Nigdy nie wiedziałam, że mój były mąż jest zdolny do podstępu. Rozwiedliśmy się w idealnych warunkach. Postanowił jednak nie pozwolić mi na rozpoczęcie życia osobistego

Paweł i ja byliśmy małżeństwem od czterech lat. Ogólnie rzecz biorąc, nasz związek był normalny: nie mieliśmy głośnych skandali z obelgami i tłuczeniem naczyń, nie zdradzaliśmy się nawzajem, a nasze różnice rozwiązywaliśmy poprzez rozmowę.

Jedyną rzeczą, co do której nie mogliśmy się zgodzić, były wakacje. Lubię wychodzić w wolnym czasie, a Paweł lubi leżeć na kanapie przed telewizorem.

Na początku związku naiwnie wierzyłam, że uda mi się namówić Paweł na wspólną jazdę na rowerze i długie spacery po mieście. Na początku byłam w stanie to zrobić.

Jednak w pierwszym roku naszego małżeństwa wszystko wróciło do punktu wyjścia, a Paweł stał się domatorem. Wciąż próbowałam go pobudzić, ale nie przynosiło to nic poza wzajemnymi skargami.

Kilka miesięcy temu zaczęłam czuć, że usycham w tym małżeństwie. Nie chciałam aktywnie spędzać czasu sama ze sobą. Jednak siedzenie przed niebieskim ekranem z Pawłem było nie do zniesienia.

screen Youtube

On z kolei był zmęczony moimi próbami podniecenia go. Paweł marudził, że w ogóle nie pozwalam mu się zrelaksować.

Pewnego dnia zdaliśmy sobie sprawę, że nigdy nie będziemy w stanie dojść do kompromisu w tej kwestii, więc postanowiliśmy przestać się zadręczać.

Rozwiedliśmy się szybko, ponieważ nie mieliśmy dzieci ani wspólnego majątku. Od tego czasu każde z nas żyje własnym życiem. A dokładniej, ja żyję, a Paweł, jak się okazało, jest dręczony wspomnieniami z naszego małżeństwa.

Któregoś dnia poszłam na randkę z nowym przyjacielem. Pomimo moich wcześniejszych złych doświadczeń, moje serce jest nadal otwarte na miłość i nie tracę nadziei na zbudowanie silnej rodziny.

Na miejsce spotkania wybraliśmy z Michałem park miejski. Było słonecznie, ptaki śpiewały, drzewa i kwiaty kwitły – idealne na romantyczne spacery.

Poza tym Michał, podobnie jak ja, nie lubi siedzieć w miejscu. Teraz bardzo uważnie obserwowałam ten moment.

Nic nie zapowiadało kłopotów. Szliśmy sobie z Michałem, rozmawiając niezobowiązująco, gdy nagle mój były zawołał mnie. Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się go tu zobaczyć. W weekendy zazwyczaj siedzi na kanapie.

Przywitałam się z Pawłem i już miałam iść dalej, ale nic z tego. Mój były nagle zagrodził nam drogę, a potem rozpoczął koncert opowieści o tym, jak bardzo się dla mnie zmienił.

Powiedział, że myślał o tym, żeby do mnie zadzwonić, a tu proszę, przyjechał się ze mną spotkać! Gdybym wiedziała, jak bardzo nudzi się beze mnie, przyjechałabym wcześniej.

Jest pewien, że nasz rozwód był wielkim błędem, więc postanowił się zmienić, nie jest już tą samą osobą, którą był kiedyś.

A mojemu byłemu wcale nie przeszkadzało, że nie byłam sama. Jeśli chciał ze mną porozmawiać, mógł to zrobić kiedy indziej. Chociaż myślę, że nie mamy już o czym rozmawiać.

To godne pochwały, że Paweł zaczął się więcej ruszać. Ale powinien był zacząć pracować nad sobą wcześniej, a teraz pociąg odjechał ze stacji. Nie mam już żadnych uczuć do tego człowieka.

Kiedy powiedziałam o tym mojemu byłemu i poprosiłam, żeby nie robił wielkiej sceny, nie uspokoił się. Moje słowa wyraźnie zraniły jego ego, więc zaczął dzielić się z Michałem nikczemnymi szczegółami naszego związku.

Według niego okazało się, że w sypialni nie byłam tak zwinna, jak się wydawało w życiu codziennym. Potem Paweł dodał, że nie jestem też zbyt dobrą gospodynią domową: zawsze rozmnażam karaluchy, mole i pleśń. Ale to jest dalekie od prawdy!

Chciałam spoliczkować drania, ale Michał mnie powstrzymał. Dziwię się, że nie uciekł. Randka najwyraźniej się nie udała.

Michał w cywilizowany sposób postawił mojego byłego na swoim miejscu. Wytłumaczył mu, że na odmowę powinien reagować z godnością i nie posuwać się do wrednych plotek.

A w ogóle, publiczne rozliczanie związku to stawianie się w upokarzającej pozycji.

Paweł zarumienił się, zacisnął pięści i próbował wdeptać mojego nowego przyjaciela w błoto, ale to nie zadziałało. Wszystkie odpowiedzi byłego były w stylu „jesteś głupcem” i „jeszcze zatańczysz”.

Widok był niezwykle żałosny i śmieszny. Zdając sobie sprawę, że obelgi i groźby tylko nas rozśmieszają, Paweł dumnie odszedł. I to było wszystko. Mój były chciał zepsuć moje plany, a na koniec sam usiadł w kałuży.

Michał i ja kontynuowaliśmy spacer. Zapytał, czy jestem pewna, że skończyłam z moim byłym. Zapewniłem go, że nawet nie myślę o ponownym spotkaniu, zwłaszcza po tych sztuczkach.

Potem kilka razy przeprosiłam za zepsute spotkanie. Było mi bardzo wstyd, że Michał został mimowolnie wciągnięty w tę aferę. Mój nowy przyjaciel przekonywał mnie, że to nie moja wina.

Jego zdaniem nikt nie jest odporny na spotkania z nieodpowiednimi byłymi. Ale wcześniej byłam pewna, że mój były mąż jest zdrowy na umyśle.

Kto wiedział, że jeszcze nie odpuścił? Przecież przez te wszystkie miesiące milczał i nie przypominał mi o swoim istnieniu.

Tylko ten wstyd w parku nie wystarczył temu szaleńcowi! Od tego czasu Paweł dzwonił do mnie wiele razy, ale nigdy nie odbierałam.

Potem zaczął bombardować mnie ogromnymi wiadomościami z namiętnymi deklaracjami miłości zmieszanymi z oskarżeniami o niewłaściwe zachowanie.

Obawiam się, że Paweł nie zrezygnuje z prób odzyskania mnie, ostatnio stał się tak szalony. I naprawdę nie chcę, żeby przeszłość zepsuła moją piękną teraźniejszość, niespodziewanie powracając.

Kobieta stała na targu cały dzień i nic nie sprzedała, ludzie nie docenili jej pracy. Następnym razem postanowiła pójść z kimś innym

Moja sąsiadka opowiedziała mi, jak jej mama hodowała kwiaty w ogródku przed domem. Jej opowieść sprawiła, że zrobiło mi się tak ciepło na sercu, że postanowiłam sama je zasadzić

Moja synowa i syn nazwali mnie obcą osobą w ich domu i nie pozwalali mi widywać się z wnukiem: „Mamo, możesz przychodzić do nas nie tak często, nie masz innych rzeczy do roboty”