„Moja żona postanowiła zostawić dziecko ze mną i nigdzie nie wyjeżdżać: jak można zrobić coś takiego dziecku”

Zazwyczaj oboje partnerzy w parach chcą mieć dzieci. Dążą do lepszego życia i marzą o stworzeniu prawdziwej społeczności.

Ale w przypadku Joanny i mnie, wszystko od początku poszło w złym kierunku. Na początku związku powiedziała, że nie chce mieć dzieci.

Powiedziałem jej, że to w porządku, byłem pewien, że za kilka lat zmieni zdanie.

Teraz jesteśmy małżeństwem od 2 lat. Mój bliski przyjaciel ma pierwsze dziecko. Moja żona nie chciała się na to zgodzić, bez względu na to, jak bardzo ją przekonywałem.

Miałem nadzieję, że zmieni zdanie, ale tak się nie stało. Po kolejnym roku nic się nie zmieniło.

Teraz prawie wszyscy moi znajomi mieli dzieci lub spodziewali się ich. A ja tak bardzo chciałem mieć syna lub córkę, że aż szczękałem zębami.

W rezultacie namówiłem mamę i siostrę. Przyszły i zaczęły przekonywać Joannę, przysięgając, że pomogą. Potwierdziłem też, że wezmę na siebie większość obowiązków.

Joanna budowała wtedy swoją karierę, starała się przekazać, że nie chce niczego zepsuć, że muszę iść na urlop macierzyński. Nawet się na to zgodziłem.

Zaszła w ciążę zaledwie miesiąc później. Sam nie spodziewałem się, że stanie się to tak szybko. Skakałem wokół niej, składałem obietnice, spełniałem jej zachcianki. A potem…

Moja siostra nagle postanowiła wyjechać za granicę. Matka, pozostawiona bez Marty, wróciła na wieś. Wtedy moja żona zdała sobie sprawę, że została sama z dzieckiem.

Już w momencie porodu była w głębokiej depresji. A zaledwie dzień później dowiedziała się, że wyjeżdżam w podróż służbową i nie ma mowy o urlopie macierzyńskim.

Na początku było nam obojgu ciężko. Wybrałem czas mojej podróży służbowej, aby móc spędzić pierwsze miesiące poza domem. Doskonale wiem, że dzieci ciągle krzyczą i płaczą, a ja tego nie chcę! Kiedy przyjechałem, nie poznałem mojej żony. Była cała czarna, nieszczęśliwa, z ogromnymi sińcami pod oczami!

W rezultacie po prostu dała mi dziecko, ubrała się i poszła do sklepu. Nie było jej przez trzy godziny. Zupełnie nie wiedziałem, co zrobić z tym dzieckiem.

Mój syn cały czas krzyczał, doprowadzał mnie do szału. W końcu nigdy nie wróciła. Rano zdałem sobie sprawę, co się stało.

Zacząłem do niej dzwonić, ale w odpowiedzi otrzymałem tylko SMS:

„Nie wrócę już do domu. Będę złą matką, nie zniosę tego dłużej!”.

Patrzę na tę wiadomość i myślę, że sama nałożyłam na siebie jarzmo. Zadzwoniłam do mamy, ale nie chciała przyjechać. Zadzwoniłem do siostry, ale oczywiście nie chciała przylecieć.

Czułem się bezradny i bardzo samotny. Zdałem sobie sprawę, jak straszne jest to, że moja żona została sama. Jest sierotą, nie ma nikogo.

Spędziłem pięć dni twarzą w twarz z dzieckiem. Ale pewnego dnia zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłem drzwi i zobaczyłem moją żonę.
Dorosłą trzydziestolatkę i zacząłem płakać.

Przytuliłem ją i powiedziałem, że nigdzie jej nie puszczę. Płakała i powiedziała, że nigdzie nie pójdzie. Staliśmy tam, płacząc w ramiona i przytulając się.

To całkowicie zmieniło nasze podejście do rodzicielstwa. Na zmianę wstawaliśmy w nocy, a ja opiekowałem się dzieckiem przez cały weekend. Pomagałem też dużo w domu po pracy. I wiesz, moja żona po prostu rozkwitła!

Miała więcej czasu dla siebie, zaczęła chodzić na siłownię i spotykać się z koleżankami. Patrzę na nią i myślę, jaki byłem krótkowzroczny. Co by było, gdybym ją stracił? Co by było, gdyby odeszła i nas zostawiła?

Od tamtego momentu minęły dwa lata, a ja wciąż z przerażeniem wspominam czas, kiedy zostałem sam z dzieckiem i z wielką radością moment, kiedy moja żona wróciła.

„Moja synowa ciągle się rozwija, ale prawdopodobnie nie będę czekać, aż odniesie sukces: Bóg zesłał mi synową”

„Kiedy odeszła moja mama, tata zamieszkał z nami i zaczął ustalać własne zasady: „Nauczę cię wstawać wcześnie”

„Czekałam w kawiarni na mężczyznę moich marzeń, a potem przyszła jego matka: ciekawe podejście do randkowania”