My z Kasią nie jesteśmy jeszcze małżeństwem i prawdopodobnie nie będziemy, mimo że mieszkamy razem. Ona o tym wie i nie opuszcza mnie

Nie udało mi się stworzyć rodziny, o jakiej marzyłem, ale jeszcze nie czas. Mam 26 lat, własne mieszkanie i marzę o rodzinie z dwójką dzieci. Dla mnie to idealne połączenie.

Jednak ostatnio spotykam kobiety, które w mężczyznach cenią tylko pieniądze, które zarabiają. I często nawet tego nie ukrywają.

W zamian nie mają mężczyźnie nic do zaoferowania. Moja obecna dziewczyna, Kasia, jest taka sama.

Nie myślę o niczym poważnym – ona nie jest typem dziewczyny, którą można zabrać do ołtarza. Powiedziałem jej tak: nie licz na nic, nie zamierzam mieć rodziny w najbliższej przyszłości.

Przez pierwsze cztery miesiące zgadzała się na moje warunki, a nawet cieszyła się, że na nic nie nalegam. Pozwalałem jej nosić co chciała, gdzie chciała i kiedy chciała.

screen Youtube

Kasia uważa, że jestem idealnym mężem, bo pozwalam jej na taką swobodę. Ale ja mam własne zdanie na ten temat. Po prostu nie dbam o nią i jej przyszłość. Gdybym ją kochał, oczywiście chroniłbym ją przed ciekawskimi spojrzeniami i nie pozwoliłbym jej narażać życia.

Śledziłbym, o której wraca do domu, odprowadzałbym ją i pilnował, żeby nie ubierała się prowokacyjnie. I w takim związku niech Vlada czuje się „wolna”.

Cztery miesiące później dziewczyna zaczęła wysuwać wobec mnie roszczenia. Na początku nie podobało jej się, że jej przyjaciółka była odbierana przez facetów z klubów w nocy i zabierana do domu, podczas gdy ja odpoczywałem w domu.

Ale wcześniej nie mogła się tym nacieszyć! Nie poświęcę dla niej mojego zdrowego snu – rano muszę iść do pracy.

To nie mój problem, że pije i tańczy całą noc. Zdecydowała się tak zachowywać, więc niech weźmie odpowiedzialność za swoje zachowanie.

Kasia prawdopodobnie mnie kocha i ma nadzieję, że pewnego dnia staniemy się prawdziwą parą. Ale ja już podjąłem decyzję co do niej. Za bardzo się różnimy, by wieść takie samo życie.

Niedawno zaczęła narzekać, że zmniejszam rachunki w kawiarniach i restauracjach o połowę. Robię tak od pierwszych dni, kiedy się poznaliśmy – jakie pretensje mogę mieć teraz?

Nie, sam płacę za kawę i bułkę. Ale kiedy decyduje się zjeść w drogiej restauracji z całego serca, przykro mi, ale nie jestem gotowy zapłacić za jej wakacje. Nie gotuje dla mnie w domu – nawet owsiankę i makaron gotuję sam.

A potem dziewczyna mówi mi, że tak naprawdę jestem jej chłopakiem i sam muszę płacić rachunki. Nie, nie, nie i jeszcze raz nie!

Niech szuka głupka gdzie indziej! Nie jestem jej mężem. Nie jestem jej nic winien.

Dzięki takim nieadekwatnym atakom Kasia osiągnęła punkt, w którym teraz sama płaci nawet za lody w parku i kawę. Wiem, że wielu kobietom moje stanowisko może się nie podobać.

Ale wierzę, że mam rację i nie spieszę się, aby zadowolić każdą kobietę. Nie mam miliona pod materacem i jestem zwykłym pracownikiem biurowym, którego nie stać na leczenie łajdaków.

Kupuję jedzenie dla nas dwojga w domu, czasami płacę za dostawę do domu. Płacę wszystkie rachunki za media – nie biorę od niej ani grosza, mimo że mieszkamy w wynajętym mieszkaniu.

Widzę, że już robi się bardzo bezczelna, bo wszystkie kwestie finansowe omawialiśmy na początku związku. Myślę, że w najbliższym czasie z nią zerwę.

Wolałbym znaleźć lepszą opcję dla siebie, a może nawet zdobyć żonę, jeśli naprawdę będę miał szczęście. Chciałbym przekazać ważną wiadomość.

Dziewczyny, jeśli zgodziłyście się być w związku z facetem bez perspektywy zostania jego żoną, to albo uczciwie przestrzegajcie tych zasad, albo zostawcie go.

Ale nie torturujcie siebie i faceta. Nie po to macie przed sobą całe życie, by marnować je na puste kłótnie.

Zawsze marzyłam o dużej rodzinie, z dziećmi i wnukami. A kiedy moje dzieci dorosły, zmieniłam zdanie

Anna powiedziała fryzjerce prawdę o swoim mężu. Kobieta udzieliła jej cennej rady i wszystko okazało się całkiem proste

Maryla Rodowicz wystąpiła w popularnym programie telewizyjnym i opowiedziała o swoich wrażeniach:”Tego się nie da opowiedzieć w 10 minut”