Lekarze wzruszali ramionami, bo byliśmy dwojgiem młodych ludzi, zdrowych, nie było powodu do takiego problemu, ale cud się nie zdarzył.
Znajomi mówili nam, żebyśmy odpoczęli i przestali myśleć o dzieciach, czym bardzo nas rozzłościli.
Nie mieli pojęcia o naszym bólu, a my w ostatniej chwili pomyśleliśmy o odpoczynku.
Próbowaliśmy nawet sztucznego zapłodnienia, wydaliśmy na to tyle pieniędzy, ale lekarz powiedział, że to nie ma sensu.
Oczywiście są ludzie, którzy się nie poddają i nie rezygnują, ale po pierwszym nieudanym razie byliśmy po prostu bardzo rozczarowani.
Krzysztof i ja byliśmy tak wyczerpani sytuacją, że potrzebowaliśmy odpoczynku. Zawiesiliśmy nasze marzenia na dwa długie lata…
Oboje byliśmy na skraju przepaści i pewnego dnia usiedliśmy przed sobą wieczorem i rozpoczęliśmy poważną rozmowę o zabraniu dziecka z sierocińca, pójściu i wybraniu jednego, nasze serca powiedziałyby nam, kto najbardziej nas potrzebuje.
Gdy tylko przypomnę sobie naszą pierwszą wizytę, przechodzą mnie ciarki. To było denerwujące, a duża liczba pytań nas zszokowała. Nie byliśmy na to przygotowani.
Potem jednak było jeszcze gorzej — szkolenia, badania, niekończące się wizyty u specjalistów. Przygotowywano nas do przyszłego rodzicielstwa. Te spotkania dały nam naprawdę dużo wiedzy, uwierzyliśmy w siebie i dostaliśmy dużo motywacji.
Minęło sześć miesięcy i w końcu dostaliśmy zgodę. Pewnego wieczoru otrzymaliśmy telefon z ośrodka i powiedziano nam, że mają małą dziewczynkę, Magdę, która miała zaledwie półtora roku. Natychmiast przygarnęliśmy dziewczynkę i poczuliśmy się jak pełnoprawna rodzina. A ja zostałam matką.
Gdy zbliżały się ferie zimowe, udekorowaliśmy dom girlandami i przystroiliśmy choinkę, a moja córka była zachwycona.
Z każdym dniem kochałam Magdę coraz bardziej i razem odliczałyśmy dni do zbliżającego się Nowego Roku. Nie wyobrażałam sobie, jakie emocje będą jej towarzyszyć, gdy zobaczy fajerwerki i sztuczne ognie. I nadszedł ten dzień, a ja czułem się bardzo źle. Wieczorem było już tylko gorzej.
Krzysztof powiedział, że to dlatego, że jestem zbyt wyczerpana. Praca, dom, córka… Może i tak. Świętowaliśmy razem Sylwestra i naprawdę odpoczęliśmy w ten weekend. Potem poszłam do pracy i tam zemdlałam.
Karetka zabrała mnie do szpitala na rutynowe badania. I wtedy poznałam wyniki… Byłam w siódmym tygodniu ciąży. Zdecydowanie nie spodziewałam się takiego rozwoju sytuacji. Byłam tak szczęśliwa, że zaczęły płynąć mi łzy.
W tym momencie do namiotu wpadł przerażony Krzysztof. Powiedziałam mu, że teraz będzie nas czworo. Krzysztof przytulił mnie i oboje płakaliśmy jak małe dzieci. Ten moment na zawsze pozostanie w mojej pamięci.
Przez długi czas byłam przekonana, że w moim małżeństwie wszystko opiera się na partnerstwie. Pracowaliśmy,…
Minęło pół roku, odkąd się rozstaliśmy. Pół roku od dnia, w którym zamknęłam za sobą…
Kiedy zaczęłam zarabiać więcej niż mój mąż, poczułam, że coś w naszej relacji zaczyna się…
Kiedy mój mąż zaczął zarabiać więcej, poczułam, że wszystko w naszym domu zaczyna się zmieniać.…
Od zawsze myślałam, że dorosłe dzieci, nawet jeśli mają własne życie, potrafią zrozumieć potrzeby rodziców.…
Kiedy wychodziłam za mąż, byłam przekonana, że tworzę rodzinę z dorosłym mężczyzną. Wiedziałam, że jest…