Lara nie mogła sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz czuła się tak wypoczęta. Jej podróż służbowa została przełożona o kilka godzin, a ona bez żadnych wyjaśnień wyłączyła telefon i wyciągnęła się na łóżku.
Tego ranka wróciła z wioski, gdzie spędziła dwa dni bez chwili odpoczynku: pranie, sprzątanie, gotowanie – wszystko pod ciągłymi wyrzutami ze strony teściowej i męża.
Według teściowej, Lara „pozbyła się” męża, ponieważ nie zarabiała wystarczająco dużo pieniędzy, ponieważ rzekomo jej rodzina, jej mąż i jego matka, żyli w biedzie za jej pieniądze.
Mąż pogodził się z matką, mówiąc, że Lara może znaleźć sobie coś innego, skoro wcześnie wraca z pracy i nie musi nawet gotować.
Teściowa mówiła synowi Maciejowi, że jego żona źle myje podłogi. Spędza godziny na szorowaniu, ale mogłaby zrobić pranie.
Nie mogąc tego znieść, Lara odpowiedziała, że gdyby myli podłogę chociaż raz w tygodniu, nie byłaby taka brudna. Żałowała, że nic nie powiedziała: zaczął się prawdziwy atak wyrzutów.
Lara zamknęła oczy i spokojnie zasugerowała: „Zaproponowałam, żebyście przeprowadzili się do miasta. Tam Maciej i ja moglibyśmy się tobą zająć, a mój mąż nie musiałby rezygnować z pracy”.
Maciej błysnął gniewem, podskakując do niej: „To niech mąż pracuje na etacie, a potem opiekuje się matką? Ty chyba masz kamień w sercu”.
Lara nie czekała na ciąg dalszy i po prostu otworzyła drzwi i wyszła z domu na ławkę przy bramie. Sąsiad stanął przed nią i zapytał Larę, co się stało.
A Lara powiedziała Marcie, co się stało. A Marta odpowiedziała: „To oczywiście nie moja sprawa, ale nie rozumiem, dlaczego je nosisz.
Twój mąż jest tu cały czas, a tak naprawdę nie mieszkacie razem. Dlaczego musisz to robić?”
Lara powiedziała, że nie wybrali takiego życia. „Nie możesz zostawić matki Macieja w takim stanie. Kiedy wyzdrowieje, Maciej będzie mógł wrócić do miasta.
Marta założyła, że teściowa udaje chorą i że zrobili jej kompletne pranie mózgu. Lara wzruszyła ramionami i powiedziała, że wszystko jest możliwe.
Kiedy zadzwonił telefon, Lara zobaczyła, że to jej szef. Powiedział jej, że następnego dnia około południa wyjeżdża w podróż służbową.
Lara była podekscytowana – oznaczało to dodatkowy dochód, ponieważ ich podróże były dobrze płatne. Był to również świetny sposób na uniknięcie ciągłych telefonów od Macieja i jego mamy, które kosztowały ją nerwy.
Kiedy Lara powiedziała rodzinie o niespodziewanym wyjeździe, atmosfera nawet się rozluźniła. Wieczór minął spokojnie, choć przed snem ona i Maciej poszli do innych łóżek, bo nie chciał denerwować matki.
Lara nie kłóciła się, była nawet zadowolona. Po sprzątaniu była zbyt zmęczona i szybko zasnęła.
O drugiej nad ranem obudziła ją teściowa: „Nie słyszysz, jak cię wołam?”. Lara zamrugała kilka razy oczami, wciąż zaspana: „Musiałam mocno zasnąć. Co się stało?” „Moja teściowa powiedziała mojej synowej, żeby dała jej tabletki.
Lara spojrzała na nią: odległość do jej sofy była znacznie większa niż do apteczki czy do syna. Ale wstała. Udało jej się zasnąć dopiero o piątej rano i musiała wstać o 6:30.
Przyjechała do miasta wyczerpana, jakby właśnie skończyła dzień pracy. Kiedy dowiedziała się, że podróż służbowa została przełożona, prawie skakała z radości. Wyłączyła telefon i padła na łóżko. Teraz czuła się świeża i wypoczęta.
Zdążyła nawet zrobić makijaż i pojechać na stację kolejową. Nie obchodziło jej, że doszło do zamieszania z miastami i teraz musiała jechać gdzie indziej – ważne, że miała czas na odpoczynek.
Godzinę wcześniej otrzymała zwrot kosztów podróży, ale po raz pierwszy postanowiła nie wysyłać pieniędzy mężowi, choć nie wiedziała dokładnie, co się zmieniło. Niedawno oddała większość swojej pensji, a teraz chciała zatrzymać trochę pieniędzy dla siebie.
Mając zaledwie dwadzieścia minut do odjazdu pociągu, Lara postanowiła zatrzymać się w kawiarni, aby napić się wody na podróż.
Podeszła bliżej i zobaczyła Macieja stojącego przy straganie z kwiatami. Była niedowierzająca: czy nie powinien opiekować się chorą matką?
Mówił, że jest tak chora, że boi się zostawić ją samą! A tu kupował bukiet.
Lara zatrzymała się i przyglądając się mężczyźnie, przyłapała się na myśleniu: co jeśli kwiaty nie były przeznaczone dla niej, ale dla innej kobiety?
Nie podobała jej się ta myśl, ale ziarno wątpliwości już wykiełkowało w jej umyśle. Mając dziewięć minut do odjazdu, Lara chwyciła swój bilet i pospieszyła za mężczyzną, gdy zobaczyła go wsiadającego do taksówki. Szybko zatrzymała samochód i krzyknęła do kierowcy:
„Jedź za nim, zapłacę dwa razy więcej!” Kierowca, zainteresowany jej prośbą, uniósł brwi, ale zgodził się i ruszył.
Przez okno Lara widziała, jak Maciej przytula i całuje inną kobietę, wręczając jej bukiet, zanim wsiadła do samochodu. Lara poczuła, jak skręca jej się w środku. Kierowca spojrzał na sytuację z uśmiechem: „Wiesz, może to nie jest tak, jak myślisz”.
Dopiero wtedy Lara przeniosła wzrok na mężczyznę za kierownicą, zdając sobie sprawę, że jest zbyt przystojny, by być taksówkarzem.
Lara nigdy wcześniej nie jechała tak luksusowym samochodem. Pomyślała, że może coś wydarzyło się w jego życiu, dlatego zdecydował się pracować jako taksówkarz. Gdy tak rozmyślała, samochód skręcił na podwórko i zatrzymał się niedaleko domu, w którym mieszkała Lara.
Zobaczyła Macieja i nieznajomego wchodzących do budynku. Łzy napłynęły jej do oczu.
A więc, kiedy ona wyjechała w delegację, a jego „chora” matka była na wsi, on wiózł kogoś do jej mieszkania? Kierowca rzucił jej współczujące spojrzenie i zapytał Larę, czy pojedzie za nim.
Lara odpowiedziała, że nie ma sensu. Taksówkarz zgodził się z nią: „I tak już jesteś spóźniona na pociąg. Dokąd jechałaś?”
Lara wskazała miasto oddalone o około dwieście kilometrów: „To nic takiego. Napijmy się kawy, uspokójmy się, a potem cię zawiozę” – zaproponował mężczyzna.
Sprzeciwiła się, mówiąc, że nie ma tyle pieniędzy na taksówkę. Nieznajomy odpowiedział: „Gdzie ty widzisz taksówkę? Właśnie odwiozłam ojca na pociąg. Odwiedza siostrę każdego lata. A potem wpadła pani pod samochód”.
Lara przeprosiła, a w jej oczach pojawiły się łzy. Mężczyzna powiedział stanowczo: „Musimy zatrzymać ten przepływ, bo inaczej zalejesz cały samochód”.
Pół godziny później Lara stała na brzegu rzeki z kubkiem gorącej kawy w dłoniach i patrzyła, jak słońce znika za horyzontem. Widok ten był tak ekscytujący, że problemy zeszły na dalszy plan.
Aleksander zapytał Larę, czy dobrze się bawi. Lara odpowiedziała, że to miejsce było dla niej prawdziwym odkryciem, ponieważ nie wiedziała o nim od tak wielu lat.
Powiedział, że często tu przyjeżdża. Sam tu przyjechał, gdy dowiedział się o niewierności żony. Lara spojrzała na niego ze zdziwieniem, a Aleksander się roześmiał: „Tak, myślałem o tym samym – jak ktoś mógłby mnie zdradzać…”.
Była zakłopotana, bo właśnie to chciała powiedzieć. Kiedy przyjrzała mu się uważniej, zdała sobie sprawę, że był w jej wieku i całkiem przystojny, a także, że emanował spokojną pewnością siebie.
Dwa dni później Maciej zadzwonił w momencie, gdy Lara miała opuścić tymczasowe mieszkanie zapewnione przez firmę na czas podróży służbowej.
Maciej zadzwonił do Lary i zapytał ją, gdzie są pieniądze, które miała otrzymać.
Lara odpowiedziała, że zostały przelane, ale na koszty podróży służbowej. Lara poprosiła go również, aby zabrał jej rzeczy z jej mieszkania, ponieważ odziedziczyła je po rodzicach.
Nastąpiła przerwa, po czym Maciej westchnął i zapytał Larę, czy oszalała na punkcie tego, jak będzie teraz mieszkał. Lara odpowiedziała, że znajdzie pracę, jak każdy normalny mężczyzna.
„Jak mogę iść do pracy, skoro moja mama jest chora?” – powiedział Maciej.
„Cóż, twoja mama nie jest taka zła. Możesz ją zostawić na dłuższy czas, żeby kupić kwiaty dla dziewczynek za moje pieniądze i zabrać je do mojego mieszkania”.
Lara nie słuchała już jego wymówek, wyłączyła telefon i chyba po raz pierwszy zdała sobie sprawę, jak bardzo była naiwna.
Ona i jej nowa przyjaciółka wymieniły się numerami i zaczęły do siebie pisać. Życzyły sobie dobrej nocy, rozmawiały o błahych sprawach…
Pewnego dnia, akurat w dniu, w którym wyjeżdżała w kolejną podróż służbową, Lara wpadła na Macieja przy wejściu. Miała już wychodzić, a on nagle stanął jej na drodze.
Lara zapytała go, co tu robi. Maciej bez wahania chwycił ją za rękę i powiedział, że muszą porozmawiać.
Lara odpowiedziała, że nie mają o czym rozmawiać. Maciej powiedział, że jeśli Lara myślała, że łatwo od niego ucieknie, to bardzo się myliła. A to, że wyszedł kilka razy, to normalne. Jestem zdrowym człowiekiem, ma swoje potrzeby.
Lara wyrwała się z jego żelaznego uścisku i powiedziała, że nigdzie z nim nie pójdzie. Ale Maciej znów chwycił ją szorstko, tak mocno, że pękł materiał na jej rękawie.
Lara znów próbowała się wyrwać, czując, jak palce Macieja zostawiają na jej skórze piekące ślady.
W następnej sekundzie była wolna, a Maciej zniknął. Przed nią stał tylko podekscytowany Aleksander. Zapytał Larę, czy nic jej nie jest.
Ta, nieco oszołomiona, odpowiedziała, że nic jej nie jest, ale nie rozumiała, jak się tu znalazł. Alexander odpowiedział: „Nie chciałem, żebyś podróżowała sama w pociągu i pozwoliła jakiemuś mężczyźnie cię poznać”.
Kiedy Maciej to usłyszał, nazwał Larę zdrajczynią i powiedział, że składa pozew o rozwód. Lara wzruszyła ramionami i powiedziała, że się z tego cieszy. Maciej zamilkł, zdając sobie sprawę, że powiedział coś głupiego, a Lara uśmiechnęła się.
Odjechali, a Aleksander nagle roześmiał się i powiedział, że jej mąż nadal stoi z otwartymi ustami. Lara poprawiła go, że to jej były mąż.
Pojechali więc w długą podróż, a po chwili Aleksander gwałtownie zwolnił, wysiadł z samochodu, otworzył bagażnik i wrócił z pięknym bukietem białych róż.
Wręczył jej bukiet. Lara długo patrzyła na Aleksandra, potem na bukiet i uśmiechnęła się. To było lepsze, niż mogła sobie wymarzyć.