screen Youtube
Jednak ostatnio spotykam kobiety, które w mężczyznach cenią tylko pieniądze, które zarabiają. I często nawet tego nie ukrywają.
W zamian nie mają mężczyźnie nic do zaoferowania. Moja obecna dziewczyna, Kasia, jest taka sama.
Nie myślę o niczym poważnym – ona nie jest typem dziewczyny, którą można zabrać do ołtarza. Powiedziałem jej tak: nie licz na nic, nie zamierzam mieć rodziny w najbliższej przyszłości.
Przez pierwsze cztery miesiące zgadzała się na moje warunki, a nawet cieszyła się, że na nic nie nalegam. Pozwalałem jej nosić co chciała, gdzie chciała i kiedy chciała.
Kasia uważa, że jestem idealnym mężem, bo pozwalam jej na taką swobodę. Ale ja mam własne zdanie na ten temat. Po prostu nie dbam o nią i jej przyszłość. Gdybym ją kochał, oczywiście chroniłbym ją przed ciekawskimi spojrzeniami i nie pozwoliłbym jej narażać życia.
Śledziłbym, o której wraca do domu, odprowadzałbym ją i pilnował, żeby nie ubierała się prowokacyjnie. I w takim związku niech Vlada czuje się „wolna”.
Cztery miesiące później dziewczyna zaczęła wysuwać wobec mnie roszczenia. Na początku nie podobało jej się, że jej przyjaciółka była odbierana przez facetów z klubów w nocy i zabierana do domu, podczas gdy ja odpoczywałem w domu.
Ale wcześniej nie mogła się tym nacieszyć! Nie poświęcę dla niej mojego zdrowego snu – rano muszę iść do pracy.
To nie mój problem, że pije i tańczy całą noc. Zdecydowała się tak zachowywać, więc niech weźmie odpowiedzialność za swoje zachowanie.
Kasia prawdopodobnie mnie kocha i ma nadzieję, że pewnego dnia staniemy się prawdziwą parą. Ale ja już podjąłem decyzję co do niej. Za bardzo się różnimy, by wieść takie samo życie.
Niedawno zaczęła narzekać, że zmniejszam rachunki w kawiarniach i restauracjach o połowę. Robię tak od pierwszych dni, kiedy się poznaliśmy – jakie pretensje mogę mieć teraz?
Nie, sam płacę za kawę i bułkę. Ale kiedy decyduje się zjeść w drogiej restauracji z całego serca, przykro mi, ale nie jestem gotowy zapłacić za jej wakacje. Nie gotuje dla mnie w domu – nawet owsiankę i makaron gotuję sam.
A potem dziewczyna mówi mi, że tak naprawdę jestem jej chłopakiem i sam muszę płacić rachunki. Nie, nie, nie i jeszcze raz nie!
Niech szuka głupka gdzie indziej! Nie jestem jej mężem. Nie jestem jej nic winien.
Dzięki takim nieadekwatnym atakom Kasia osiągnęła punkt, w którym teraz sama płaci nawet za lody w parku i kawę. Wiem, że wielu kobietom moje stanowisko może się nie podobać.
Ale wierzę, że mam rację i nie spieszę się, aby zadowolić każdą kobietę. Nie mam miliona pod materacem i jestem zwykłym pracownikiem biurowym, którego nie stać na leczenie łajdaków.
Kupuję jedzenie dla nas dwojga w domu, czasami płacę za dostawę do domu. Płacę wszystkie rachunki za media – nie biorę od niej ani grosza, mimo że mieszkamy w wynajętym mieszkaniu.
Widzę, że już robi się bardzo bezczelna, bo wszystkie kwestie finansowe omawialiśmy na początku związku. Myślę, że w najbliższym czasie z nią zerwę.
Wolałbym znaleźć lepszą opcję dla siebie, a może nawet zdobyć żonę, jeśli naprawdę będę miał szczęście. Chciałbym przekazać ważną wiadomość.
Dziewczyny, jeśli zgodziłyście się być w związku z facetem bez perspektywy zostania jego żoną, to albo uczciwie przestrzegajcie tych zasad, albo zostawcie go.
Ale nie torturujcie siebie i faceta. Nie po to macie przed sobą całe życie, by marnować je na puste kłótnie.
Zawsze marzyłam o dużej rodzinie, z dziećmi i wnukami. A kiedy moje dzieci dorosły, zmieniłam zdanie
To była sobota, mój pięćdziesiąty urodzinowy poranek. Wstałam wcześniej niż zwykle, choć nie spałam prawie…
Zawsze wierzyłam, że prawdziwa miłość to wtedy, gdy dwoje ludzi idzie przez życie razem, wspiera…
Kiedyś myślałam, że po sześćdziesiątce życie powoli się kończy. Że człowiek ma już tylko wspomnienia,…
Z pozoru to była zwykła sobota. Żona krzątała się po kuchni, w powietrzu unosił się…
Kiedy podpisywałam papiery rozwodowe, ręce mi drżały, ale w głowie panował dziwny spokój. Jakby wszystko…
Nie wiem, jakim cudem życie potrafi tak przewrotnie igrać z człowiekiem. Rok temu byłam szczęśliwą…