego obiad.

Emerytka nie wytrzymywała i wzdychała, mówiąc, że za ich czasów mężczyźni byli doceniani i dbano o nich. Nie zmuszano ich do zmywania naczyń.

Powiedziałam jej, żeby przestała myśleć, że mężczyzna jest inwalidą domowym. Znowu zacisnęła usta, a jej oczy mówiły: „Poczekaj, aż cię zostawi”.

screen Youtube

Mark był zadowolony ze wszystkiego w naszym związku. Kilka razy nawet zaskakująco powiedział, że nawet lubi gotować. Jego matka trzymała go z dala od kuchenki. A on nie wiedział, że gotowanie może być tak interesujące.

Jak można się domyślić, mój mąż i ja jesteśmy przyzwyczajeni do spędzania wolnego czasu razem. Uwielbiamy wychodzić na miasto, ale z nie mniejszą przyjemnością zostajemy w domu. W tym roku zimą postanowiliśmy, że koniecznie wybierzemy się nad morze.

Będziemy leżeć na ciepłym brzegu, podziwiać czerwone zachody i błękitne wschody słońca. Zaplanowaliśmy nasz urlop na sierpień, kiedy z plaż zniknie główny napływ turystów.

Ale w maju Mark „uszczęśliwił” mnie wiadomością. Absolutnie nie może wziąć urlopu w lecie. Oferują mu wybór listopada lub grudnia, kiedy morze z pływaniem i opalaniem nie wchodzi w rachubę.

Przez tydzień łamaliśmy sobie głowy, próbując znaleźć wyjście z tej sytuacji. Nie mogliśmy nic wymyślić.

Poddałam się i powiedziałam mężowi, że będę musiała zwrócić bilety i anulować rezerwację zakwaterowania. Spojrzał na mnie zdziwionym wzrokiem i powiedział, że to najbardziej niedorzeczna decyzja, jaką mogłam podjąć. Mark kazał mi jechać i spędzić wakacje we dwoje.

Nie mogę powiedzieć, że byłam z tego powodu szczęśliwa, ale zgodziłam się. Myślałam, że ludzie wokół nas zrozumieją naszą decyzję, ale tak się nie stało.

Wszyscy, absolutnie wszystkie kobiety, które znaliśmy, zaczęły mieszać mnie z błotem. Moja matka otwarcie mówiła, że jestem samolubna i stawiam siebie ponad innymi.

Moje koleżanki prawie mnie zbojkotowały. Mówiły, że jestem hańbą dla płci żeńskiej. W czasie, gdy mój głodny mąż kończy świeżo zebraną korę brzozy, ja mam czelność wygrzewać się na plaży.

Przypomniałam jej, że mój mąż nie ma trzech lat i że jest całkiem zdolny do gotowania dla siebie. Mógłby przynajmniej ugotować sobie pierogi!

Moje przyjaciółki pokręciły palcami na skroniach i mentalnie zakopały mojego Marka pod stertą garnków w zimnej kuchni. Najbardziej starała się jednak moja teściowa, która tuż przed wyjazdem dowiedziała się, że jadę na wakacje sama.

„Wiedziałam, że to będzie koniec twojej wakacyjnej przygody! Celowo wybrałaś czas, kiedy mój syn jest zajęty pracą! Teraz będzie głodował w domu, a ty będziesz merdać ogonem przed innymi wczasowiczami!” – rzuciła się na mnie teściowa.

Ale Mark sam zasugerował, żebym pojechała na wakacje sama. I nie będzie tu chodził głodny. Dzięki mnie jest całkiem dobrym kucharzem.

Magda zdawała się nawet mnie nie słyszeć. Płakała i płakała, a kiedy powiedziała, że jej syn ciężko pracował, a ja, będąc taka wredna, zabrałam wszystkie pieniądze i wydałam je na siebie, nie wytrzymałam.

Przypomniałam jej jeszcze raz, że mamy z Markiem wspólny budżet. I kupiliśmy wakacje nad morzem 50/50.

A nawet gdyby tak nie było, nie powinna w żaden sposób przejmować się naszymi relacjami finansowymi. W końcu to nie jej emeryturę wydajemy.

„Moja teściowa sapnęła. „Wkraczasz również na moją emeryturę” – krzyknęła. Wtedy stało się dla mnie jasne, że starsza pani najwyraźniej nie jest przy zdrowych zmysłach.

Nie kłóciłam się z nią dalej. Myślisz, że to był koniec tej historii? Trzy razy haha.

Przez tydzień teściowa dzwoniła do mnie na wakacje. I to nie z życzeniami pięknej pogody i ciepłego morza. Ale z moralnymi przesłaniami i przypomnieniami o tym, jak mój mąż głoduje beze mnie.

Wytrzymałam, wytrzymałam. Potem powiedziałam Markowi, żeby pozbył się matki, bo nie ręczę za siebie!

Na szczęście mąż dobrze mnie zrozumiał. Moja teściowa oczywiście się na nas obraziła. Jak ja, taka a taka, mogłam namówić jej syna, żeby nakrzyczał na swoją matkę? Niech siedzi sama i ochłonie.

Teściowa nadal uważa, że jej syn jest małym dzieckiem wymagającym opieki. Nie wiem, jak jej wytłumaczyć, że to dorosły mężczyzna

Jakub i Paulina Rzeźniczakowie pogratulowali swojej córeczce 1. urodzin: „Każdego dnia przynosisz nam wiele radości”

Mamy z teściową dobre relacje, choć nie raz mogłyśmy je zepsuć: „Na twoim miejscu nie zostawiałabym z nią dzieci”