„On nie potrzebuje cudzego dziecka, a ja nadal chcę żyć dla siebie”: powiedziała matka i zostawiła ze mną swoją pięcioletnią córkę i poszła do męża

Mam 20 lat i jestem na trzecim roku studiów na politechnice. Zaraz po szkole musiałem szukać wynajmowanego mieszkania, ponieważ moja matka właśnie wyszła za mąż.

Nie, nie winię jej. Ma prawo być szczęśliwa, bo też wiele w tym życiu dostała. Mój ojciec nie był idealny, odszedł. Kończyłem wtedy szkolę.

Pół roku po tych wydarzeniach mama przyprowadziła do naszego mieszkania wujka Andrzeja. Na początku wydawał się normalnym człowiekiem.

Nie pił, dawał mojej mamie kwiaty, a nawet dawał mi dobre rady życiowe. Julia, moja siostra, miała wtedy zaledwie rok. Wujek Andrzej bawił się z nią i kupował jej zabawki.

Wszystko zmieniło się, gdy się pobrali. Nie, nie skrzywdził mojej matki. Ale zacząłem go strasznie denerwować: kładłem buty w złym miejscu na korytarzu, jadłem powoli, długo spałem i zbyt głośno stukałem w klawiaturę.

screen Youtube

Zasugerowałem mu, że tak naprawdę jestem we własnym mieszkaniu i jestem przyzwyczajony do życia w taki sposób. Powiedział mi, że jestem w mieszkaniu mojej matki, więc powinienem być wdzięczny, że mnie nie wyrzuciła. Na razie…

Mama czasami słyszała jego słowa, ale nic nie odpowiedziała. A kiedy raz próbowałem jej wytłumaczyć, że wujek Andrzej się myli, tylko przewróciła oczami, uśmiechnęła się i zbyła to.

Oczywiście musiałem myśleć za siebie, ponieważ moja matka nie była w stanie utrzymać mnie finansowo. Z czasem mieszkanie z ojczymem stawało się nie do zniesienia, coraz bardziej się mnie czepiał.

Postanowiłem więc, że po szkole wynajmę mieszkanie lub pokój i wyjadę. I udało się. Dostałem się na uniwersytet finansowany przez państwo, pracowałem jako freelancer i wynająłem mały pokój w mieszkaniu komunalnym. Tak mieszkam teraz. Coraz częściej rozmawiałem z mamą przez telefon.

Wydawała się być zadowolona, że nie wiszę jej na szyi po szkole. Chwaliła tylko to, jaki jestem samodzielny. A fakt, że czasami śpię przez cztery godziny, najwyraźniej wcale jej nie przeszkadzał. A ostatnio przyszła do mnie mama i wzięła moją siostrę za rękę. Julia trzymała mały plecak i pluszowego misia. Mama wtoczyła do mojego pokoju porządną walizkę.

W odpowiedzi na moje ciche pytanie matka podkrążyła oczy i westchnęła ciężko. Powiedziała, że Andrzej postawił jej warunek: albo on, albo Julia. Uważa, że jest jeszcze młoda, chce trochę miłości. Andrzej… On jest gotów nosić ją na rękach. I robi to… Ale po co mu cudze dzieci?

Zapytałem osłupiały, wiedząc już czyje rzeczy są w walizce, a mama powiedziała, że pozwoli Julii zamieszkać ze mną. Dlaczego, to by mi w ogóle nie przeszkadzało. Rano zaprowadzę ją do przedszkola i będzie tam do wieczora. A w nocy śpi spokojnie. Powiedziała, że jestem wspaniałym bratem i że Julia bardzo mnie kocha.

Oczywiście, to była prawda, ale jak można tak łatwo odepchnąć dziecko własnej matki? Tak, jestem bratem Julii. Ale jestem młodym facetem, mam własne zainteresowania, wiele własnych zmartwień.

A potem, jakby nic się nie stało, matka powiedziała, że odda ją do sierocińca. Kiedy Julia to usłyszała, zaczęła płakać, moje oczy zaczęły szczypać, a moja własna matka stała i patrzyła w lustro, podziwiając swoje odbicie. Po raz pierwszy w życiu byłem zniesmaczony jej widokiem.

Z trudem powstrzymałem się od krzyku i powiedziałem jej, żeby poszła do męża — sami jakoś poradzimy sobie z Julią.

Mama uśmiechnęła się i powiedziała, że to świetnie, że dokonałem takiego wyboru, przedszkole jest niedaleko mojego mieszkania, wszystkie moje rzeczy są w walizce, mam też dokumenty. A jeśli będę czegoś potrzebować, mogę zadzwonić.

A ona wyszła z pokoju, nawet nie pocałowawszy Julii na pożegnanie, po czym wróciła i dodała, żebym nie mówiła w przedszkolu, że Julia mieszka ze mną, bo na nią napadną kuratorzy, a wtedy na pewno zabiorą moją siostrę do sierocińca.

A ona wyjechała… A ja od kilku miesięcy zajmuję się młodszą siostrą. Dobrze, że moja dziewczyna pomaga. Chodzi z Julią na spacery, kąpie ją. Siostra już prawie nie płacze, nie pyta o mamę.

Co do mamy… Raz w miesiącu wysyła mi dwa tysiące złotych na utrzymanie córki i to wszystko. Reszta wydatków spoczywa na mnie. Oczywiście bardzo trudno jest studiować, pracować i opiekować się siostrą, ale staram się. Szkoda, że mama nagle przestała potrzebować mnie i Julii, wymieniła mnie na mężczyznę.

Moja starsza mama jest na nas obrażona, a my jesteśmy po prostu zmęczeni jej śmiesznymi radami przy każdej okazji, nie rozumie, że nie jestem już małą dziewczynką

Na początku mama „podarowała” mi mieszkanie, a teraz chce, żeby mieszkała tam moja siostra i ja też muszę ją utrzymywać

Moja mama ma pewne zasady: nie powinnam mieć nic wspólnego z moją rodziną, w przeciwnym razie nie będziemy się komunikować. Przez to nie potrafię zorganizować sobie życia