„Nie będę zajmować się wnukiem”: powiedziała moja teściowa i musieliśmy zatrudnić nianię, chociaż ma wystarczająco dużo czasu na ogród

Moja teściowa odmówiła pomocy przy swoim siedmioletnim wnuku, który w tym roku zaczął szkołę. Mówi, że nie jest na tyle zdrowa, żeby się nim zajmować.

I co tu z nim robić? Odbierać go ze szkoły i karmić obiadem? Czy to powoduje jakieś trudności? Mimo że z domu mojej teściowej do szkoły są tylko dwa przystanki autobusowe.

Wiosną mój syn chodził do przedszkola, gdzie ja i mój mąż zawoziliśmy go i odbieraliśmy, a teściowa nie była w to zaangażowana. Potem przedszkole zostało zamknięte z powodu remontu.

Wtedy moi rodzice zabrali wnuka do siebie. Dziecko odpoczęło, a moi rodzice i wnuk byli szczęśliwi. Moja teściowa znowu nie była zaangażowana.

Ale nie spodziewałam się tego, ona ma ogród od wiosny do jesieni. Nie było też specjalnych potrzeb, jakoś sobie radziliśmy sami, ale potrzebowaliśmy pomocy w szkole.

screen Youtube

Szkoła jest daleko od naszego domu. Mamy mieszkanie w nowym budynku, obiecali, że otworzą tam szkołę, ale nadal nie mogą, więc musieliśmy zapisać nasze dziecko do innej.

Ta druga jest pół godziny drogi autobusem, ale jest przesiadka, więc to nadal problem dla dziecka, a mój syn musi się przyzwyczaić do rytmu szkoły i nowego etapu w życiu.

Z kolei od teściowej szkoła jest oddalona o dwa przystanki. Logiczne więc było założenie, że teściowa pomoże nam z dzieckiem. I co zrobiła?

Przyjechała po południu, zabrała wnuka, nakarmiła go obiadem, a potem czekała, aż go odbierzemy.

Musimy brać wolne w pracy, aby odebrać dziecko ze szkoły, a nikt nam na to nie pozwala, więc albo mój syn wraca do domu sam, co jest obecnie bardzo trudne, albo czeka w domu babci.

Gdy jej o tym powiedziałam, teściowa stwierdziła, że nie jest na tyle zdrowa, by zajmować się wnukiem.

Zastanawiam się, czy ma siłę pracować w ogrodzie od kwietnia do września, ale żeby siedzieć z wnukiem to już nie, nie jest zdrowa, co za smutek.

Nawet przekonywanie, że przez pierwsze trzy tygodnie będzie musiała tylko jeździć po wnuka, a potem będzie mógł sam przejechać dwa przystanki, nie podziałało na moją teściową.

Ja milczałam, mąż z mamą się kłócili, bo w sumie to nie o taką wielką przysługę ją prosiliśmy, ale ona twardo stała przy swoim.

Teściowa odmówiła, nie możemy tego zrobić, moi rodzice mieszkają w innym regionie, a my musimy rozwiązać ten problem. Co robić? Długo zastanawialiśmy się z mężem, ale doszliśmy do wniosku, że musimy zatrudnić nianię.

Przyjdzie odebrać dziecko ze szkoły, zabierze je do domu, nakarmi obiadem i to wszystko. To nie powinno być takie drogie.

Co więcej, zamierzaliśmy wziąć pieniądze z pieniędzy, które dawaliśmy mojej teściowej jako zasiłek. Bez tego nie umrze, po prostu będzie dostawać mniej. Myślę, że nic strasznego jej się nie stanie, jakoś przeżyje. W końcu przez jej odmowę musimy wydawać dodatkowe pieniądze.

Mam nadzieję, że nie będzie robiła zamieszania, bo nie mam ochoty ponownie się z nią spotykać. Niech jej mąż z nią porozmawia i wytłumaczy, dlaczego ma mniej pieniędzy.

Pewna kobieta zawsze brała na siebie kłopoty i problemy innych ludzi. Taka po prostu była. Uczciwa, odpowiedzialna i miła. A potem musiała pożyczać pieniądze

Mój mąż nie chce pomagać w domu, mimo że nie pracuje od sześciu miesięcy: „Pomogłem sąsiadowi nieść kanapę, jestem bardzo zmęczony”

Mój mąż powiedział, że nie będzie sam wieczorem. Zdecydowanie nie spodziewałam się takich gości: „Sprawdzi każdy kąt mieszkania jak inspektor”