screen Youtube
Była już wcześniej na wakacjach nad morzem. Trzy razy! Poleciała do Turcji na dwa tygodnie z mężem i dziećmi.
Ale tym razem poleciała sama. Po pierwsze, nie miała wystarczająco dużo pieniędzy, wystarczyło jej na jedną wycieczkę do przyzwoitego hotelu. Po drugie, była zmęczona nastoletnimi dziećmi z ich kaprysami, hałasem, rozmowami i problemami.
Była też zmęczona mężem, jego rozmowami, nocnym chrapaniem, koniecznością kontrolowania go, pilnowania, żeby niczego nie zapomniał ani nie zgubił, ciągłym spowalnianiem go… Ogólnie zmęczona.
Marzyła o samotnym wyjeździe, relaksie, siedzeniu przy stoliku na plaży z filiżanką kawy, wieczornych występach, koncertach, tańcach, spacerach, pluskaniu się w basenie…
Potajemnie marzyła nawet o małym flircie, czysto platonicznym. Tylko po to, by ją zauważono, by się nią zaopiekowano, nic więcej. Ale byłaby to romantyczna przygoda.
Mąż ze smutkiem odprowadził ją wzrokiem. Wysłuchał wiadomości. Dzieci również radośnie życzyły mu udanych wakacji i wsadziły telefony do kieszeni. A kobieta cieszyła się na szczęśliwy tydzień, będzie sobą!
I co? Nigdy tak dotkliwie nie odczuwała samotności. Jedzenie było pyszne. Ale wybieranie dań i jedzenie w samotności jest jakoś nieciekawe. To nie jest smaczne. Jest nudne. I nie ma nikogo, kto by powiedział: „Spróbuj tego!”, siedzisz sama i jesz.
A w pokoju jest samotnie. Wyszła na plażę, żeby poznać ludzi; okazało się, że wśród obcych samotność odczuwa się jeszcze dotkliwiej.
Szła wzdłuż brzegu, nudny samotny spacer, bo nie ma nikogo, kto mógłby powiedzieć: „Spójrz na fale! Spójrz na ten biały statek na horyzoncie!
Idziesz sama. A na piasku pozostaje łańcuch śladów, zmyty przez fale. A potem wracasz i wracasz. Patrzysz na zegarek i okazuje się, że minęło niewiele czasu.
Jest jeszcze daleko do pory obiadowej. Można usiąść pod leżakiem i patrzeć na morze. Na ludzi, którzy mają własne życie.
To był ciężki tydzień. Ciągle dzwoniła do męża i pisała do dzieci. Nie dlatego, że się o nie martwiła, ale żeby poczuć więź. Aby wydostać się z kokonu samotności, w którym nagle się znalazła.
I ciągle patrzyła na zegarek, ta kobieta. Czas prawie się zatrzymał, mijał tak wolno, że ledwo mogła doczekać się lotu powrotnego.
Uświadomiła sobie coś o sobie. Jej dzieci i mąż są częścią niej. Potrzebuje ich, by czuć się szczęśliwą i żywą. Morze i smakołyki mają znaczenie, gdy można się nimi dzielić. Kiedy podziwiasz, jesz, spacerujesz, a nawet krytykujesz, ale razem.
To było jak podróż do zaświatów, jak powiedziała później ta kobieta. Raj, który był ponury i pozbawiony radości. Co można tam robić, jeśli nie ma się przy sobie ludzi, których się kocha?
Rodzina wierzy, że kobieta miała wspaniałe wakacje. W ciągu tygodnia uspokoiła się i przestała być rozdrażniona. Uśmiecha się, przytula i nie złości z powodu drobiazgów. I mówi: „Kocham cię!”.
Ośrodek pomógł! Morze i słońce! Tak, morze i słońce, których nie miała z kim dzielić. A bez bliskich morze i słońce są tylko dekoracją. I nie przynoszą szczęścia.
Ale czasami nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak ważni i potrzebni są dla nas nasi bliscy. Dopóki nie znajdziemy się w raju bez nich.
Wtedy to zrozumiemy. I dobrze, jeśli można wrócić. Przytulić i przytulić. A potem powiedzieć im, jak bardzo za nimi tęskniliśmy! To dobra rzecz. Ale nie zawsze można wrócić.
Kiedy urodziłam dwie córeczki, myślałam, że to będzie najszczęśliwszy czas mojego życia. Wydawało mi się,…
Nie mogę zrozumieć, dlaczego nazywałam tę kobietę „mamą”. Może dlatego, że tak trzeba? Bo tak…
To był początek jesieni, pierwszy semestr studiów, nowe miasto, nowi ludzie i ogromne plany na…
Kilka miesięcy temu, kiedy syn z żoną postanowili zamieszkać u nas na chwilę, byłam zaskoczona,…
Zgodziłam się, żeby syn z synową pomieszkali u nas przez jakiś czas, bo byłam przekonana,…
Mąż często jeździł do swojej matki. Zawsze miała jakiś powód, żeby go wezwać: raz trzeba…