Nie żyje syn Lecha Wałęsy. Rodzina wielokrotnie próbowała wyciągnąć do niego pomocną dłoń

Sławomir Wałęsa, syn Lecha Wałęsy, zmarł w wieku 53 lat. Informacja ta została podana dzisiaj.

Rodzina polityka pogrążona jest w żałobie, cała Polska przesyła byłemu prezydentowi słowa wsparcia i współczucia.

O śmierci Sławomira poinformowali sąsiedzi, którzy zadzwonili zaniepokojeni. Przypomnijmy, że mieszkał w Toruniu i zmagał się z poważnymi problemami, o których mało się mówiło publicznie.

Rodzina Sławomira Wałęsy niejednokrotnie próbowała pomóc synowi uporać się z nimi, ale wszystko poszło na marne.

I oto nadeszła wiadomość o jego śmierci. Policja, która przybyła na wezwanie sąsiadów, stwierdziła zgon mężczyzny, jednak nikt nie podaje publicznie przyczyny śmierci.

screen Youtube

Z mediów wiadomo, że trwa śledztwo w sprawie śmierci syna byłego prezydenta.

„W mieszkaniu przy udziale prokuratora policjanci przeprowadzili czynności procesowe, w tym oględziny. Wstępne ustalenia nie wskazują na udział osób trzecich w tej śmierci. Szczegółowe okoliczności i przyczyna zgonu mężczyzny są przedmiotem prokuratorskiego śledztwa” – powiedziała w rozmowie z Radiem ESKA aspirant Dominika Bocian, rzeczniczka toruńskiej policji.

Rodzina wielokrotnie podejmowała wszelkie możliwe próby przywrócenia syna do normalnego życia, nawet na drodze sądowej, ale wszystko było daremne.

„Niebiescy przewieźli mnie do Świecia. Zostawili mnie u pielęgniarek. Zamknęły się drzwi. Panie nie wiedziały, co mają ze mną zrobić, bo dałem dzidę. One nie miały prawa mnie zatrzymać. Ja sobie wyszedłem z tego oddziału, zjadłem coś i wróciłem do Torunia. Jak nie będę chciał pójść na odwyk, to nie pójdę”,- mówił sam w rozmowie z dziennikarzami Super Expressu.

Synowa nie chce, żebym często do nich przychodziła, więc powiedziałam o tym synowi: „Jestem twoją matką, a ona tylko żoną”

Siostra Tomasza Jakubiaka żegna swojego brata: „Braciszku”

Siostra Tomasza Jakubiaka żegna swojego brata: „Braciszku”