„Nie potrzebujecie tylu mieszkań, lepiej oddajcie nam pieniądze, jeśli nie macie gdzie ich włożyć”: rodzice byli oburzeni, gdy dowiedzieli się o naszym zamiarze zakupu kolejnego mieszkania

Rodzice mojego męża i moi rodzice nie rozumieją, dlaczego wzięliśmy drugi kredyt hipoteczny.

Ich zdaniem mamy jedno mieszkanie, więc to wystarczy, a drugie zaciągamy, bo mamy tyle wolnych pieniędzy. A skoro tak, to grzechem byłoby nie pomóc rodzicom, którzy świetnie radzą sobie sami.

Mój mąż i ja nie odziedziczyliśmy żadnych pieniędzy po naszych dziadkach, więc musieliśmy sami zarobić na zakup domu. Nie było to łatwe, ale w ciągu pięciu lat małżeństwa zaoszczędziliśmy pieniądze na zaliczkę na mieszkanie.

Teraz już je spłaciliśmy, ale postanowiliśmy zaciągnąć kolejny kredyt hipoteczny, tym razem na dwie sypialnie. Jednocześnie nie mamy zamiaru sprzedawać pierwszego mieszkania.

Nasz syn dorasta, niedługo skończy pięć lat. W naszym jednopokojowym mieszkaniu jest już ciasno i jasne jest, że musimy rozszerzyć nasze terytorium. Postanowiliśmy zaoszczędzić na zaliczkę.

screen Youtube

W tej kwestii jest nam łatwiej, ponieważ nie jestem na urlopie macierzyńskim i nie zamierzam na niego wracać, a mamy już doświadczenie z kredytami hipotecznymi.

Kiedy moi rodzice dowiedzieli się, że planujemy zaciągnąć drugi kredyt hipoteczny, zaakceptowali naszą decyzję. Ale z jakiegoś powodu cała ich życzliwość wzrosła, gdy okazało się, że nie zamierzamy sprzedawać naszego pierwszego mieszkania.

Moja mama płakała w naszej kuchni, pytając, dlaczego nie zamierzamy tego zrobić, ponieważ znacznie zmniejszyłoby to wysokość kredytu hipotecznego.

Ale nam się nie spieszy. Spłacimy go z czasem — mój mąż i ja naprawdę się nie spieszyliśmy. Jakoś już przyzwyczailiśmy się do życia z kredytem hipotecznym, wpadliśmy w rytm. Moja mama się martwiła, nie wierzyła, że nam się uda, a co jeśli będziemy mieć kolejny urlop macierzyński?

Stwierdziliśmy, że nawet jeśli będzie urlop macierzyński, nawet jeśli go nie zaplanujemy, to jakoś sobie poradzimy. W końcu jesteśmy dorośli. Moja teściowa powiedziała sobie, że powinniśmy sprzedać nasze jednopokojowe mieszkanie i wziąć kredyt hipoteczny na dwie lub nawet trzy sypialnie. Ale ze względu na dużą zaliczkę, raty byłyby niewielkie.

Teściowa stwierdziła, że my już z tym cierpimy, to po co? Mój mąż powiedział jej, że jakoś to rozwiążemy, zwłaszcza, że nie robimy tego jej kosztem.

Nie rozumiałam, skąd to zamieszanie wokół naszej decyzji, by nie sprzedawać mieszkania, tylko oszczędzać na zaliczkę. Nie siedzimy nikomu na karku, dlaczego wszyscy się nas czepiają?

Powód stał się jasny po niedawnej wizycie moich rodziców. Pojawił się temat kredytu hipotecznego i po raz kolejny rozmowa przerodziła się w kłótnię. Powiedzieli, że zawsze będziemy oszczędzać i spłacać kredyty. Jeśli mamy dużo dodatkowych pieniędzy, lepiej im je dać. W przeciwnym razie nie mają pomocy od dorosłych dzieci!

Nie mamy dużo pieniędzy, myślimy tylko o przyszłości. Mamy syna, który dorasta, a kiedy dorośnie, w przeciwieństwie do nas, będzie miał własne mieszkanie na początek.

Nasi rodzice nie pomogli nam w tym względzie. Nie dorobili się własnych mieszkań, mieszkają w mieszkaniach odziedziczonych po dziadkach. Nie byliśmy zadowoleni z tej opcji.

Próbowaliśmy wyjaśnić sytuację, że to na przyszłość, ale nasi rodzice wydają się nie rozumieć lub nie chcą zrozumieć. Myślą, że po prostu mamy dużo pieniędzy, więc jesteśmy grubi i wściekli. Ale widzisz, będziemy mieli dwa mieszkania.

Nie chcę już niczego wyjaśniać. Po prostu zrobimy to, co zaplanowaliśmy, a oni niech się obrażają, ile chcą. Nie widzę sensu w usprawiedliwianiu się myśleniem o przyszłości naszego dziecka.

Andrzej długo czekał na swój urlop, aż dowiedział się, że jego teściowa również postanowiła pojechać z nim nad morze: „Spoko, jakoś to naprawimy”

W mojej wiosce był pewien mężczyzna. Miał sześćdziesiąt osiem lat. Sąsiedzi nie rozumieli, dlaczego szuka dobrze płatnej pracy. Pewnego dnia zadzwonił do mnie

Moi rodzice kochali mnie tak długo, jak długo byłem przy nich. Jak tylko wyjechałam, zapomnieli o mnie