Pewna kobieta lubiła, gdy jej mąż zapraszał do domu gości, przyjaciół i rodzinę. Z czasem jednak zauważyła dziwną rzecz. Kiedy jej mąż powiedział jej, że przyjdą goście, zachowywała się inaczej

Pewna kobieta przyjmowała gości. Jej mąż często zapraszał do domu partnerów biznesowych, rodzinę, przyjaciół i współpracowników. A żona przygotowywała pyszny posiłek, ładnie się ubierała, zabawiała gości — wszystko szło dobrze.

W każdy weekend mieliśmy gości w domu. I żona to lubiła. Podobało jej się, że mąż jest zadowolony, że jest chwalona za swoje talenty kulinarne, że mogą porozmawiać na różne tematy…

Wtedy zobaczyła dziwną rzecz. Kiedy jej mąż powiedział, że nadchodzą goście, poczuła się słabo. Ciężko było jej oddychać. Łapało ją za gardło, miała mokre ręce… Niezrozumiały atak.

Żona z łatwością radziła sobie sama, zaczęła gotować i sprzątać dom. A potem zachorowała tak bardzo, że nie było mowy o przyjmowaniu gości. Teraz musiała wrócić do zdrowia.

Albo jedna osoba kochała swoją pracę. Starała się osiągać jak najlepsze wyniki, zdobywać pochwały szefów, wygrywać premie. Była bardzo odpowiedzialną osobą. I lubiła swoją pracę.

screen Youtube

Żyła dla swojej pracy. Mówiła wszystkim, że kocha pracę. Była najważniejsza w jej życiu. I tak było.

Zauważył tylko, że kiedy usłyszał wiadomość z pracy, jego serce zaczęło bić. I nie było wystarczająco dużo powietrza. Pewnego ranka spieszył się, aby dostać się do swojej ulubionej pracy, ale jego oczy stały się ciemne.

Prawie upadł, gdy wiązał krawat. I przyszły mu do głowy złe myśli na temat krawata: dobrze byłoby zawiązać go mocniej… Skończyć z tym wszystkim.

Skąd wzięły się te dzikie myśli? Skąd ten stan? Nie wiedział. A kobieta nie wiedziała, dlaczego zrobiło jej się niedobrze na myśl o gościach. Ci ludzie nie łączyli swojego złego stanu z tym, co robili, co wydawało się być przyjemnością. Ale istniał związek.

To, co lubili, tak naprawdę nie lubili od dawna. Racjonalnie rzecz biorąc, zmuszali się do robienia rzeczy, których nie chcieli robić. I już nie mogli. Ale nie mogli się też do tego przyznać. Czuli się fizycznie chorzy. A potem ciało po prostu „zachorowało”, jest takie wyrażenie. Pozbyć się znienawidzonego zajęcia w każdy możliwy sposób.

Tak, to paradoks. To, co lubimy, bo powinniśmy lubić, tak naprawdę nie lubimy. Stało się nie do zniesienia. I zdarza się to ludziom. Wspaniała osoba, kocham ją tak bardzo, szanuję ją tak bardzo, cieszę się, że ją widzę.

Ale kiedy ta osoba dzwoni lub pojawia się, robi się źle. Czuję się źle. Albo pojawiają się nieprzyjemne urazy, upadki, kłopoty… Chociaż lubię tę osobę. Muszę lubić tę osobę!

Powody są głęboko w podświadomości. Chociaż to słowo jest niejasne. Dusza stawia opór. A ciało wysyła sygnały: „Już dłużej nie mogę!”. Może to stłumione zmęczenie. Może to niebezpieczeństwo. Może to obrzydzenie. Może to protest. A jeśli się „złamiesz”, protest doprowadzi do smutnych konsekwencji.

Oczywiście trzeba porozmawiać ze specjalistą. Ale musisz zwracać uwagę na swoje fizyczne uczucia i myśli. Okaż sobie szacunek. Zwracaj na siebie uwagę. Dziecko bywa chore również wtedy, gdy nie chce chodzić do szkoły i nie może. Jest naprawdę chore. Trzeba w porę zauważyć problem.

Najważniejszą rzeczą jest zwracanie uwagi na siebie. A życzliwi, dobrzy, odpowiedzialni ludzie chętniej zajmują się innymi. I to jest wspaniałe. Ale jeśli stracisz siły, jeśli twoje zdrowie się załamie, nie będziesz w stanie być użyteczny dla innych, prawda?

Musisz więc słuchać siebie. To banalna rada. Ale jest to prosta rada i kropla uwagi, która czasami może uratować życie. Na przykład wszystkie znaki ostrzegawcze na drodze są również bardzo proste i jasne. Trzeba je tylko zauważyć…

„Zaniosę ją mojej córce, już jej nie potrzebujesz, wyszłaś za mąż”: moja teściowa zaskoczyła mnie i postanowiła zabrać moją kosmetyczkę

Pomimo dwudziestu lat małżeństwa, opinia matki jest nadal ważniejsza dla mojego męża niż moja: „Mama powiedziała, że ten dom będzie lepszy, bo ma ogród”

Rodzice synowej byli szczęśliwi, że ich córka wychodzi za mąż i wkrótce zostanie matką: „Jeśli wasz syn nie może utrzymać swojej rodziny, to wy z mężem powinniście mu pomóc”