„Niedawno obchodziłam 25 urodziny. Teściowa przyniosła mi złote kolczyki, a rodzice tylko 500 zł. Ale nie chodzi o pieniądze”

Moja historia nie jest o tym, jak zła jest moja teściowa. Wręcz przeciwnie, ta kobieta stała się moją drugą matką.

Zawdzięczam jej wszystko, co mam dzisiaj, ponieważ Anna jest zawsze gotowa do pomocy. Jak to się mówi: zdejmij ostatnią koszulę. Nie szczędzi nam niczego.

Niedawno obchodziłam 25 urodziny. Mama mojego męża przyniosła mi złote kolczyki. Nawet nie spodziewałam się takiej hojności z jej strony.

Ale moi rodzice dali mi tylko 500 złotych. I nawet nie chodzi o finanse. Chodzi o coś innego.

Zanim wyszłam za mąż, mama i tata nie poświęcali mi zbyt wiele uwagi. Tak jakby mieli inne sprawy na głowie, ważniejsze niż własne dziecko.

screen Youtube

A po ślubie przestałam dla nich istnieć. Rzadko do mnie dzwonią, rzadko pytają co u mnie, a o pomaganiu mi nawet nie wspominam.

Tego samego nie mogę powiedzieć o moich teściach. Są zawsze na miejscu i gotowi do pomocy.

Bardzo mi to pomogło podczas urlopu macierzyńskiego, kiedy ciężko mi było z pierwszym dzieckiem. Nawiasem mówiąc, mieszkam nawet w mieszkaniu podarowanym przez rodziców mojego narzeczonego.

Ale im też nie jest łatwo. Ci ludzie ciężko pracują, więc pomoc nam to tylko dodatkowy wydatek. Ale nie narzekają.

Teściowa mówi, że nie wiedzą, jak ciężko jest dziś młodym ludziom. Sami kiedyś tacy byli, więc chcą, żebyśmy tego uniknęli.

Zapewnią nam dach nad głową, żebyśmy nie musieli tułać się po świecie, pomogą nam w pracy — najważniejsze, żebyśmy powiedzieli im, czego potrzebujemy i wspólnie się nad tym zastanowili. Dopóki pracują z ojcem, będą nam pomagać.

Nie można o to prosić moich rodziców. Mieszkają sami w dużym trzypokojowym mieszkaniu w centrum miasta i nawet o nas nie myślą. Mówią, że nadszedł czas, aby pracować dla siebie, a nie dla swoich dzieci. A my, cóż…

Ale oni mają dorastającego wnuka, a drugi niedługo się urodzi. Najstarszy ma prawie rok, a dziadków widział tylko raz. Moi rodzice nawet nie chcą wiedzieć, co u niego słychać.

Poza tym moja rodzina wie, że jestem na urlopie macierzyńskim. Borykamy się z pieniędzmi. Muszę przygotować się do kolejnego porodu, a w codziennym życiu zawsze są dodatkowe wydatki.

Mogliby nam choć trochę pomóc. Przynajmniej pożyczyć nam pieniądze. Ale oni twierdzą, że na wszystko zapracowali sami, więc musimy na to wpaść sami. To dobrze, ale nie mam pojęcia, skąd wziąć tę siłę.

Myślę, że kiedyś było o wiele łatwiej. Każdy miał zapewnioną pracę, pensje były wypłacane na czas, mieszkania były dawane. A teraz co, teraz naprawdę wszystko trzeba robić samemu.

Mój mąż pracuje na dwa etaty, a ja jeszcze na pół etatu w fabryce. Nie jest teraz łatwo utrzymać rodzinę. Pieniędzy wystarcza nam tylko na najbardziej podstawowe potrzeby. Gdyby nie mieszkanie moich teściów, nawet nie wiem, gdzie byśmy teraz byli.

A Anna nie jest kobietą, ale prawdziwym skarbem. Jest bardzo hojna, przyjazna i pozytywna. Moja wnuczka bardzo ją kocha i nie może się doczekać drugiej. Jestem tak wdzięczna mojej teściowej za wszystko, że słowa nie są w stanie tego wyrazić.

Rodzice mojego męża mieszkają w wiosce. Zawsze przywożą nam stamtąd świeże warzywa i owoce, które są dokładnie tym, czego ja i moje dzieci potrzebujemy. Ale najbardziej zaskakuje mnie to, że nawet kiedy pomagają, teściowie nie wtrącają się w moje życie z ukochanym. Mówią, że jesteście dorośli, więc sami sobie poradzicie.

Chciałabym, żeby moi rodzice tacy byli.

Czasami nawet czuję się nieswojo, że tyle obowiązków spada na barki moich teściów. Byłoby łatwiej, gdyby moja mama lub tata też byli zaangażowani w moje życie, ale niestety na razie jest inaczej. A potem się zobaczy.

„Otrzymaliśmy dziwne zaproszenie na ślub. Patrzyliśmy na nie przez długi czas i nie mogliśmy zrozumieć, co nasza córka chciała przez nie powiedzieć”

„Spodziewałam się, że mój syn pewnego dnia przyprowadzi do nas swoją synową, ale nigdy nie sądziłam, że to się tak skończy”

Jeden człowiek w wiosce, który miał traktor, był przedmiotem zazdrości wszystkich. A kiedy komuś pomógł, ludzie mu dziękowali, ale nie pieniędzmi