„Opiekujesz się dziećmi innych ludzi, ale nie masz czasu dla swoich wnuków, to niesprawiedliwe”: moja córka nie rozumie, że mam niską emeryturę

Pracuję jako prywatna niania, chociaż od trzech lat jestem na emeryturze. Nie zdecydowałam się na ponowne podjęcie pracy z powodu dobrego życia: po prostu nie mam wystarczająco dużo pieniędzy, aby żyć normalnie.

Jakoś nie jestem przyzwyczajona do liczenia groszy w dosłownym tego słowa znaczeniu, ale muszę, bo moja oficjalna emerytura bardzo odbiega od moich potrzeb.

Nie mogę powiedzieć, że jestem przyzwyczajony do jakiegokolwiek luksusu, ale chciałbym przynajmniej raz w roku pojechać nad ciepłe morze, móc kupić owoce, warzywa, ser, mięso i nie musieć szukać tanich analogów potrzebnych mi leków w aptekach.

I dalej bym pracowała, dlaczego przeszłam na emeryturę, ktoś mógłby powiedzieć. I pracowałbym, ale uporczywie proszono mnie o odejście, ponieważ musieli zrobić miejsce dla właściwej osoby.

Mogliśmy walczyć, ale po co? Co więcej, nowi szefowie sprawiali wrażenie, że nie zawahają się wszcząć przeciwko mnie postępowania karnego, jeśli nie odejdę.

screen Youtube

Zostałam honorowo wyrzucona na zasłużoną emeryturę, a wszystkie moje próby znalezienia pracy w mojej branży zakończyły się fiaskiem. Nikt nie chce emeryta jako pracownika.

Dla większości HR-owców jestem wystarczająco stara, że mogę być babcią. Oczywiście myślą, że już się poddaję i że głowa mi się nie gotuje. Widziałam to na ich twarzach.

Musiałam się z tym pogodzić i spróbować przez jakiś czas żyć z emerytury. Było naprawdę źle. Po obowiązkowych opłatach za media i leki zostało mi bardzo mało pieniędzy.

Nie jestem sam, mam córkę, ale nie było sensu prosić jej o pomoc. Najchętniej pożyczyłaby od kogoś pieniądze, bo jej i mężowi zawsze brakuje.

Córka ma dwójkę dzieci, a krótko przed moją emeryturą poszła na drugi urlop macierzyński. Mój młodszy wnuk dopiero uczy się chodzić, a najstarszy poszedł do przedszkola.

Nawet nie skarżyłam się córce na moją trudną sytuację, bo wiedziałam, że w zamian usłyszę podobne narzekania. Jest całkiem szczęśliwa bez moich problemów.

Pracę znalazłam przez przypadek. A raczej to ona znalazła mnie. Sąsiadka, z której matką dobrze się dogadywałam, poprosiła mnie, żebym zaopiekowała się jej młodszym dzieckiem przez kilka godzin.

Musiała pilnie zabrać starsze dziecko do lekarza, a zabieranie go tam było zarówno bezcelowe, jak i trudne. Jej matka przeprowadziła się do tego regionu dawno temu, a jej przyjaciele prawdopodobnie nie mogli tak szybko wyjechać.

Sąsiadka dobrze mnie zna, więc poprosiła mnie o pomoc. Nie odmówiłam, tym bardziej że nie było to coś głupiego, a konieczność.

Dzieciak miał dwa lata, był zwinny i trzeba było pilnować. Ale dobrze się dogadywaliśmy, więc czas minął niepostrzeżenie.

Sąsiadka podziękowała mi za pomoc, a kilka dni później przyszła i zapytała, czy zgodziłabym się od czasu do czasu zaopiekować dziećmi, ale za pieniądze. Postanowiłam nie odmawiać.

I tak to się potoczyło. Na początku opiekowałam się dziećmi sąsiadki, a potem wieść o tym stopniowo się rozniosła, więc miałam wystarczająco dużo pracy. Poprawiła się też moja sytuacja finansowa.

Nie siedziałam z wnukami, to prawda. Na początku córka nie pozwalała mi zbliżać się do młodszej, a kiedy rozmawiałam ze starszą, zawsze mówiła, że wszystko robię źle.

Kiedy moja córka dowiedziała się z tych samych ust, że pracuję jako niania, jej oburzenie było przytłaczające. Powiedziała, że opiekuję się cudzymi dziećmi i nie mam czasu dla swoich wnuków. To po prostu świńskie!

W rzeczywistości, kiedy dowiedziała się, że zostałam nianią, bardzo nalegała, abym zaczęła opiekować się dziećmi. Ale ja nie miałam na to czasu: moja praca była zajęta.

Nie zamierzałam rezygnować z pracy, by zadowolić córkę. Wyjaśniłam jej, że nie mogę po prostu odwołać swoich zobowiązań i zabrać wnuków na jeden dzień. Po prostu by mnie nie zrozumiały, zawiodłabym ludzi.

Moja córka zrobiła minę i zapytała, jak obcy ludzie mogą być ważniejsi od rodziny. Ci obcy ludzie płacą mi pieniądze, mam wobec nich zobowiązania, więc tak, są ważniejsi. A moja rodzina nie pamiętała o mnie, dopóki nie miała okazji mnie w jakiś sposób wykorzystać.

„Jak możesz od niego odejść, przecież mieszkaliście razem tyle lat”: zapytała mnie moja córka po tym, jak zdecydowałam się rozwieść z mężem w siódmej dekadzie mojego życia

Pewna kobieta zapisała swojej córce diamentowy pierścionek zaręczynowy na pamiątkę po dobrym ojcu. Córka zdecydowała się na poważny krok: zastawienie pierścionka

Moja przyjaciółka chciała poślubić bogatego mężczyznę, ale nawet nie próbowała dorównać jego statusowi: „Dlaczego wybrał cię, może jesteś w ciąży”