„Moje dzieci poprosiły mnie o pomoc w znalezieniu mieszkania. Od razu wiedziałam, że to się źle skończy: ale to jest mój syn”

Mój syn namówił mnie do wzięcia dla nich pożyczki na zakup mieszkania. Potrzebowali zaliczki, a samodzielne oszczędzanie wydawało się długim i mało obiecującym procesem.

Uległam jego namowom. Wierzyłam, że sami spłacą kredyt, choć nie miałam pojęcia, jak poradzą sobie ze spłatą zarówno pożyczki, jak i kredytu hipotecznego.

Ale syn zapewnił mnie, że mają już wszystko wyliczone i są pewni, że stać ich na takie wydatki. Po prostu nikt nie da im tyle pieniędzy na własną rękę, ale ja mogę to łatwo zrobić.

Syn przekonał mnie, że moja pensja jest wypłacana przez ten bank, a ja mam dobrą historię kredytową. Na pewno udzielą mi pożyczki.

Od samego początku nie podobał mi się ich pomysł. Nie rozumiałam, po co zaciągać kredyt, skoro można spokojnie żyć, zaoszczędzić na zaliczkę, a potem wynająć mieszkanie.

W tamtym czasie młodzi ludzie mieszkali w moim drugim mieszkaniu i nie wyrzuciłem ich, pozwoliłem im tam mieszkać.

Nie chciałam wynajmować mieszkania, za dużo było kłopotów z lokatorami, ale nie miałam nic przeciwko synowi i synowej. Żyliby sobie spokojnie, oszczędzali pieniądze.

Ale oni chcieli mieć swoje miejsce, żyć na swoim terenie i być tam panami. Wygląda na to, że w moim mieszkaniu nie mogą robić tego, co chcą.

Syn wytłumaczył mi, że remont był byle jaki, trzeba było go przerobić, a on nie miał ochoty inwestować w cudze mieszkanie.

Mają prawo tak mówić. Chociaż remont jest całkiem przyzwoity. Myślę, że można było tam mieszkać przez kilka lat. Ale dzieci zdecydowały inaczej.

Rozglądali się za kredytem hipotecznym na mieszkanie, ale problem polegał na tym, że nie mieli pieniędzy na zaliczkę, więc zwrócili się do mnie. Ich teściowa jest na emeryturze, nie dostałaby takiej pożyczki.

A ja musiałam wziąć pożyczkę, i to niemałą, na minimalną zaliczkę. Dla mnie to była ogromna kwota i bałem się wziąć taką pożyczkę.

Mój syn powiedział, że on i jego żona obliczyli wszystko i byli w stanie spłacić pożyczkę i kredyt hipoteczny za jednym razem.

Długo mnie namawiali, na pewno pół roku. Ale w końcu zgodziłam się na ich warunki. Ja biorę kredyt, oni biorą go do banku pod hipotekę, a ja nie mam już z tym kredytem nic wspólnego, spłacają go sami.

Pierwsze dwa etapy poszły dobrze. Zaciągnęłam kredyt, moje dzieci wykorzystały go do uzyskania kredytu hipotecznego, a potem zaczęły się problemy. Zamiast aktywnie pracować, nowożeńcy postanowili mieć dzieci.

Okazało się, że pensja syna pójdzie na dziecko, a synowej na urlop macierzyński, więc rodzina będzie miała mniej pieniędzy. I nikt nie anulował kredytu hipotecznego i pożyczki.

Postanowiłam porozmawiać z synem, dowiedzieć się, co mają na myśli, na co powinnam się przygotować. Miałam silne przeczucie, że znam już odpowiedź, ale chciałam wierzyć w najlepsze.

Jednak rozmowa z moim synem przygwoździła tę wiarę do ziemi. Mój syn rozłożył ręce i powiedział, że nie mogą już przedłużyć pożyczki, więc będę musiał sam znaleźć sposób, aby się z niej wydostać.

Byłam wściekła, ponieważ zostałam wrobiona. Musiałam spłacić ogromną kwotę pożyczki, z której nawet nie skorzystałam.

Mój syn powiedział, że jest mu przykro. A potem zaczął myśleć, że nie jest tak źle. Mógłbym sprzedać drugie mieszkanie i spłacić cały dług za jednym razem, a i tak zostałyby mi pieniądze. Albo mógłbym wynająć drugie mieszkanie, dodać trochę dodatkowych pieniędzy, a to dałoby miesięczną płatność, która jest również całkiem przystępna i nie ma się czym martwić.

Ze sposobu, w jaki to rozumował, miałam podejrzenie, że tak to było pierwotnie zaplanowane — byłam hodowana na kredyt, a potem szybko zaszłam w ciążę i pod dobrą wymówką odskoczyłam od tematu.

Oczywiście wyjdę z tego, zresztą z wielu sytuacji w życiu wychodziłam, ale chęć zaufania i pomocy synowi i jego rodzinie jakoś zupełnie zniknęła. Moje uczucia mówią, że mój syn mnie oszukał, mój syn mnie wykorzystał. Zapamiętam to na długo i wyciągnę odpowiednie wnioski.

„Moja teściowa jest dla mnie obca, ale czuję się z nią lepiej niż z moją matką: to dziwne, ale w życiu wszystko się zdarza”

„Mój syn przyprowadził do domu dziewczynę i powiedział, że się z nią ożeni, ale od razu nie polubiłem mojej synowej: coś było z nią nie tak”

„I tam ty gratulowałeś: moja teściowa przypadkowo powiedziała mi o kochance mojego męża, a ja zabroniłam jej komunikować się z moimi wnukami”