Pewnej kobiecie zrobiło się żal przyjaciółki i zaprosiła ją do swojego domu, poczęstowała herbatą i ciastkami. Ale z czasem zaczęła zauważać, że jej rzeczy znikają

Pewna kobieta, z dobroci serca, zaprosiła do swojego domu inną biedną, nieszczęśliwą kobietę. Samotną kobietę z trudnym życiem. Zaprosiła ją do swojego pięknego rodzinnego domu na wakacje, na herbatę i dżem.

Współczuła jej; rodzice przyjaciółki, według jej opowieści, byli złymi, okrutnymi ludźmi. Nie udało jej się zdobyć wykształcenia. Muszę zmieniać pracę, ciągle spotykam złych ludzi.

Moje zdrowie nie jest dobre. A sytuacja finansowa jest zła. A pokój w akademiku jest zły, bardzo źli sąsiedzi!

A miła gospodyni nie pomyślała, że jej rodzice też nie byli zbyt dobrzy ani bogaci. Że wyjechała do dużego miasta na studia w wieku 17 lat, żyła za własne pieniądze: stypendium i praca na pół etatu jako sprzątaczka.

Że wszystko osiągnęła sama. Z wielkim trudem. Że wychowywała dzieci, pracowała, jeździła z mężem do garnizonów… Że własnymi rękami naprawiała swoje tymczasowe, nędzne mieszkanie, a niedawno dostała własne.

screen Youtube

Jej zdrowie również nie jest najlepsze. Dwie operacje. Nie myślałam tak. Po prostu było mi go żal. W końcu człowiek ma w życiu pecha! Trzeba go ogrzać i mu pomóc…

A potem miła kobieta była najpierw zaskoczona, a potem przerażona odkryciem kradzieży. Na początku myślała, że jej rzeczy zaginęły. Albo jej mąż gdzieś je schował. Albo dzieci ukryły je przez przypadek.

Dziwne kradzieże: bielizna. Krawat mojego męża. Srebrny pierścionek, stary, pamiątkowy. I jakieś dziwne rzeczy, wręcz przeciwnie, się pojawiły. Ziemia w woreczku w szufladzie z praniem. Zardzewiałe igły wbite w tapetę. Liny z węzłami. To wszystko były bzdury!

A kwiatek na oknie był zepsuty. A nowa sukienka miała dziurę z tyłu. A potem kobieta dowiedziała się, co ta biedna, nieszczęśliwa dama o niej mówiła. Nie warto tego powtarzać.

Nie uwierzyła, chciała z nią porozmawiać, poszła do sklepu, gdzie kobieta myła podłogę… Ale ta spaliła ją złośliwym spojrzeniem i wysyczała: „Kiedy wszyscy pękniecie, a wasz dom spłonie?!” – to był koniec rozmowy.

Dlaczego tak się stało? Za co? Za herbatę, ciasto, dżem, prezenty, pieniądze pożyczone bez zwrotu, współczucie, pomoc… Za co? Współczuliśmy tej osobie, wpuściliśmy ją do domu, otworzyliśmy jej duszę, objęliśmy ją ramionami przyjaźni i nalaliśmy herbaty do ładnej filiżanki?

A ta osoba wyrządziła krzywdę. Dlaczego? Jaki jest sens jego działania? To zazdrość i nienawiść do cudzego przytulnego domu. Do regałów, miękkich foteli, wypolerowanych stołów. Do pięknych naczyń, statuetek, zasłon.

To pragnienie kradzieży i zniszczenia reszty jest nienawiścią do czyjegoś przytulnego i jasnego życia. Nawet jeśli zaprosiłeś zazdrosną i mroczną osobę z dobroci serca, zje dżem. I będzie pić herbatę. I wepchnie sobie ciastka do kieszeni.

I wiele razy opowie ci o swoim smutnym życiu. Jakiego miał pecha w życiu; choć kto mu zabronił uczyć się na przykład angielskiego? Albo robić remonty? Albo pracować na dwa etaty, a wieczorami słuchać wykładów?

I tak dalej. Taka osoba z pewnością ukradnie coś podobnego i niepotrzebnego. Nie, ukradnie też wartościowe rzeczy. Ale na pewno ukradnie coś niepotrzebnego: oprawione zdjęcie rodziców. Porcelanową filiżankę. Zabawkę dziecka…

To zemsta za komfort i ciepło. Zła osoba obwinia cię o twoją dobroć i wygodę. I taka osoba z pewnością narobi bałaganu. Znajdzie sposób, by cię skrzywdzić. Złe życzenia, sekretne czarne myśli, a potem oszczerstwa i obrzydliwe fabrykacje na twój temat.

Jest to przejaw gniewu — mieszanka zazdrości i gniewu wobec „zamożnych”. Do tych, którzy dają dobro i pomagają, do tych, którzy kochają życie i ulepszają je. Istnieje nazwa dla tego stanu — uraza.

Zemsta na „szczęściarzach”, „panach” od „niewolnika”, który został obsypany łaskami. Wezwali go do domu i dali mu korzyść. To właśnie to dobro powoduje urazę. Jest to zemsta za dobro.

Dlatego powinniśmy być bardziej ostrożni w przyjmowaniu dorosłych sierot i „ofiar złego losu”. I nie należy zostawiać swojego domu szeroko otwartego. I swojej duszy, oczywiście, też. Bo ofiara złego losu może okazać się „ofiarą zła”. Zazdrosną i agresywną, obwiniającą wszystkich za swoje problemy.

Najpierw musisz lepiej poznać tę osobę. Możesz pomóc bez zapraszania jej do swojego domu. I bez natychmiastowego ujawniania swojej życzliwej duszy.

Mój mąż denerwuje się, gdy proszę rodziców o pomoc: „Ty jesteś właścicielką mieszkania, ja tu jestem nikim”

Niezależnie od lat małżeństwa, mąż uwielbia jeść. Nie należy o tym zapominać, ponieważ nie wzięłam tego pod uwagę po 30 latach małżeństwa

Poszła do pracy i zostawiła swój telefon z kamerą w domu, aby usłyszeć i zobaczyć, jak jej mąż radzi sobie z dziećmi. Cieszę się, że to zrobiłam