Ciekawostki

Opuściłem żonę z dziećmi, ponieważ uwierzyłem w nową miłość. Teraz mam 45 lat i zostałem sam, żona znalazła sobie nowego mężczyznę

Nigdy nie sądziłem, że to powiem na głos, ale sam zrujnowałem swoje życie. Nie ktoś inny – nie los, nie kobieta, nie okoliczności.

Ja. Miałem trzydzieści siedem lat, kiedy po raz pierwszy poczułem, że „utknąłem” w jednym życiu.

Dom, praca, dwoje dzieci, codzienne kolacje, te same rozmowy, nawet zapachy w mieszkaniu stały się zbyt znajome. Powiedziałem sobie wtedy: „To chyba jest starzenie się”.

A potem pojawiła się Ona. Koleżanka z innego działu, kilka lat młodsza, zawsze uśmiechnięta, łatwa w kontakcie. Najpierw rozmawialiśmy o pracy, potem – tak po prostu.

Słuchała mnie, śmiała się z moich żartów, patrzyła tak, jakbym był najciekawszą osobą na świecie. Bardzo tego brakowało mi w domu.

screen youtube

„Po prostu rozmawiamy” – usprawiedliwiałem się przed samym sobą, kiedy wieczorami pisałem do niej wiadomości. Ale potem była pierwsza randka, druga i wszystko się zaczęło kręcić. Czułem się znowu młody. Głupie, naiwne uczucie, które pali mózg i wyłącza sumienie.

Żona wszystko zrozumiała. Kobiety zawsze czują. Pewnego razu powiedziała spokojnie, prawie chłodno:

— Masz kogoś, prawda?

Milczałem. I tym potwierdziłem wszystko.

Tego samego wieczoru spakowałem rzeczy. Dzieci płakały. Młodsza chwyciła mnie za rękę:

— Tato, nie odchodź. Będziemy grzeczne.

A ja nie znalazłem w sobie siły, żeby nawet spojrzeć jej w oczy. Tylko wymamrotałem:

— Tak będzie lepiej. Potem wszystko zrozumiecie.

Pojechałem do tej, dla której poświęciłem lata. Pierwsze miesiące z nią wydawały się nowym życiem: kino, podróże, wieczory z winem i
rozmowami do rana. Czułem się jak bohater własnego filmu, w którym wszystko w końcu układa się zgodnie z miłością.

Ale filmy mają to do siebie, że się kończą.

Po roku zaczęły się drobne kłótnie. Ona nie chciała dzieci, ja tęskniłem za swoimi. Jej denerwowało, że często milczę. Mnie — że
podchodzi do wszystkiego zbyt lekko. Pewnego dnia po prostu powiedziała:

— Wydaje mi się, że się wyczerpaliśmy.

I znowu spakowałem swoje rzeczy. Tylko tym razem nikt nie prosił, żebym został.

Minęło kilka lat. Mam czterdzieści pięć lat. Mieszkam sam. Mieszkanie jest wynajęte, ściany puste, w kuchni stoi jeden kubek. Czasami dzwonię do dzieci, odpowiadają grzecznie, ale krótko. Są już dorosłe, mają swoje życie. Żona… a raczej była żona — jest szczęśliwa.

Wyszła za mąż. Jej nowy mąż jest spokojny, troskliwy, kocha moje dzieci jak własne.

Kiedyś przypadkowo spotkałem ich w parku. Śmiała się, trzymając męża pod rękę. Stałem z boku, nie mając odwagi podejść. I po raz pierwszy od dawna poczułem prawdziwy ból – nie zazdrość, nie urazę, ale świadomość, że sam straciłem wszystko, co miało znaczenie.

Czasami myślę: może trzeba było po prostu porozmawiać, kiedy po raz pierwszy zapragnąłem uciec. Może nie trzeba było szukać nowych wrażeń, ale przywrócić stare, prawdziwe.

Bo miłość to nie motyle w brzuchu, nie adrenalina. To kiedy czekają na ciebie w domu, nawet jeśli jesteś zmęczony, narzekasz lub milczysz.

Teraz mam dużo czasu na myślenie. I rozumiem: można zdradzić nie tylko człowieka, ale także siebie samego. Tego, kim kiedyś byłem — mężem, ojcem, przyjacielem. A cofnąć wszystko — już nie da się.

A kiedy wieczorami siedzę w kuchni, słysząc ciszę, szepczę do siebie:

— Sam dokonałeś tego wyboru. Teraz musisz z nim żyć.

Ale w głębi duszy nadal chcę wierzyć, że kiedyś dzieci mi wybaczą. Bo nie pozostała mi już żadna inna miłość.

Widziałam, że moja sąsiadka żyje w biedzie i sama wychowuje troje dzieci, więc postanowiłam jej pomóc i oddałam jej rzeczy moich dorosłych dzieci. A ona je wzięła i sprzedała

Podwyżki dodatków do emerytur. Co rząd Tuska przygotował dla emerytów na rok 2026

Kiedy straciłam córkę, zrozumiałam, że moje życie już nie będzie takie jak wcześniej, a mój mąż zaczął dbać o siebie, a potem znalazł sobie kochankę. Nie dziwię się mu, po prostu staliśmy się dla siebie obcymi ludźmi

Roman Tkach

Życiorys: 2018 - 2021 - redaktor naczelny i dziennikarz portali Dzisiaj (do 2018) i Kraj (do 2021). 2022 i do chwili obecnej - redaktor portalu internetowego Koleżanka. Edukacja: Narodowy Uniwersytet Biozasobów i Zarządzania Przyrodą w Kijowie. Specjalność: Wydział Agrobiologii. Poziom wykształcenia: specjalista. Zainteresowania: wędkarstwo, sport, czytanie książek, podróże.

Recent Posts

Mój mąż spędza wszystkie święta ze swoją matką, a ja zostaję sama z córką w domu. To dziwna decyzja, biorąc pod uwagę, że ma rodzinę

Pamiętam ten dzień, kiedy po raz pierwszy poczułam, że nasze święta przestały być wspólne. Zimą,…

16 godzin ago