Po sprzeczce teściowa dostała osobny pojemnik na chleb, a my postanowiliśmy kupić lodówkę: „Będziecie wiedzieć, jak nie szanować swoich rodziców”

Życie ze starymi rodzicami to nie zabawa. Zwłaszcza jeśli nie są oni twoim własnym ojcem i matką, ale rodzicami twojego męża. Moja mama i tata mieszkają w innym mieście, oboje nadal pracują.

Ale moja teściowa i teść są na emeryturze i w ciągu ostatnich kilku lat życie z nimi stało się po prostu niemożliwe. Same kaprysy i narzekania!

Nigdy nie chciałam mieszkać z rodzicami Aleksandra, ale on nalegał. Trzypokojowe mieszkanie w centrum miasta, krótki dojazd do pracy, a jego matka potrzebuje pomocy w pracach domowych — takie argumenty podał mi mąż na krótko przed ślubem.

Tak naprawdę myślę, że po prostu nie chciał wyprowadzać się z przytulnego domu, w którym wszystko znał od dziecka.

Ale jedną niewątpliwą zaletę wspólnego mieszkania doceniłam dopiero dziesięć lat później, kiedy nasza córka poszła do najlepszej szkoły w mieście, w którym była zameldowana. Ale teraz Wioletta jest już studentką, studiuje w stolicy.

screen Youtube

Dlatego nie czekając, aż rodzice mojego męża w końcu przeprowadzą się do domku letniskowego — moja teściowa mówiła o tym od dawna — zaczęłam coraz częściej rozmawiać z mężem o własnym mieszkaniu. Mamy trochę pieniędzy, czy mogę wreszcie żyć w spokoju, bez krzyków i skarg?

Pytałam męża ile można, cały dom jest na moje utrzymanie. Pracuję zarówno w pracy, jak i po pracy. Nie odmawiam pomocy jego rodzicom, ale czy możemy to ograniczyć, chociaż do jednego razu w tygodniu?

Znam mojego męża — aby sprawy ruszyły z miejsca, trzeba mu o tym nieustannie przypominać. Kilka dni później, rano, moja teściowa wtargnęła do naszego pokoju. Pościeliłam łóżko, a mój mąż już brał prysznic.

Teściowa zapytała mnie, czy to moja wdzięczność za te wszystkie lata, a ja oczywiście zareagowałam ospale, bo przez lata wspólnego życia przyzwyczaiłam się już do jej napadów złości.

Powiedziała z przekonaniem, że wie, że marzę o wyprowadzce. Oczywiście, w najtrudniejszych latach potrzebowałam rodziców, ale na starość, proszę, zostawajcie same! Zapytała mnie, czego mi brakuje.

Powiedziałam jej, żeby nie zaczynała. Wciąż muszę chodzić do pracy! Matka mojego męża rzuciła mi pogardliwe spojrzenie, nic nie powiedziała i wyszła z pokoju.

Zjadłam śniadanie i poszłam do pracy, myśląc o tym, co mój mąż musi ugotować wieczorem. Po pracy, jak zwykle, poszłam do sklepu i wróciłam do domu z pełną torbą, gdzie czekała na mnie niespodzianka!

Na kuchennym stole, w najbardziej widocznym miejscu, stał nowy drewniany chlebak. Wzruszyłam ramionami i otworzyłam lodówkę. I wtedy spotkała mnie prawdziwa niespodzianka! Spośród trzech półek w lodówce, środkowa była zupełnie pusta — leżała na niej papierowa karteczka z napisem: „Twoja półka”.

Teściowa powiedziała mi, że skoro tak chciałam się rozdzielić, to teraz jedzenie jest podpisane i będziemy jeść osobno. Zapytałam ją, czy ma jesienne zaostrzenie, czy coś i co to za demonstracja?

Teściowa powiedziała, że teraz będziemy miały ochotę pokłócić się z rodzicami. Opiekowałam się nią i myślałam, że przez te lata wspólnego mieszkania rozpieściłam ich do tego stopnia, że są nie do zniesienia!

Moja teściowa nie pamięta, kiedy ostatni raz płaciła za zakupy. Jeśli idziemy z nią do sklepu, płacę oczywiście ja lub mój mąż. Wyobrażam sobie, jaka będzie jej niespodzianka, gdy pójdzie na zakupy! Na co ich stać z samej emerytury?

Chwilę później spotkałam męża w kuchni i przy kolacji, opowiadając rozmowę z jego mamą, powiedziałam, że to jest limit. Jeśli tak bardzo tego chce, kupimy lodówkę i postawimy ją w jej pokoju!

Mąż próbował mnie uspokoić, ale powiedziałam, że jeśli mnie nie poprze, to sama kupię lodówkę. I założę na nią zamek! Niech to będzie pierwszy krok do oddzielnego
życia. Może w ten sposób zrozumie, jaką osobą jest jego matka.

Tym razem na pewno się nie wycofam! Tyle lat pracowałam — gotowałam dla całej rodziny, sprzątałam… Nawet remonty robiliśmy na własny koszt! A moja teściowa ma zamiar podstawiać mi pod nos osobne koszyki na chleb? Szczyt niewdzięczności!

„Nie masz czasu na nic nawet na urlopie macierzyńskim, po co ci praca, siedź w domu”: mój mąż zdecydował, że chcę zrzucić całą pracę na jego matkę

Mój mąż oddaje prawie całą swoją pensję matce. Postanowiłam dać mu nauczkę i wysłałam rodziców na wakacje

Natalia ścięła swoje ulubione kwiaty, najpiękniejsze i najdroższe, jakie miała, i poszła do domu przyjaciółki