screen Youtube
Pewna kobieta opowiedziała historię o małym drzewku. Wyhodowała drzewko bonsai. Opiekowała się nim, karmiła je, podlewała, bardzo o nie dbała.
W trudnym okresie jej życia to miniaturowe drzewko na parapecie dodawało jej otuchy, siły i inspiracji. Takie piękno! To mały cud stworzenia. Kobieta bardzo lubiła swoje drzewko.
I wtedy nadeszła wiadomość: matka jest w poważnym stanie. A matka mieszkała w innym kraju. Kobieta natychmiast odleciała w szoku, z pięcioma przesiadkami, aby się tam dostać. A kochała swoją matkę. Spakowała się, wydała wszystkie pieniądze i odleciała.
W mieście, w którym mieszkała, nie miała przyjaciół. Nie miała jeszcze żadnych. Nie zostawiła klucza sąsiadom. Była w całkowitym załamaniu, w głowie miała tylko jedną myśl — o matce. Drzewo pozostało w pustym mieszkaniu.
Przez pierwsze kilka dni pielęgnowała matkę. Nie opuszczała jej na krok. A potem pojawiła się nadzieja. Mamie udało się przeżyć. I powoli wracała do zdrowia. Było wiele kłopotów, zmartwień, trosk, wydatków. A kobieta nie mogła latać przez ponad miesiąc.
Ale gorzko martwiła się o swoje drzewo. Myślała, że drzewo umarło bez opieki i wody. Gdy tylko jej matka poczuła się trochę lepiej, modliła się każdej nocy nie tylko za swoją matkę.
Modliła się również za swoje drzewo. Nawet się nie modliła, myślała o nim. Przeprosiła, że je zostawiła. Bardzo się martwiła, chociaż to była tylko roślina, prawda?
Jak sałata czy zielona cebula. Czym tu się martwić? Płakała i martwiła się. I prosiła drzewo, żeby żyło, żeby poczekało!
Mama wyzdrowiała! Kobieta w końcu wróciła do domu. Podbiegła do parapetu. A drzewo żyło! Z jego pnia wyrastały korzenie, a liście były nieco zwiędłe. Ale drzewo żyło!
Kobieta, płacząc z radości, natychmiast podlała swoje maleńkie drzewko. A ono rozwinęło liście i ożyło na jej oczach! Drzewko czekało na swoją właścicielkę!
I to jest zwykła, prosta historia. Ale kobieta jest pewna, że jej myśli i uczucia pomogły drzewku przetrwać. Czekać. I można by ją przekonywać, oskarżać o przesądy czy nienaukowość — ale po co? Są rzeczy, których nie znamy. Nie możemy ich zmierzyć ani obliczyć. Ale drzewo się zieleni. A na maleńkich gałązkach dojrzewają maleńkie owoce.
Wszyscy jesteśmy jak małe drzewka. Czasami pomagamy komuś przejść przez ciężkie czasy. Może dlatego martwimy się, że ktoś o nas myśli. I spieszy z pomocą. Po prostu nie może jeszcze tego zrobić. A my musimy czekać. I żyć tak mocno, jak tylko potrafimy, tak jak to małe drzewko, które przetrwało i czekało na życiodajną wilgoć i miłość…
To była sobota, mój pięćdziesiąty urodzinowy poranek. Wstałam wcześniej niż zwykle, choć nie spałam prawie…
Zawsze wierzyłam, że prawdziwa miłość to wtedy, gdy dwoje ludzi idzie przez życie razem, wspiera…
Kiedyś myślałam, że po sześćdziesiątce życie powoli się kończy. Że człowiek ma już tylko wspomnienia,…
Z pozoru to była zwykła sobota. Żona krzątała się po kuchni, w powietrzu unosił się…
Kiedy podpisywałam papiery rozwodowe, ręce mi drżały, ale w głowie panował dziwny spokój. Jakby wszystko…
Nie wiem, jakim cudem życie potrafi tak przewrotnie igrać z człowiekiem. Rok temu byłam szczęśliwą…