Nawet po rozwodzie mój mąż pomaga swojej byłej żonie i córce, a ja muszę to wszystko akceptować

Mój mąż Wiktor jest szlachetnym i uczciwym człowiekiem. Kiedy się poznaliśmy, od razu powiedział mi, że ma córkę z pierwszego małżeństwa. Płaci alimenty na siedmioletnią Olę, kupuje jej ubrania i zabawki.

Pensja Wiktora nie jest zła, a nawet jeśli odliczyć wydatki na córkę, w rodzinie pozostaje spora suma pieniędzy. Dlatego nigdy nie zaprzeczałam, że opiekuje się dzieckiem.

Ogólnie rzecz biorąc, jest w dobrych stosunkach z byłą żoną. Jednak niektóre rzeczy były niepokojące. Katarzyna, jego była żona, ma nowego męża.

Ale z jakiegoś powodu, kiedy zaczęła remont, zwróciła się do mojego męża. Zmarszczyłam brwi, bo dlaczego on miałby cokolwiek robić w tym mieszkaniu?

Wiktor powiedział, że ręce jej nowego męża pochodzą po prostu ze złego miejsca, a jego córka powinna mieć normalne miejsce do życia, dając jasno do zrozumienia, że rozmowa została zakończona. Zawsze poważnie podchodził do relacji z córką.

screen Youtube

Kiedyś wspólni znajomi podarowali mu pięć kilogramów czerwonego kawioru. Uwielbiam kawior, moi rodzice też go uwielbiają. Tylko Wiktor z jakiegoś powodu zostawił nam jeden kilogram, a resztę dał Katarzynie i Oli.

Tłumaczył, że to dla jego dziecka, nie dla Katarzyny. Byłam oburzona, że dziecko nie zje nawet kilograma. Wydawało mi się uczciwe i sprawiedliwe podzielić kawior przynajmniej po równo. Albo jeszcze lepiej, poczęstować moich rodziców, a resztę podzielić między nas i Olę.

Wiktor spokojnie odpowiedział, że moi rodzice są dorośli i mogą kupować własne przysmaki, ale dziecko nie może, więc lepiej zamknąć temat. Oczywiście popsuło mi to humor.

Ale później postanowiłam ignorować takie momenty. Mieliśmy wspólny cel — zbieraliśmy pieniądze na mieszkanie. Ogólnie rzecz biorąc, miałam jednopokojowe mieszkanie, które wynajmowałam. Wiktor również miał jednopokojowe mieszkanie.

Planowaliśmy ekspansję, ale nie wiedzieliśmy jeszcze, co zrobić. Czy zostawić nasz przedmałżeński dom dla naszych przyszłych dzieci, czy sprzedać wszystko i kupić większe mieszkanie? Jak na razie nie mieliśmy wystarczających oszczędności na żadną z tych opcji.

Odmawialiśmy sobie wakacji i drogich rozrywek, ale nie denerwowało mnie to. Mieliśmy wspaniały cel — kupić ładne mieszkanie, w którym moglibyśmy wygodnie wychowywać nasze dzieci.

Z nadzieją zapytałam Wiktora, czy jego zdaniem stać nas w tym roku na krótki wypad nad morze. Rozsądnie odpowiedział, że jest za wcześnie, by o tym myśleć. Mamy bardzo mało oszczędności i musimy się pospieszyć. On bardzo chce, żebym urodziła dziecko, ale do tego potrzebujemy przestronnego domu.

Miał całkowitą rację, a ja natychmiast się z nim zgodziłam. Nigdy nie narzekałam, ale czasami naprawdę chciałam żyć w przyjemności.

Często byłam świadkiem rozmów telefonicznych mojego męża z jego byłą żoną. Z lekką zazdrością zdałem sobie sprawę, że Katarzyna i Ola często wyjeżdżały na wakacje. Widziałam też zdjęcia, na których była żona Wiktora chwaliła się nowym samochodem.

Te chwile sprawiły, że poczułem smutek, że musieliśmy odmawiać sobie wszystkiego. Dlaczego jestem gorsza od Katarzyny? Wolę kupić mieszkanie i spokojnie wydawać pieniądze, niż oszczędzać każdy grosz.

Kiedyś mama zapytała mnie, dlaczego zwlekamy z dziećmi. Bardzo chciała mieć wnuki. A kiedy powiedziałam, że chcemy kupić przestronny dom, zaoferowała pomoc. Niedawno sprzedała swój domek letniskowy i była gotowa zainwestować pieniądze w zakup mieszkania dla nas.

Według moich obliczeń te pieniądze, wraz z kwotą, którą zaoszczędziliśmy, wystarczyły na przyzwoitą opcję. Podziękowałam mamie z całego serca i pospieszyłam powiedzieć o tym mężowi.

Wiktor powiedział, że nie jest pewien, czy pieniądze wystarczą. Z jakiegoś powodu wcale nie był zadowolony z moich wieści. Z przekonaniem powiedziałam, że dołożymy tę kwotę do jednego z naszych jednopokojowych mieszkań i kupimy duży dom w eleganckiej dzielnicy. Nie rozumiałam, dlaczego Wiktoria była tak zdezorientowana.

Nasze oszczędności były na koncie mojego męża. Zapytałam go, ile dokładnie mamy pieniędzy. Ale z jakiegoś powodu mój mąż odpowiedział mi niejasno. Powiedział: „Muszę zobaczyć”,

„Dawno nie liczyłem”, bo wystarczyło spojrzeć na saldo na jego telefonie.

W tym momencie zdałam sobie sprawę, że mąż coś przede mną ukrywa i zażądałam natychmiastowego wglądu w saldo. To wspólne pieniądze i mam prawo wiedzieć!

Byłam całkowicie zszokowana, gdy zobaczyłam, że na saldzie nie było stu tysięcy. Było prawie pięćset! Przylgnęłam do męża i zażądałam, aby powiedział mi prawdę.

Czerwony ze wstydu Wiktor powiedział, że oddał nasze oszczędności Katarzynie. Po rozwodzie zaciągnęła duże pożyczki na zakup samochodu, naprawy i kilka wakacji nad morzem.

Tłumaczył, że nie może pozwolić, aby jego córka dorastała w atmosferze tak strasznych długów. Dlatego zamknął wszystkie pożyczki Katarzyny.

W tym momencie nagle zdałem sobie sprawę, jakim błogosławieństwem było to, że wciąż mam swoje przedmałżeńskie mieszkanie. Nie miałam czasu inwestować go we wspólną nieruchomość. I jak cudownie było, że moja matka nie miała czasu, aby dać nam pieniądze ze sprzedanej daczy.

Bo już wiedziałam, że jutro złożę pozew o rozwód. Zdecydowanie nie potrzebuję takiego mężczyzny!

„Wróciłem do domu z pracy, jestem zmęczony, chcę ciszy i spokoju”: mój mąż powtarza to samo, a ja wiem, że też nie odpoczywam

Pewna kobieta dostała od męża bukiet róż. Wrócił do domu i dał jej go, ale nie rozumiał, co stanie się później

„Szczęście nie jest konieczne w życiu rodzinnym i ludzie żyją bez niego, ale ty myślisz o rozwodzie”: uczy mnie moja matka, ale ja się z nią nie zgadzam