Pomagamy z bratem ojcu: gotujemy, sprzątamy, a sami mamy dzieci i rodziny: „Jestem waszym ojcem, nie możecie mnie zostawić”

Mój brat i ja jesteśmy już dorośli, mamy własne rodziny, ale bardzo kochamy naszego siedemdziesięciopięcioletniego ojca, który mieszka sam – naszej mamy już nie ma.

W niedziele odwiedzam tatę. Gotuję posiłki na cztery dni, sprzątam, wynoszę śmieci i zaglądam do sklepu.

Brat odwiedza tatę w środy. Robi to samo co ja. Nasz ojciec jest aktywny i energiczny, ale z jakiegoś powodu nie potrafi wrzucić brudnej bielizny do pralki ani ugotować zupy.

Widzimy, jak bardzo tata jest bezradny w sprawach domowych. Jakiego proszku do prania potrzebujemy? Ile kosztuje?

Tata nigdy się w tym nie orientuje. Dla niego to zbyt skomplikowane. Kiedyś mama zajmowała się tym wszystkim, a teraz my.

screen Youtube

W kuchni sytuacja wygląda tak samo. Od czego zacząć gotować zupę? W jakiej kolejności dodawać składniki? Jak długo garnek powinien stać na kuchence?

Czy trzeba zmniejszyć lub zwiększyć ogień? Dla ojca to zbyt skomplikowane. Dobrze, jeśli uda mu się podgrzać gotowe danie, nie przypalając go. Taki jest nasz tata!

Poza tym nie rozumie, jak myć podłogi. Nie umie wykręcić szmatki. Po prostu bierze ją do ręki i próbuje ścisnąć palcami. A mycie podłogi mopem to dla niego prawdziwa tortura.

Tata nie myje naczyń, ponieważ nie wie, jak to się robi. W niedzielę układam wszystko na swoje miejsce i do środy tata używa czystych naczyń. Potem przychodzi brat i tata znowu gromadzi brudne naczynia do niedzieli.

Kiedyś opiekowała się nim mama. Na przykład dodawała cukier do herbaty, ponieważ tata nie rozumiał, ile łyżeczek trzeba wsypać. I jak mieszać.

Mama chodziła za nim jak za dzieckiem, twierdząc, że jest „naiwny” i „żal mi go – zginie”.

Kiedy mama odeszła, poprosiła nas z bratem, żebyśmy opiekowali się bezradnym ojcem. Mamy swoje rodziny, pracę, ale mimo wszystkich trudności znajdujemy czas dla taty. Bo go kochamy. A jak mogłoby być inaczej? Przecież zginie!

W naszym domu małe dzieci same robią wiele rzeczy. Na przykład dziesięcioletnia córka potrafi ugotować barszcz. A tata – nie. Nie umie i nic nie rozumie, nawet jeśli mu się wyjaśnia.

Jest dobry, ale nie ma dla nas z bratem ani odrobiny litości. Niech dzieci przychodzą, sprzątają, gotują i chodzą do sklepu. Jesteśmy młodzi. A tata zasługuje na opiekę.

Oczywiście rozumiemy, że jest dla nas ciężarem. Jest jak rozpieszczony dziecko. Naszych dzieci nie rozpieszczaliśmy, ale tatę – proszę bardzo. I tej sytuacji już nie zmienić. Jak to się mówi, pociągu nie da się cofnąć.

Czasami potrzebne są radykalne środki. Krewna poradziła nam, żebyśmy trochę dali ojcu nauczkę. Latem wyjechaliśmy z bratem dwoma rodzinami z miasta. Nie zostało ani syna, ani córki.

Ojciec został sam. Krewna powiedziała, żebyśmy zostawili go samego i nie martwili się, jak sobie poradzi. Oczywiście, że będzie gotował pierogi i kiełbaski. Niech gotuje. To jego sprawa.

Może sam zorientuje się, jak umyć kubek. Zrozumie, że trzeba odkręcić kran i wziąć gąbkę do ręki.

Ojciec bardzo się wtedy na nas obraził. Nawet krzyczał, że na kogo nas zostawiamy. Ale wsiedliśmy do samochodów i wyjechaliśmy. Na miesiąc.

Kiedy wróciliśmy, nie poszliśmy od razu do taty. Później oczywiście przyszliśmy. I co myślicie? Nic strasznego się nie stało. Mieszkanie nie było zanieczyszczone, a filiżanki stały na swoich miejscach.

Tata cieszył się, że nas widzi, ale nie na długo. Powiedzieliśmy mu, że teraz mamy więcej pracy i nie będziemy mogli przychodzić dwa razy w tygodniu. Tata był zły przez miesiąc, ale potem wszystko się ułożyło. Po jakimś czasie pogodziliśmy się.

Rodziców w podeszłym wieku łatwo rozpieszczać. Szybko zamieniają się w kapryśne dzieci. Wsiadają na szyję i już lecimy! Tak jak nasz ojciec. Nie powtarzajcie naszych błędów!

Dominika Serowska odpowiedziała fance na pytanie dotyczące alimentów Hakiela dla jego dzieci: padły mocne słowa

Teściowa wystawiła nam rachunek za święta, ale nie straciłam głowy i dałam jej nauczkę

Konklawe. Kiedy Watykan będzie miał nowego papieża