„Piotr Woźniak-Starak popisywał się przed kelnerką?”: Nowe informacje w sprawie

Piotr Woźniak-Starak zginął w wyniku tragicznego wypadku motorówki, do którego doszło na jeziorze Kisajno. Media podały nowe informacje na temat okoliczności śmierci słynnego producenta filmowego. Według zeznań Ewy, z którą tego dnia podróżował gwiazdor, był on nie tylko pod wpływem alkoholu.

Piotr Woźniak-Starak podczas kierowania motorówką w dniu, w którym doszło do śmiertelnego wypadku na jeziorze Kisajno koło Giżycka, był pod wpływem alkoholu. Media dotarły do nowych faktów związanych z tą sprawą. Zeznania Ewy z Łodzi, która towarzyszyła wtedy producentowi filmowemu, rzucają nowe światło na to zdarzenie.

Piotr Woźniak-Starak popisywał się przed kelnerką

Piotr Woźniak-Starak zaproponował Ewie z Łodzi, która pracowała w pobliskiej, mazurskiej restauracji, że podrzuci ją do domu. Celebryta prowadził motorówkę pod wpływem alkoholu, i jak wynika z zeznań kobiety, popisywał się przed nią ryzykownymi manewrami.

Oficjalną przyczyną śmierci gwiazdora była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa wynikająca z potężnego urazu czaszkowo-mózgowego. Według nieoficjalnych informacji na zgon Piotra Woźniak-Staraka mógł mieć wpływ jeszcze jeden element.

Nowe informacje w sprawie

„Twój Kurier Olsztyński” podał do wiadomości publicznej informację o tym, że na łodzi, którą podróżował Piotr Woźniak-Starak razem z Ewą, znaleziono również biały proszek. Olsztyńska Prokuratura Okręgowa nie zamierza podawać żadnych szczegółów śledztwa, więc nie jest to informacja w żaden sposób potwierdzona przez ekspertów pracujących nad sprawą. Olsztyńska gazeta bazuje jednak na zeznaniach swojego informatora.

Według niego biały proszek, który pojawił się na motorówce, to kokaina. Wygląda na to, że gwiazdor nie tylko był pod wpływem alkoholu, ale również być może zażył wcześniej narkotyki. Mieszanka tych dwóch czynników mogła znacznie utrudnić mu prowadzenie motorówki.

Z zeznań kelnerki wynika, że celebryta zachowywał się w łodzi dość nieodpowiedzialnie i decydował się na bardzo ryzykowne manewry. Jeden z nich skończył się dla niego tragicznie. Jego pasażerka miała więcej szczęścia i udało jej się dopłynąć do brzegu. Do zdarzenia doszło 18 sierpnia.

Prokuratura nadal bada kulisy tej tragedii i próbuje ustalić, co dokładnie stało się tego dnia na jeziorze Kisajno. Póki co, biorąc pod uwagę to, że nie ma jeszcze oficjalnego potwierdzenia teorii dotyczącej kokainy, można jedynie opierać się na spekulacjach.

Źródło: Superstacja