screen Youtube
Nędzny dom, płot już dawno się rozpadł. Beznadziejna bieda. Tylko koza i kury nas uratowały. A piwonie były cudownym luksusem, szczęściem i rozkoszą dla serca.
Po drugiej stronie ulicy mieszkała koleżanka. Też była starsza i samotna. Też była biedna i mieszkała w tym samym domu.
Odwiedzały się, piły tanią herbatę, jadły suszony chleb — kamienny, ale jak się go namoczy w herbacie, to nie jest zły, jest nawet smaczny!
A potem Maria poszła spać. Stała się słaba i nie mogła karmić kurczaków. Natalia pomagała, chodziła do apteki w sąsiedniej wsi, gotowała kaszę… A Maria po prostu topniała na naszych oczach.
Natalia płakała w ukryciu. Jej jedyna przyjaciółka leży i nie wstaje. Herbaty też nie chce. Natalia chciała powiedzieć coś o miłości, o przyjaźni, o życiu! Ale nie wie, jak to powiedzieć, jej słowa są nieporadne i zwyczajne. A jej serce pękało!
Natalia wzięła nóż i obcięła piwonię aż do korzenia. Okazało się, że to ogromny bukiet. Ogród przed domem stał się goły, domek — zupełnie nędzny. Ale ogromny bukiet był pachnący.
Natalia zaniosła go Marii. Postawiła go na stole w dzbanku. Był taki piękny! A nieziemski zapach roznosił się po biednym pokoju. To rzeczywiście był prezent. Najcenniejsza i najpiękniejsza rzecz, jaką miała biedna kobieta. Najlepsza rzecz!
Od tego dnia Maria zaczęła wracać do zdrowia. Na początku płakała cicho, ocierała łzy słabą ręką; „cóż to za anielski duch” – powiedziała Natalia – „a potem zaczęła wracać do zdrowia.
Uratował ją życiodajny, niebiański zapach. Albo prawdziwa przyjaźń, kiedy dajesz ostatnią, najlepszą, jedyną dobrą rzecz, jaką masz. A oni w milczeniu idą się tobą zaopiekować…
I wszystko było w porządku. Jedyną dziwną rzeczą było to, że następnego ranka Natalia wyjrzała przez okno do swojego ogrodu. A tam kwitły wspaniałe piwonie! Ciemnoróżowe, podwójne, duże. Unosił się niebiański zapach.
Może przez noc wyrosły jakieś pędy i łodygi? A na niebie widać było lśniące anielskie skrzydła. To był po prostu wielki ptak odlatujący, chmura lśniąca w słońcu.
Nagle proste i zmęczone ludzkie serce rozbłysło. I zapach popłynie. Niebiańskie kwiaty zakwitną w ogrodzie naszego ziemskiego domu.
To była sobota, mój pięćdziesiąty urodzinowy poranek. Wstałam wcześniej niż zwykle, choć nie spałam prawie…
Zawsze wierzyłam, że prawdziwa miłość to wtedy, gdy dwoje ludzi idzie przez życie razem, wspiera…
Kiedyś myślałam, że po sześćdziesiątce życie powoli się kończy. Że człowiek ma już tylko wspomnienia,…
Z pozoru to była zwykła sobota. Żona krzątała się po kuchni, w powietrzu unosił się…
Kiedy podpisywałam papiery rozwodowe, ręce mi drżały, ale w głowie panował dziwny spokój. Jakby wszystko…
Nie wiem, jakim cudem życie potrafi tak przewrotnie igrać z człowiekiem. Rok temu byłam szczęśliwą…