Musiałam opiekować się teściową, bo żadne z trójki jej dzieci ani ulubionych zięciów nie chciało tego robić

Kogo moja teściowa nie lubi najbardziej z całej rodziny? Zgadza się, ja. Kto opiekował się nią po udarze? Zgadza się, ja. Takie są sztuczki, które życie czasem płata.

Moja teściowa ma czworo dzieci, jakby na zamówienie — dwóch synów i dwie córki. Wszyscy mają swoje rodziny, a ja w tym ogromnym tłumie jestem czarną owcą.

Z jakiegoś powodu teściowa od razu mnie nie polubiła. Chociaż wiem dlaczego. Bo podczas gdy inni uśmiechali się w jej oczy i obgadywali ją, ja się nie uśmiechałam, mówiłam wprost i nie milczałam na lekko zawoalowane obelgi.

Mojemu mężowi wiele razy mówiono, że jestem niemile widzianym gościem podczas rodzinnych posiłków. Był oburzony i mówił, że beze mnie też nie pójdzie. Ale moja teściowa nie chciała stracić syna, więc musiała się ze mną pogodzić.

Byłabym szczęśliwa, gdyby nie ciągano mnie na te obłudne spotkania, gdzie wszyscy tak się kochają, tak cieszą, że nawet nie komunikują się poza mieszkaniem teściów.

screen Youtube

Ale nawet jeśli teściowa zgodziła się ugościć mnie w swoim domu, to i tak dała synowi jasno do zrozumienia, że jest niezadowolona z jego wyboru.

Wyrażało się to w tym, że teściowa pomagała finansowo swoim innym dzieciom, ale nie naszej rodzinie. Mój mąż otrzymał wyraźną wskazówkę, że jeśli się rozwiedzie, również otrzyma łaskę.

Teściowa zajmowała dobre stanowisko, miała też oszczędności zmarłego męża, które wydawała na dzieci, które lubiła.

Mnie i mojemu mężowi jakoś udawało się żyć bez pomocy, choć nie tak łatwo i wesoło jak reszcie teściów. Łatwiej im było dostać kredyt hipoteczny i co roku wyjeżdżali na wakacje.

Na początku wiosny teściowa dostała wylewu i karetka zabrała ją prosto z pracy. Wszystkie dzieci dostały telefon, wszyscy się martwili.

Lekarze mówili, że będzie żyła, może nawet wróci do normalności, ale to będzie wymagało dużo siły, musiała się uczyć od nowa.

Oczywiście teściowa nie była w stanie sama o siebie zadbać, a między jej dziećmi wybuchały ostre kłótnie o to, kto ma się opiekować matką.

Tylko jedna z jej córek mieszkała w tym samym mieście z teściową, podczas gdy reszta dzieci przeprowadziła się do różnych miast. Żadne z nich nie spieszyło się z pomocą matce.

Siostry popychały się nawzajem, brat męża powiedział, że nie powinien zajmować się matką, ponieważ jest kobietą, a jego żona jest obca. Mój mąż i ja obserwowaliśmy ten cyrk z boku.

Kiedy w końcu stało się jasne, że nikt niczego nie rozwiąże, wszyscy się kłócą, zwołaliśmy z mężem radę rodzinną.

Moja babcia miała podobną sytuację, też obudziła się bezradna. Z grubsza wiedziałam, ile będzie kosztować rehabilitacja.

Po przedyskutowaniu tego zdecydowaliśmy, że mój mąż zostanie w swojej pracy, ponieważ była obiecująca, a ja przeniosę się do odległej lokalizacji i zajmę się moją teściową. Jest ona wciąż żywą osobą, matką mojego męża i potrzebuje pomocy.

Reszta rodziny była podekscytowana tą inicjatywą i obiecała pomóc finansowo, ale minęło sześć miesięcy i przez cały ten czas wysłali tylko dziesięć pięć. To kropla w morzu potrzeb.

Mieszkam z teściową, myję ją, karmię, zabieram na zabiegi, pomagam jej chodzić, mówić, znowu trzymać łyżkę, ogólnie jak dziecko. Mój mąż przyjeżdża dwa razy w miesiącu, jego bracia i siostry, nawet ta, która mieszka obok, nigdy mnie nie odwiedzili.

Zadzwoniłam do szwagierki i zapytałam, czy chce zabrać mamę na zabiegi, a ona drżącym głosem powiedziała, że jej psychika nie wytrzyma, jeśli zobaczy matkę w takim stanie. „Moja szwagierka ma samochód, więc nie ma potrzeby zawracać sobie głowy taksówką. To cała pomoc, jaką mogłam uzyskać.

Po ludzku nawet współczuję mojej teściowej. Pewnie czuje się rozczarowana swoimi dziećmi. A może nie, nie rozmawiałam z nią o tym. Zastanawiam się, czy jej stosunek do mnie zmieni się, gdy nie będzie mnie już tak bardzo potrzebować. Nie oczekuję wdzięczności ani niczego podobnego, jestem po prostu ciekawa.

W dniu urodzin starej matki jej chciwy syn i synowa podarowali jej dżem pleśniowy, a ona była szczęśliwa jak dziecko

„Nie potrzebujemy leniwych ludzi w naszej rodzinie”: powiedziała mi moja przyszła teściowa, co dało mi do myślenia

Po rozwodzie syna komunikuję się z jego córką i byłą żoną, ale syn nie chce mnie znać