screen Youtube
Wszystko zmieniło się dramatycznie. I w głębi duszy cieszę się z tego, ale nikt mnie nie rozumie. Ale porozmawiajmy o wszystkim po kolei.
Urodziłam się i wychowałam na wsi. Tam poznałam mojego przyszłego męża. Pochodził z zamożnej rodziny, która posiadała ziemię, więc moi rodzice przekonali mnie, żebym jak najszybciej wyszła za mąż.
Na początku byłam szczęśliwa, ale później zdałam sobie sprawę, że on nie jest w moim typie. Ale w wiosce nikt się nie rozwodził, nie było takiego zwyczaju. Więc nadal żyłam jak wszyscy inni.
Wkrótce urodziły nam się dzieci. Zanurzyłam się w opiece nad nimi. Mimo że zawsze mówiono mi, jaką jestem złą matką, gospodynią domową, kobietą i osobą. Już wtedy zaczęłam marzyć o rozwodzie. Ale nikt by tego nie zrozumiał, więc postanowiłam poczekać.
Kiedy moje dzieci były już w szkole, odziedziczyłam mieszkanie w mieście. Moja rodzina i ja zdecydowaliśmy się tam przeprowadzić. To było dla mnie jak powiew świeżego powietrza.
Szybko znalazłam pracę. To było moje ujście. Z drugiej strony, mój mąż nie mógł osiedlić się w mieście. Jeśli znalazł pracę, szybko z niej rezygnował.
Stałam się więc jedyną osobą, która zarabiała pieniądze w rodzinie. Jednak nawet w tej sytuacji jego ciągłe wyrzuty pod moim adresem nie ustawały.
Gorzko to przyznać, ale całe życie żyłam z mężczyzną, który mnie nie doceniał. Ale wtedy nie mogłam od niego uciec, aby nie traumatyzować moich dzieci naszym rozwodem.
Ale teraz moje dzieci dorosły i założyły własne rodziny. Niedawno przeszłam na emeryturę. Jednak mój mąż nie był zadowolony z mojej decyzji. Natychmiast zapytał: „Gdzie teraz będziesz pracować? Musimy z czegoś żyć!”.
Spojrzałam na niego i zdałam sobie sprawę, że jest mi zupełnie obcy. Nie mam nawet nic do zapamiętania z całego mojego życia, tylko oskarżenia i skandale. Czy naprawdę chcę tak przeżyć resztę życia? I zdałam sobie sprawę, że wcale tego nie chcę.
W odpowiedzi na jego oświadczenie powiedziałam po prostu: „Chcę się z tobą rozwieść. Spakuję twoje rzeczy i pojadę do twojej mamy na wieś”.
I tak zrobiłam, wyprowadzając go z mieszkania. Szczerze mówiąc, mogłam nawet łatwiej oddychać. Myślałam, że to właśnie tutaj zacznie się moje nowe życie. Ale spotkałam się z całkowitym niezrozumieniem.
Moje dzieci dzwoniły do mnie codziennie i prosiły, żebym go zabrała z powrotem. Moja córka zbeształa mnie i powiedziała, że wstydzi się mnie przed swoją teściową.
Ogólnie mówią, że w moim wieku nie powinnam dawać takich koncertów. I jest mi z tego powodu bardzo smutno. Nie chcę do niego wracać, mam szansę na nowe życie. Czy nie mam do tego prawa? Mam nadzieję, że starczy mi sił, by nie ulec ich namowom.
Nie mogłam uwierzyć własnym uszom, gdy zadzwoniła do mnie córka. Jej głos brzmiał radośnie, podekscytowanie…
Myślałam, że urodziny męża będą po prostu kolejną rodzinną okazją, żeby się spotkać, posiedzieć razem,…
Od samego początku wiedziałam, że wchodzę w niełatwy układ. Nie dlatego, że mój mąż był…
Nigdy nie uważałam się za zazdrosną kobietę. Zawsze powtarzałam sobie, że zaufanie to fundament małżeństwa,…
Nigdy nie myślałem o tym, kto dostanie mieszkanie moich rodziców. Przez długie lata nawet nie…
Nigdy nie planowałam mieszkać na dworcu. A właśnie tak czasem czuję się we własnym mieszkaniu…