Myślałam, że każdy wybrany przeze mnie mężczyzna to przeznaczenie i za każdym razem się myliłam: „Co jest ze mną nie tak”

Pochodzę z małego miasteczka. Wiele lat temu przeprowadziłam się do regionalnego centrum. Poznałam faceta, który również był przybyszem.

Pracował w ekipie budowlanej: remontował mieszkania i biura. Okazał się zdolny, dobrze zarabiał, na tyle dobrze, że wzięliśmy kredyt hipoteczny na ładne mieszkanie i wyremontowaliśmy je.

Ja uczyłam się na manikiurzystkę, więc też nie byłam bez dochodów. Nie mieliśmy wtedy żadnych problemów z pieniędzmi. Zaszłam w ciążę i urodziłam dziewczynkę.

A potem przyszedł rok 2008, kryzys, bezrobocie mojego męża. Miałam dziecko i kredyt hipoteczny do spłacenia. Utrzymywaliśmy się z mojej pensji.

Musieliśmy rozstać się z naszym ukochanym mieszkaniem, w którym każdy gwóźdź był cenny. Uratowało nas to, że mieszkanie było jeszcze po starych cenach, więc kredyt został zamknięty w całości.

screen Youtube

Wynajęliśmy dom. Oczywiście związek zaczął się psuć — miłość nie działa dobrze na pusty żołądek. W rezultacie rozwiedliśmy się, a mój mąż wyjechał za granicę.

Zostałam sama z dzieckiem w wynajętym mieszkaniu. Mieliśmy stałych klientów, więc jakoś udawało nam się wiązać koniec z końcem, a po uporczywych prośbach mąż przesyłał pieniądze na dziecko.

Pewnego dnia poznałam w firmie Andrzeja. Był obiecującym facetem pod każdym względem: informatyk z własnym trzypokojowym mieszkaniem.

Nie miał nic przeciwko posiadaniu dziecka. Tak naprawdę nie miałam żadnej miłości, ale wszystkie grube zalety Andrzeja przekonały mnie do ślubu.

Nie mogę powiedzieć, że było coś strasznego, w rzeczywistości wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to bezbarwne życie. Tak, zrozumiałam, że w mojej sytuacji to małżeństwo było najlepszą rzeczą, jaka mogła mi się przytrafić, więc jakoś sobie poradziłam.

Potem zaszłam w ciążę. Wydawało się, że to jest ten łącznik, który pogodzi mnie z Andrzejem. Ale los zrządził inaczej — moja ciąża okazała się pozamaciczna.

I tu muszę oddać hołd Andrzejowi: dołożył wszelkich starań, opłacił wszystkie rachunki w klinice i generalnie zrobił wszystko, co w jego mocy. Ale, jak mówią, pogoda w domu była już zepsuta.

Mam hobby: siłownię. Tam właśnie poznałam Krzysztofa. Był bardzo przystojnym mężczyzną, który zaczął okazywać mi duże zainteresowanie. Cóż mogę powiedzieć?

Nie mogłam się oprzeć i spędziliśmy razem jedną noc. To było czarujące. Potem zaczęłam patrzeć na Andrzeja innymi oczami i zrozumiałam, że nie mogę już z nim mieszkać.

Wróciłam do wynajętego mieszkania, gdzie zamieszkał ze mną Krzysztof. Był żonaty, ale jeszcze nierozwiedziony. Ale w tamtym czasie nie interesowały mnie te „dzwonki i gwizdki”. Chciałam latać!

Po cichu rozstaliśmy się z Andrzejem. W międzyczasie Krzysztof remontował mieszkanie i razem wybieraliśmy tapety. Nie rozmawiał o przyszłości, a ja pewnie bałam się odstraszyć swoje szczęście.

Po skończonym remoncie oznajmił mi i córce, że z nim nie zamieszka. Ale to nie było wszystko: jego dziewczyna była w ciąży i miała urodzić. Mieszkanie było remontowane dla jego żony i nienarodzonego dziecka! Byłam tylko wygodnym epizodem w jego życiu.

Nie będę opisywać moich uczuć. Możesz sobie wyobrazić, co może czuć wykorzystana kobieta. Tak, rozumiem, że to moja wina, ale dlaczego ta bajka nie mogła przytrafić się mnie?

Gdy ja „leciałam”, Andrzej nie tracił czasu: poszedł na siłownię, zatrudnił trenera personalnego (dziewczynę!) i w dość krótkim czasie zmienił się nie do poznania. Wizualnie to już prawie Krzysztof. Wraz ze swoją trenerką nawiązał romans. Ogólnie rzecz biorąc, zmienił się z giętkiego, słabego mężczyzny w niemal samca alfa.

Byłam ciekawa tych metamorfoz i nawet rozważałam próbę odbudowania naszego związku, nawet jeśli miałoby się to odbyć z pozycji słabości i upokorzenia. Ale kiedy go poznałam, zdałam sobie sprawę, że to niemożliwe. I nie chodziło tylko o mnie czy o nią, ale o fakt, że nie mogliśmy już istnieć.

Dziś mam 38 lat. W moim życiu nie ma jasnych epizodów. Staram się patrzeć na tę historię jak na bolesne, ale bezcenne doświadczenie. Z wysiłkiem woli żyję dalej i wciąż mam nadzieję.

Podczas gdy moja dziewczyna szukała siebie, ja płaciłem za wszystko, co mogłem. W rezultacie nazwała mnie skąpym: „Nie wydaję dużo, to ty mało zarabiasz”

„Nigdy cię nie kochałem, ale ożeniłem się z tobą na złość mojej byłej”: mąż wyznał wszystko, ale to nie sprawia, że czuję się lepiej

„Dlaczego muszę siedzieć z dzieckiem po pracy”: mój mąż jest stale oburzony moimi prośbami o pomoc, a teściowa go wspiera