Pola od kilku lat mieszkała sama, dzieci mieszkały w mieście i rzadko przyjeżdżały ją odwiedzać. Kobieta przyzwyczaiła się już do samotności i nie przejmowała się zbytnio tym, że została sama.
Kiedy odwiedzała ją przyjaciółka, często rozmawiały o życiu, o dzieciach, a kiedy dochodziło do kwestii przeprowadzki, Pola milczała.
Milczała przede wszystkim dlatego, że żadne z jej dzieci nie zapraszało jej do siebie, a po drugie często chodziła na grób męża i nie chciała go opuszczać na długo.
Nie chciała też być ciężarem dla dzieci, ponieważ miały one swoje życie. W weekend Pola poczuła się źle i postanowiła zadzwonić do córki, ale Kasia była bardzo zajęta i wyjaśniła matce, że to nie jest najlepszy moment, aby rzucać wszystko w mieście i jechać do matki na wieś.
„Mamo, Andrzej ma dużo pracy, dzieci chodzą do szkoły i na zajęcia pozalekcyjne, więc fizycznie nie dam rady przyjechać, tym bardziej że w weekend przyjeżdża do nas teściowa”.
Pola zamilkła na chwilę, otarła łzy, porozmawiała z córką o wnukach i pożegnała się.
Następnie Pola zadzwoniła do Oliwii i powiedziała to samo, mając nadzieję, że przynajmniej młodsza córka zechce ją odwiedzić lub przynajmniej zawiezie do lekarza, ale Oliwia stwierdziła, że nie są już w domu, tylko na wakacjach i że podróż do matki jest zbyt długa.
Młodsza córka zaproponowała, aby Kasia przyjechała i pomogła. Odłożywszy słuchawkę, kobieta spojrzała w okno, a przed jej oczami przemknęła młodość i życie z ukochanym, ich spotkanie, narodziny dzieci.
Poli wydawało się, że starość to sen, że zaraz się obudzi, a Kuba wróci z pracy i będą siedzieć przy kolacji.
Ale nie stało się tak, jak się spodziewała, kobieta znów się rozpłakała. Minęło kilka dni, a Pola czuła się jeszcze gorzej, wtedy przyszła do niej przyjaciółka i widząc ją w takim stanie, postanowiła pomóc.
Trudno było patrzeć na bezradną Polę, a do tego z żyjącymi dziećmi. Pola poprosiła przyjaciółkę o długopis i kartkę, żeby coś napisać, ledwo wspięła się na krzesło, wzięła długopis i długo coś pisała, a potem ze łzami w oczach przekazała notatkę swojej przyjaciółce, na której było napisane:
„Dla dzieci”. Tydzień później Pola zmarła, a dzieci przyjechały już na pogrzeb.
Sąsiadka, a zarazem bliska przyjaciółka Poli, podeszła do nich i przekazała list, nie mówiąc nic, rozumiała, że przyjaciółki już nie ma, a jej dzieci mają przed sobą swoją drogę życiową…