screen Youtube
Ale w naszej rodzinie tak nie jest. Nikt nie pozbawia dzieci niczego, ale też nikt nie stawia ich na piedestale, gdzie wszystko jest u ich stóp. Potrafię rozpieszczać siebie i męża i nie widzę w tym nic złego.
Wykrzykniki mojej teściowej, że zawsze dawała swoim dzieciom to co najlepsze wywołują tylko oburzenie, przynajmniej u mnie, bo dzieci mojej teściowej wyrosły na egoistów, a ja wiele wycierpiałam odbudowując mentalność mojego męża.
Spotykamy się od czasów studiów. Już wtedy było jasne, że chłopak był przyzwyczajony do tego, że wszystkie najlepsze rzeczy w życiu powinny trafiać do niego.
Z łatwością łapał wszystkie słodycze. Nie dlatego, że był chciwy, ale dlatego, że nigdy nie przyszło mu do głowy, że musi się z kimś podzielić. Jego matka zawsze odmawiała. A on nigdy nie dzielił się niczym ze swoim bratem.
Moja rodzina miała zupełnie inny system. Nawet jeden cukierek był dzielony przez wszystkich, nawet jeśli było to trochę, ale każdy chciał spróbować.
Zaczęłam więc reedukować mojego przyszłego męża z zapałem młodej nauczycielki. W czasie naszego ślubu, który odbył się siedem lat później, udało mi się zmienić egoistę w normalnego człowieka.
Oczywiście wychowuję swoje dziecko w ten sam sposób, że trzeba się dzielić, myśleć o bliskich i nie zamiatać wszystkiego pod dywan.
Mój mąż pochwala moje podejście, ale teściowa nie. Jest przerażona, gdy widzi, że dziecko nie dostaje smakołyku przy stole.
Jej światopogląd nie uwzględnia faktu, że dzieci nie są pępkiem ziemi. To mali ludzie, których trzeba normalnie wychowywać.
Dlatego, gdy przynosi jakiś smakołyk, a jej syn biegnie podzielić go między wszystkich, jest po prostu zniekształcona oburzeniem.
Przyniosła to swojemu ukochanemu synowi, starała się jak mogła, a teraz wszyscy inni będą tego próbować. Jest szczególnie zła, gdy dzieli się czymś z moją siostrą, która czasami nas odwiedza.
Nie raz mówiono mi, że moja teściowa robi wszystko, co w jej mocy dla swojego wnuka i nie ma na celu nakarmienia wszystkich, ale nie obchodzą mnie jej wyjaśnienia.
Czy ona nie chce, aby jej wnuk dzielił się z innymi? Niech karmi go smacznym jedzeniem w domu, a on może zdecydować, co zrobić z prezentami. „Zawsze dawałam swoim dzieciom to, co najlepsze” – krzyczy teściowa.
„Cóż, to dobrze dla ciebie. Ale nie ma w tym nic dobrego. Wychowałam egoistów, ale o ile starszy syn miał szczęście, w porę go złapałam i reedukowałam, to młodszy szczęścia nie ma.
A samej teściowej nie ma co zazdrościć. Młodszy nadal z nią mieszka i nie uważa za konieczne ograniczać się w jakikolwiek sposób.
Jest przyzwyczajony do życia zgodnie z zasadą, że wszystkie najlepsze rzeczy są dla niego i tylko dla niego, podczas gdy jego matka żyje zgodnie z zasadą szczątkową.
Nie myśli też o pomaganiu matce, ponieważ wtedy nie miałby wystarczająco dużo pieniędzy i siły, aby opiekować się ukochaną, a nie jest do tego przyzwyczajony.
„Nie gotujesz jak moja matka”: powiedział mi mój były narzeczony, mimo że uważałam go za najlepszego
Nie mogłam uwierzyć własnym uszom, gdy zadzwoniła do mnie córka. Jej głos brzmiał radośnie, podekscytowanie…
Myślałam, że urodziny męża będą po prostu kolejną rodzinną okazją, żeby się spotkać, posiedzieć razem,…
Od samego początku wiedziałam, że wchodzę w niełatwy układ. Nie dlatego, że mój mąż był…
Nigdy nie uważałam się za zazdrosną kobietę. Zawsze powtarzałam sobie, że zaufanie to fundament małżeństwa,…
Nigdy nie myślałem o tym, kto dostanie mieszkanie moich rodziców. Przez długie lata nawet nie…
Nigdy nie planowałam mieszkać na dworcu. A właśnie tak czasem czuję się we własnym mieszkaniu…