„Pewien mężczyzna oświadczył mi się, a ja uważam, że to głupie, bo mam już sześćdziesiąt lat: nie jestem gotowa prać cudzych skarpet”

Krzysztof i ja jesteśmy po sześćdziesiątce. Spotkaliśmy się prawie rok temu. Przyprowadziłam wnuka na lekcje boksu.

Krzysztof był tam trenerem. Byłam nawet zaskoczona, bo inni trenerzy na siłowni byli bardzo młodzi.

Ale Krzysztof, mimo swojego wieku, pozostawał w bardzo dobrej formie.

Po kilku sesjach treningowych już się witaliśmy i wymienialiśmy wspólne zwroty. Potem zaczęliśmy o czymś rozmawiać przez krótką chwilę.

A trzy tygodnie później nagle poprosił mnie, żebym usiadł i napił się kawy. Byłam zaskoczona, ale się zgodziłam.

Kiedy siedzieliśmy w kawiarni, Krzysztof zapytał mnie, czy jestem żonaty. W tym czasie byłam wdową od około dziesięciu lat. Jak się okazało, on również był rozwiedziony od ośmiu lat.

Po śmierci męża nie miałam prawie żadnych relacji z innymi mężczyznami. Myślałam, że jestem na to za stara. Chodzenie na randki przed moimi dorosłymi dziećmi było krępujące. A potem urodziła się moja najstarsza wnuczka i musiałam jej pomagać.

A potem nagle zainteresował się mną przystojny i interesujący mężczyzna. Nie wiedziałam, co robić i powiedziałam o tym córce. Ku mojemu zaskoczeniu, poparła mnie. Powiedziała, że najwyższy czas, abym zaczęła się z kimś spotykać, a jeśli spodoba mi się ten mężczyzna, będzie szczęśliwa.

Po tym jakoś się ożywiłam i dalej rozmawiałam z Krzysztofem. Z każdym spotkaniem lubiłam go coraz bardziej.

Zdałam sobie sprawę, że w tym wieku nie interesują mnie już te same rzeczy, co dwadzieścia lat temu. Wtedy lubiłam romanse, przygody i szalone akcje.

Chciałam, by mój wybranek dokonywał dla mnie wyczynów, podejmował ryzyko. I oczywiście musiał być najprzystojniejszy, najodważniejszy i sprawić, że inne dziewczyny będą mi zazdrościć.

A teraz zdałam sobie sprawę, że Krzysztof sprawił, że poczułam się ciepło i komfortowo, a to było najprzyjemniejsze uczucie na świecie.

Kiedy odwoził mnie do domu po naszych spotkaniach, włączał ogrzewanie, żebym nie zmarzła, a do samochodu zabierał ze sobą ciepły koc.

To było bardzo słodkie. Kiedyś zauważył, że w moim domu cieknie kran, a następnego dnia przyszedł z narzędziami i go naprawił.

Kiedy pojechałam do jego domku letniskowego na weekend, od razu zapytał mnie o moje preferencje dotyczące jedzenia i picia oraz o to, czy będę potrzebować jakichś leków. Teraz młodym ludziom może się to wydawać śmieszne, ale dożyj mojego wieku, a zrozumiesz, jakie to ważne.

Ogólnie rzecz biorąc, nigdy nie sądziłam, że będę musiała tego doświadczyć. Mój mąż i ja mieszkaliśmy razem przez wiele lat i wychowaliśmy dwójkę wspaniałych dzieci. Nie mogę powiedzieć, że wszystko szło gładko, ale nie żyło nam się źle. Można powiedzieć, że jak każdemu.

I nie sądziłam, że w tym wieku będę w stanie ponownie odnaleźć swoje szczęście. A w związku z Krzysztofem wszystko mi odpowiadało. Aż do pewnego momentu. Pewnego dnia jedliśmy z Krzysztofem kolację i nagle powiedział, że chce się ze mną ożenić.

Na początku myślałam, że źle go usłyszałam. Wyznał mi miłość.

Odpowiedziałam, że też jestem z nim szczęśliwa, ale nie jestem gotowa na nowe małżeństwo. Próbowałam wytłumaczyć, że wszystko mi odpowiada.

Mieszkam we własnym mieszkaniu, sama, nie jestem wobec nikogo zobowiązana. Nie muszę gotować dla dwojga, prać czyichś ubrań, czyścić butów przed pracą i tak dalej.

Dlaczego mielibyśmy się teraz pobierać? Wszystko jest w porządku, tak jak jest. Ale Krzysztof się na mnie obraził. Powiedział, że dawno nie czuł czegoś takiego do nikogo, a ja go odrzuciłam. I że nie traktuję go poważnie. Co jest dość zabawne w naszym wieku.

Ale jednocześnie nadal jest obrażony, a ja nie wiem, jak się z nim pogodzić. Wydaje mi się, że w naszym wieku można po prostu cieszyć się każdym dniem i nie być związanym oficjalnymi zobowiązaniami.

„Moja córka chce sprzedać mieszkanie, którego jeszcze nie spłaciła i wrócić do mnie, ale ja jestem temu przeciwna: chcę żyć dla siebie”

Moja synowa zrobiła z wejścia na wesele płatną usługę: „A co, mamy drogie wesele i trzeba za nie zapłacić”

„Po rodzinnych wakacjach moja siostra wyraziła swoje niezadowolenie ze mnie: Kupili sobie pralkę, a nam przynieśli pocztówkę”