screen Youtube
To była moja wina: zawsze mówiła, że chce pięknie żyć, ale ja nic nie robiłem w tym kierunku. Wtedy myślałem, że wszystkie kobiety takie są.
Zrozpaczony wróciłem do mamy. Mieszkała z moją młodszą siostrą, która spotykała się z chłopakiem i marzyła o ślubie.
Mama i siostra zaczęły namawiać mnie do pójścia do pracy, mówiąc, że tutaj nigdy nie zarobię na godne życie:
„Twoja pensja to tylko 5 tysięcy złotych, podczas gdy mój kolega w Danii dostaje 3 tysiące euro miesięcznie. On już wybudował sobie dom!”
Pomyślałem, że to naprawdę jest wyjście. Nie miałem nic do stracenia, więc zgodziłem się pojechać. Praca była ciężka – na budowie.
Ponieważ nie miałem doświadczenia, przydzielano mi najtrudniejsze i najbrudniejsze zadania. W ciągu kilku lat moje zdrowie bardzo się pogorszyło, bolały mnie plecy, zacząłem nawet czuć, że się starzeję.
Co miesiąc wysyłałem mamie i siostrze 300 euro na wsparcie. Ale wkrótce moja mama powiedziała, że wszystko podrożało i nie mają wystarczająco dużo pieniędzy. Wtedy zwiększyłem kwotę do 500 euro.
Pewnego dnia moja mama zadzwoniła do mnie zapłakana, mówiąc, że moja siostra jest w ciąży, muszą zorganizować ślub i przygotować się na narodziny dziecka i nie mogą sobie z tym poradzić.
Obiecałem pomóc. Wysłałem 5 tysięcy na przygotowania. Dalej ciężko pracowałem, a po jakimś czasie mama znów poprosiła mnie o pieniądze.
Nie mogłem odmówić, bo to była moja mama i ona mnie wspierała. Z czasem pomogłem siostrze kupić mieszkanie i wysyłałem mamie pieniądze na leczenie.
W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że nie mam już żadnych oszczędności. Jedyne, na co było mnie stać, to zakup ładnego samochodu.
Nagle miałem wypadek: upadłem na budowie i poważnie uszkodziłem kręgosłup. Pytanie brzmiało, czy będę w stanie znowu chodzić.
Wszystkie moje pieniądze poszły na leczenie w miejscowym szpitalu, a ja nie miałem ubezpieczenia, więc rachunki były ogromne.
W desperacji zadzwoniłem do mamy: „Mamo, potrzebuję pomocy, przyjedź do mnie, potrzebuję opieki. A potem wrócimy razem do domu”.
A moja mama odpowiedziała: „Co ze mnie za opiekunka? Jestem stara i chora”. Ale ja wyjaśniłem: „Masz 65 lat, to nie tak dużo! Od lat wysyłałem ci pieniądze!”.
Mama nigdy nie przyszła. Później koledzy z pracy pomogli mi wrócić do domu. Skończyłem na wózku inwalidzkim, chociaż lekarze mówili, że dzięki rehabilitacji jest szansa na ponowne chodzenie.
Mieszkałem z mamą i planowałem sprzedać samochód, aby wyjechać na leczenie. Ale po dwóch miesiącach mama powiedziała: „Nie możesz mieszkać ze mną cały czas, prawda?”.
Odpowiedziałem: „Nie mam gdzie mieszkać. Mama powiedziała, że ma przyjaciela i planują, żeby się do niej wprowadził. Chcieliśmy się razem zestarzeć”.
Więc jest za stara, by opiekować się synem, ale jest za stara, by spotykać się z mężczyznami?
Mama powiedziała, że jestem zwolennikiem hedonizmu i że powinienem ją zrozumieć, bo nie wie, ile zostało jej życia.
Byłem zszokowany i zraniony. Sprzedałem samochód i kupiłem małe mieszkanie na przedmieściach za 30 000 euro. Nie miałem prawie żadnych pieniędzy.
Zwróciłem się do siostry o pomoc, bo naprawdę potrzebowałem pieniędzy na leczenie. Ale moja siostra płakała, że ma dzieci i długi.
Wtedy zwróciłem się do rehabilitologa. Po wielu namowach zgodził się pracować ze mną indywidualnie, przynajmniej nauczyć mnie niezbędnych ćwiczeń.
Teraz już chodzę o kulach. Ale moja mama i siostra nawet mnie nie odwiedzają. Postanowiłem już do nich nie dzwonić, dostałem rentę i ledwo wiążę koniec z końcem.
Nigdy im tego nie wybaczę. Zacznę znowu zarabiać, ale nawet jeśli mama zachoruje, nie dam jej ani grosza. To byłoby sprawiedliwe, prawda?
Nie mogłam uwierzyć własnym uszom, gdy zadzwoniła do mnie córka. Jej głos brzmiał radośnie, podekscytowanie…
Myślałam, że urodziny męża będą po prostu kolejną rodzinną okazją, żeby się spotkać, posiedzieć razem,…
Od samego początku wiedziałam, że wchodzę w niełatwy układ. Nie dlatego, że mój mąż był…
Nigdy nie uważałam się za zazdrosną kobietę. Zawsze powtarzałam sobie, że zaufanie to fundament małżeństwa,…
Nigdy nie myślałem o tym, kto dostanie mieszkanie moich rodziców. Przez długie lata nawet nie…
Nigdy nie planowałam mieszkać na dworcu. A właśnie tak czasem czuję się we własnym mieszkaniu…