Nie wiem, jak powiedzieć mamie prawdę o jej niewłaściwym podejściu do mnie. Co jeśli przestanie się do mnie odzywać

Mam teraz czterdzieści pięć lat. Ale pomimo mojego dojrzałego wieku, przez całe życie mam wrażenie, że moja matka nie jest szczęśliwa.

Bez względu na to, co robię, zawsze słyszę w głowie głos mojej matki. I ten głos często mi to wypomina.

Odkąd pamiętam, zawsze szukałam aprobaty matki. W mojej rodzinie są trzy siostry. Ja jestem najstarsza. Więc dwie młodsze, w opinii mojej matki, są mądrzejsze ode mnie, piękniejsze i ogólnie lepsze.

Średniej siostrze zawsze wybaczano. Potrafiła być zuchwała i opuścić lekcję w okresie przejściowym. Ale mimo nawet najcięższych przewinień, mama nigdy nie miała do siostry żadnych pretensji.

Moja młodsza siostra była idealnym dzieckiem od urodzenia. Nawet jako dziecko sprawiała mamie mniej kłopotów niż moja średnia siostra i ja.

screen Youtube

Moja mama ciągle wspomina, jak przychodziła do niej jako noworodka, aby sprawdzić, czy oddycha. Ponieważ moja siostra potrafiła spać spokojnie w swoim łóżeczku godzinami, nie przeszkadzając nikomu.

Ale nie myśl, że mam żal do moich sióstr. Chodzi bardziej o moją mamę. Nigdy nie udało mi się sprawić, by mnie pochwaliła. W końcu jestem najstarsza i zgodnie z logiką mojej mamy powinnam być przykładem dla młodszych sióstr. I starałam się jak mogłam.

Dobrze radziłam sobie w szkole. Zawsze starałam się poprawiać nawet piątki i dostawać doskonałe oceny.

Moje zachowanie również było idealne. To był największy strach mojego dzieciństwa – sprawić, by moja matka zarumieniła się z mojego powodu.

Nigdy nie byłam kapryśna. Nigdy o nic nie prosiłam. Nigdy nie zdarzyło mi się błagać o nową rzecz.

Pamiętam, jak w szkole średniej przechodziłam obok sklepu i spojrzałam w witrynę na zestaw flamastrów, które bardzo chciałam mieć. Ale nigdy nie odważyłam się poprosić o nie mamy.

Żyję więc w ten sposób i za każdym razem, gdy spotykam moją mamę, słyszę tylko, jaką jestem brzydką, okropną gospodynią domową.

Kiedy miałam szczęście wyjść za mąż, a moja samoocena spadła na ziemię, do skarg mojej matki dołączyły kolejne: nie gotuję dobrze i nie wychowuję dzieci właściwie.

Kiedy byłam w domu na urlopie macierzyńskim, moja matka bardzo chciała, żebym jak najszybciej wróciła do pracy.

Mówiła, że zostając w domu, poniżam się i jestem bezużyteczna. W moim domu zawsze panuje bałagan.

Nie opiekuję się dobrze moimi dziećmi i dlatego często chorują. Chociaż to nieprawda. Moje dzieci nigdy nie chorowały, dopóki nie poszły do przedszkola.

Potem skończył się mój urlop macierzyński i wróciłam do pracy. Oczywiście chciałam udowodnić mamie i sobie, że nie zgłupiałam podczas urlopu.

Pracowałam z wielkim zapałem i entuzjazmem. Moja matka natychmiast znalazła nowy powód do narzekań. Teraz, według niej, całkowicie zwariowałam z moją karierą i nie dbam o moje dzieci i męża.

Chociaż, jeśli posłużyć się logiką mojej matki, to ja też nie byłam w tym dobra. Okazuje się, że nie jestem dobra w pracy, jestem też kompletnym zerem jako matka i żona.

Potem moja mama zmęczyła się popychaniem mnie i postanowiła mnie porównać. Tak jak robiła to, gdy była dzieckiem.

Teraz za każdym razem, gdy mnie odwiedza, mówi mi nie tylko o tym, jaka jestem zła w porównaniu do moich młodszych sióstr. „Średnia ma to i tamto, a co z tobą? Dzieci młodszej mogą robić to i tamto, a twoje?

Czy to wina człowieka, że może być z natury skromny, nietowarzyski i mieć niewielu przyjaciół? Ale moja matka widzi w tym tylko moje wady. I na pewno nie jestem winna za swój wygląd. I to zdecydowanie nie moja wina, że okaleczyłam swoją samoocenę.

Czasami czuję wielki ciężar w sercu. Czasami chcę się odezwać i wyrzucić z siebie wszystkie żale na matkę. Ale nie mogę nic powiedzieć mojej matce. Nie mogę nawet odeprzeć jej żartów żartami.

Za każdym razem, gdy otwieram usta, by w jakiś sposób bronić męża lub dzieci, natychmiast staję się niewdzięczna i ujawniam swój „obrzydliwy charakter”. I wszystko natychmiast sprowadza się do czegoś takiego: „Widzisz, zawsze mówiłam, jaka jesteś trudna!”.

I jak ja bym chciała choć raz usłyszeć pochwałę mojej matki! Proste słowa: „Dobra robota córciu!” i popłakałabym się ze szczęścia.

Mój mąż wielokrotnie prosił mnie, abym powiedziała matce to, co leży mi na sercu. Żebym choć raz postawiła ją na swoim miejscu. Mówi, że dopóki tego nie zrobię, nigdy nie dowie się, jak bardzo mnie rani.

Ale wiem, że jeśli kiedykolwiek zdecyduję się to zrobić, moja matka nie będzie już ze mną rozmawiać. Być może w ogóle mi nie wybaczy i odetnie mnie od swojego życia. A ja jestem mamą! Nie mogę sobie tego nawet wyobrazić.

Zaręczyłem się z Anną, ale po pierwszym w życiu spotkaniu z jej rodzicami odwołałem ślub: „Nasza córka chce być gospodynią domową i nie zapomnij o nas”

Po ślubie nie przyjęłam nazwiska męża, co nie spodobało się jego rodzinie. Myślę, że to nie ich sprawa

W wieku 65 lat przestałam zapraszać gości i nawet nie częstuję ich herbatą. Ale zajęło mi trochę czasu, zanim zdałam sobie z tego sprawę