Nieumyślnie przeczytałam korespondencję na telefonie mojego męża i prawie zniszczyłam naszą rodzinę: „Jak bardzo się myliłam”

Mój mąż i ja żyliśmy szczęśliwie przez około 6 lat. Wynajmowaliśmy małe, przytulne mieszkanie na obrzeżach miasta w pobliżu naszego miejsca pracy.

Nie byliśmy obciążeni dziećmi i w pełni poświęciliśmy się naszemu zawodowi i naszemu wspólnemu życiu.

Staraliśmy się spędzać razem weekendy, regularnie lataliśmy za granicę, o ile pozwalały nam finanse.

Wydawało mi się, że w naszym związku nie było kłamstw, wszystko było zbudowane na miłości i zaufaniu.

Mój mąż nigdy nie dał mi powodu do zazdrości, a ja sama nie jestem zbyt zazdrosna. Ale jeden incydent sprawił, że zwątpiłam we wszystko.

screen Youtube

Pewnego weekendu nie mieliśmy tej samej daty i postanowiłam spędzić wolny dzień w domu, wykonując prace domowe.

Jak na zawołanie mój telefon zaczął się psuć, a moja praca wymagała ode mnie bycia w kontakcie nawet w weekendy.

Wtedy przypomniałam sobie, że gdzieś w komodzie leży stary telefon mojego męża. Ku mojemu zaskoczeniu, był w pełni naładowany, choć nie był używany od dwóch lat.

Wkładając kartę SIM, postanowiłam napisać do męża o problemie z telefonem. I wtedy natknęłam się na bardzo ciekawą korespondencję.

W naszej rodzinie nie ma zwyczaju przeglądania cudzych telefonów, torebek i innych rzeczy osobistych, więc przeczytałam ją przez przypadek. Ale to, co zobaczyłam, zszokowało mnie.

Z jakiegoś nieznanego numeru niejaka Inna pytała, kiedy znów będą mogły się zobaczyć i czy „twoja pracuje w środę”. Jej rozmówczyni odpowiedziała, że tak, ale że będzie musiała się z nią spotkać o 21:00.

Zbierając to wszystko razem, stało się dla mnie jasne, że mówiąc „twoja”, kobieta miała na myśli mnie. Usiadłem na podłodze z telefonem w rękach i wszystko pływało mi przed oczami.

Gorycz, uraza, złość, rozczarowanie — wszystko mieszało się w jedną kulę, która kłuła mnie w serce. Czułam się oszukana i nie mogłam się tym z nikim podzielić. Wynoszenie śmieci z domu nie leży w mojej naturze.

Zebrałam się na odwagę i napisałam wiadomość do męża: „Jak mogłeś!”. I wtedy się zaczęło.

Dosłownie odcinał telefon, bombardując mnie wiadomościami, a ja nie mogłam znaleźć w sobie siły, by na nie odpowiedzieć.

Wieczorem wrócił do domu i od progu zapytał mnie, co to miało znaczyć. W milczeniu pokazałam mu korespondencję. Odwrócił się i wyszedł. Po prostu wyszedł bez słowa.

Kolejne dni mijały jak mgłą. Nigdy nie czułam się tak samotna. Wstałam rano, automatycznie zrobiłam kawę, automatycznie poszłam do pracy. Moi koledzy od razu zauważyli, że coś jest nie tak.

Zawsze towarzyski i wesoły, pewnego dnia zmieniłem się w cień. Wszystkie moje myśli sprowadzały się do jednego pytania: „Dlaczego mi to zrobili? Czy nie mógł powiedzieć mi tego prosto w twarz?”

Mój mąż nie pojawił się w pracy przez dwa tygodnie, a moi szefowie pytali mnie, co się stało. Co mogłam powiedzieć? Po prostu powiedziałam im prawdę: nie widziałam go, rozwiedliśmy się.

Poważnie myślałam o rozwodzie, chociaż nie rozumiałam, jak mogłabym istnieć bez tego mężczyzny. Ale życie z oszustem też nie jest rozwiązaniem. Nawet jeśli znajdziesz w sobie siłę, by wybaczyć, sam fakt tego, co się stało, będzie cię prześladował i zatruwał ci życie.

Pewnego wieczoru wracałam do domu z pracy wcześniej niż zwykle i zobaczyłam światło w naszych oknach. Mój mąż się pakował.

Wiedziałam, że to moja jedyna szansa na rozmowę i nie przegapiłam jej. Słowo w słowo okazało się, że oddał telefon koledze, to była jego korespondencja, tylko zapomniał ją skasować, gdy oddawał telefon.

A reszta była tylko zbiegiem okoliczności. Wyszedł z domu, ponieważ był bardzo urażony, że wątpiłam w jego lojalność i uczciwość. Było mi tak wstyd!

Teraz zdaję sobie sprawę, że mogłam pozwolić, by moje życie rodzinne legło w gruzach na podstawie pustych spekulacji i domysłów. Gdybyśmy za sobą tęsknili, nic nie dałoby się skleić i zmienić.

Mój były mąż poczuł się urażony, że przestałam kryć go przed dziećmi, wspierając jego wizerunek idealnego ojca: „Mogłaś mieć na nie wpływ”

„Jeśli chcesz mieszkać osobno, wyprowadź się”: Musiałam dzielić mieszkanie z byłym mężem i jego matką, a oni chcieli mnie wyrzucić

„Nie zamierzam się z nią żenić. Kupmy samochód, zarejestrujmy go na mnie, a ja się z nią rozwiodę”: teraz rozumiem, dlaczego Wiktor zachowuje się w ten sposób