„Pewnego dnia odwiedziłam mojego syna i synową, są razem od roku, a ona nawet dla niego nie gotuje: jestem zbyt leniwa, żeby gotować”

Żyję już 50 lat, ale nadal nie mogę zrozumieć, jak ktoś może wyjść za mąż, nie umiejąc gotować.

W czasach mojej młodości nikt nawet nie ożeniłby się z tak nieudolną dziewczyną. W ten sam sposób wychowałam własnego syna.

Nie wiem nawet, dlaczego sprowadził do mojego domu leniwą synową.

Ona nie tylko nie umie gotować, ale nawet nie chce tego robić. Mówi, że nie musi. Może zamówić dostawę i tyle. Przecież nie musi! Rodzice ją tego nauczyli.

Podsuwali jej pod nos wszystko gotowe, żeby córka przypadkiem się nie przemęczała. I teraz to robią. Ich Ola nie ma pojęcia, jak powinna wyglądać prawdziwa żona.

Chociaż jej matka bardzo dobrze gotuje.

Kiedy poszliśmy na swatanie, od razu wzięłam to pod uwagę. Cieszyłam się, że Ola taka będzie. Ale nie odziedziczyła talentu po matce.

Teraz dzieci mieszkają osobno. Mają własne mieszkanie. Nie mam pojęcia, jak mój syn przeżył tam cały rok. Na początku musiał być karmiony dużą ilością miłości. Potem były restauracje i kawiarnie, a następnie mój syn zaczął sam gotować.

Na początku nie zwracałam na to uwagi, myśląc, że po prostu przyzwyczajają się do nowego stylu życia, dzieląc się obowiązkami, że tak powiem. Swatka często odwiedzała dzieci. To ona rozpieszczała dzieci różnymi smakołykami. A potem przestała przychodzić. Bolały ją nogi.

Jej wiek nie był odpowiedni, by tyle biegać. Wtedy nadeszły mroczne czasy dla nowo powstałej rodziny.

Zauważyłam, że mój syn bardzo schudł. Nie był już tak żywy i wesoły jak kiedyś. Pomyślałam, że może jest chory. Okazało się jednak, że brakowało mu witamin. A skąd je wziąć, jeśli nie ma się nic do jedzenia? Uświadomiłam to sobie na przyjęciu urodzinowym mojej synowej.

Zaprosiła nas do siebie, spodziewałam się tradycyjnej uczty, a dostałam dwie kanapki i kawałek kupnego tortu. To była cała uroczystość. Zrobiłam jej uwagę. Na początku była zła, ale tydzień później zaprosiła mnie ponownie. Powiedziała, że jej się poprawiło.

I rzeczywiście, na stole pojawił się kurczak, ziemniaki i sałatki. Zaczęłam ją nawet chwalić. Naprawdę wierzyłam, że o siebie zadbała, a potem poszłam do kosza wyrzucić papierki po cukierkach i zobaczyłam opakowania kurczaka, sałatek i ziemniaków — wszystko kupione w supermarkecie.

Nic wtedy nie powiedziałam. Udawałam, że wszystko jest w porządku i niczego nie zauważyłam.

Zdecydowałam, że powinnam porozmawiać z synem. Zorientowałam się, kiedy synowa ma zmianę i przyszłam odwiedzić Macieja. Poszłam do kuchni i otworzyłam lodówkę. W lodówce znalazła jajka i warzywa, a w zamrażarce zamrożone pierogi. Zapytałam, czym karmi go kochanka.

On zaczął się wyrywać, próbując usprawiedliwić żonę. Jakby nie zawsze tak było, tylko tym razem. Zapytałam go, kiedy ostatnio jadł zupę. Wzruszył ramionami. Ostatnio jadł tylko szybkie makaroniki, to wszystko. Serce zaczęło mnie boleć. Jak on mógł to zrobić?

Z taką dietą wyląduje w szpitalu. Tego wieczoru zadzwoniłam do mojej synowej. Tym razem powiedziałam jej wszystko, co o niej myślałam. A kiedy zapytałam, dlaczego nie ugotowała czegoś normalnego, odpowiedziała, że jest leniwa.

Co za wymówka! Wciąż nie mogę znaleźć dla siebie miejsca z tego powodu. Są razem dopiero od roku, a co będzie dalej? Jak ona wykarmi dzieci?

Zdecydowałam, że powinnam wziąć sprawy w swoje ręce. Teraz odwiedzam ich i gotuję im normalne jedzenie. Niech moja synowa się wstydzi. Może wtedy się opamięta.

Jeśli nie mogę ich odwiedzić, gotuję w domu, a mój syn przychodzi i wszystko zabiera. Proponuje, że zapłaci za jedzenie, ale odmawiam. Najważniejsze dla mnie jest to, że jest dobrze odżywiony i zdrowy, a pieniądze to nic.

„Córka obraziła się, że nie daliśmy jej wystarczająco dużo na wesele. Z jakiegoś powodu nie bierze jednak pod uwagę, że zapłaciliśmy za niego”

„Marzyliśmy o własnym mieszkaniu, oszczędzaliśmy pieniądze przez wiele lat, ale teściowa wszystko zepsuła”

„Jeśli opuścisz dom, możesz zapomnieć, że masz rodziców: moja starsza siostra, w przeciwieństwie do mnie, przez całe życie żyła dla siebie”