Na lotnisku widziałam kobietę z małym synem. Bawiła się z synem, co przykuło moją uwagę

Czekaliśmy na samolot na lotnisku. Młoda kobieta krzyczała na swojego małego synka. Była wściekła, bo rzucał się i obracał, a ona zaczęła strasznie krzyczeć. I straszyła go, że zostawi go na lotnisku i odleci.

Można powiedzieć, że nie lubi chłopca? Ale dwie minuty temu ta matka całowała czubek głowy swojego syna.

Głaskała go delikatnie, mówiąc, że jest najwspanialszym chłopcem na świecie! Więc go kocha. Nie, nie kocha! Bo właśnie mocno pociągnęła go za ramię.

Tak, kocha. Ponieważ pięć minut później wyjęła kolorowankę i flamastry, a teraz siedzi tam, przytulając dziecko, kolorując z nim psa, mówiąc, jakim jest mądrym chłopcem!

Nie, nie mówi. Bo znów się zirytowała i krzyknęła, gdy dziecko opuściło album i gdzieś poszło…

screen Youtube

Wiatr ciągle się zmieniał. Kocha mnie, nie kocha mnie. Krzyczy i kłóci się, potem przytula i całuje mnie delikatnie. Potem ciągnie mnie za rękę lub ucho. Potem mnie przytula i pyta, czy chcę lody.

Tak, wiesz, można zwariować. Nawet dorosły będzie zdezorientowany. A co się dzieje z chłopcem? Co się dzieje w jego głowie? Płacze, a potem się śmieje. Uśmiech zastępuje grymas. Łzy ustępują miejsca śmiechowi.

Ta gra w „kochaj — nie kochaj” jest bardzo okrutna i destrukcyjna, mogę ci to powiedzieć. Dorośli unikają takich relacji. Ale dziecko nie ma dokąd pójść. I żadna ilość lodów nie pomoże.

Chociaż chłopiec zdawał się natychmiast zapominać o krzykach i groźbach. Przyzwyczaił się do tego.

Ale nadejdzie dzień, kiedy nie będzie reagował na wyrazy miłości. Nie będzie go to obchodziło.

Kiedy nie rozumiesz już, jak jesteś traktowany i czego możesz się spodziewać, nie obchodzi cię to. Stajesz się jak lody. Zimne i twarde.

Tracisz zdolność do zaufania. Nie czujesz się bezpiecznie. I nie wierzysz nikomu…

Mąż opuścił rodzinę. Zabrał nie tylko swoje rzeczy, ale także prezenty, które dał mojemu synowi: „Kupiłem, to wezmę”

Katarzyna poszła na randkę z mężczyzną, ale po drodze złapała ich ulewa. Kobieta nie miała innego wyjścia, jak zaprosić swojego chłopaka do domu

Mała 5-letnia córka Victorii była w stanie mądrze wyjaśnić jej, co tak naprawdę oznacza żyć, a nie istnieć. Mama spojrzała na to z innej strony