„Nie wychodzę za mąż z miłości, ale dlatego, że nie chcę, aby moje dziecko żyło tak jak ja”: moja córka zdecydowała się poślubić mężczyznę, którego nie kocha

Musiałam źle wychować córkę, skoro zdecydowała się wyjść za mąż dla wygody. Ona nie chce się wysilać, nie chce pracować tak jak mąż i wspólnie z nim dochodzić do wszystkiego, a przychodzi na gotowe.

Może nie jest to najgorsza opcja, po co po raz kolejny komplikować sobie życie, ale problemem jest tutaj przyszły zięć, a on jest bardzo specyficzną osobą.

Jako, że jest biznesmenem, szefem, przyzwyczajony jest do tego, że to on ma ostatnie słowo, a jego polecenia wykonywane są niemalże od ręki. Potrafi też krzyczeć.

I nawet się jeszcze nie pobrali, po prostu mieszkają razem. Aż strach pomyśleć, co może się wydarzyć w przyszłości. A moja córka jest w gorszej sytuacji od samego początku.

Ale ona sama mówi, że lepiej jest żyć tak, jak ona, niż tak, jak ja żyłam. Mówi, że mi też było ciężko, bo byłam biedna, a ona tego nie chce.

screen Youtube

Nie miałam zbyt wiele pieniędzy. Mój mąż zmarł w ’93, a ja wciąż byłam w ciąży. Było ciężko, bardzo ciężko. Musiałam ciężko pracować, chwytać się każdej okazji, by przetrwać. Było łatwiej, gdy żyli moi rodzice, ale potem zmarli i nie było wiadomo, jak żyć.

Starałam się dać mojej córce jak najwięcej, ale moje możliwości były mocno ograniczone. Do niedawna nigdy mnie za to nie obwiniała.

Przez ostatnie dziesięć lat żyliśmy normalnie. Oczywiście nie musieliśmy pławić się w luksusach, ale mieliśmy dobre ubrania, dobre i pożywne jedzenie i udawało nam się płacić czynsz na czas.

Moja córka ukończyła studia, ale nie mogła znaleźć pracy w swojej specjalizacji z przyzwoitą pensją, więc poszła do pracy w biurze. Nawet tam musiała znać język obcy.

Dwa lata temu poznała mężczyznę i zamieszkała z nim. Nie wtajemniczała mnie w swoje miłosne perypetie, ale mówiła, że są poważne.

Cieszyłam się szczęściem córki, zaczęła lepiej wyglądać, latała z mężem do kurortów, brała od życia wszystko, czego nie mogłam jej dać i na co nie było jej stać.

Wydawało mi się, że moja córka wylosowała szczęśliwy los, ale po spotkaniu z moim przyszłym zięciem nie byłam już tego taka pewna.

Nie było w nim nic pozytywnego poza wyglądem i dochodami. Zostałam zaproszona, gdy zdecydowali się pobrać i po raz pierwszy zobaczyłam go na żywo.

I nie spodobało mi się to, co zobaczyłam. Przyszły mąż mojej córki zachowuje się jak król, traktuje swoją córkę dość lekceważąco, jakby była poddaną.

A ona niemal biegnie przed nim na tylnych łapach, wsłuchując się w każde jego słowo. Mój przyszły zięć nie był dla mnie niegrzeczny, ale mówił z lekceważeniem. Dla niego nie jestem mu równa.

I nie widziałam w żadnym z nich miłości. Po tym spotkaniu zapytałam córkę, dlaczego tego potrzebowała, jak zgodzili się na taką komunikację przed ślubem.

Córka powiedziała mi, że jest w ciąży. Gdy tylko ciąża została potwierdzona, jej narzeczony poprosił ją o rękę, a ona była bardzo szczęśliwa.

Próbowałam jej wytłumaczyć, że to nie jest mężczyzna, którego potrzebuje, nie zależy mu na niej, nie ma między nimi miłości, a teraz jest dziecko. Wszystko wygląda źle.

„Nie wychodzę za mąż z miłości, ale z rozsądku. Nie chcę, żeby moje dziecko żyło tak, jak ja i nie chcę żyć tak, jak ty. W zamian nie będę musiała pracować i liczyć grosza” – rzuciła do mnie ze złością córka i zakończyła rozmowę.

Serce nadal mnie boli, bo nie widzę żadnych pozytywnych perspektyw dla tego małżeństwa. Ślub już za tydzień, a ja nie mam ochoty na niego iść. Mam nadzieję, że córka zmieni zdanie, ale nie wierzę, że to możliwe.

Za bardzo chce nie pracować i wieść piękne życie, ale prawie nie rozumie ceny, jakiej można od niej zażądać. Niech Bóg ma mnie w swojej opiece, jeśli się mylę, ale nie mam na to nadziei.

Dorosła córka Waldemara Goszcza przekazała dobre wieści. Wkrótce zostanie mamą: „Wspaniale Wikunia”

Moja teściowa zawsze chce mieć wszystko, co ja, bo nie bez powodu wychowała swojego syna: „Synu, widzisz, że twoja mama jest na emeryturze”

Uważam, że matka mojego męża powinna oddać mi wszystko, co dostała od mojego mieszkania. To byłoby sprawiedliwe, chociaż mój mąż jest temu przeciwko