Moja własna córka nie chciała zaprosić mnie na ślub z powodu swojej nowej rodziny, ale co ze mną, czy nie jestem rodziną

Mamy prostą, ale zżytą rodzinę, a raczej tak było, dopóki moja córka nie poznała swojego narzeczonego. Wtedy jeszcze z nią mieszkaliśmy.

Mój mąż zmarł po długiej chorobie kilka lat temu, a moja najstarsza córka i jej rodzina mieszkali w Niemczech.

Nie powiedziałabym, że byliśmy biedni. Pracowałam w fabryce odzieży jako brygadzistka. Moje dochody były przeciętne. Żadnych długów.

Starałam się otoczyć córkę troską i uwagą. Kupowałam jej wszystko, o co prosiła, podkuwałam i ubierałam jak lalkę.

Kiedy Julia skończyła studia, pomogłam jej znaleźć pracę w drogim sklepie odzieżowym. Znałam właścicielkę butiku osobiście.

screen Youtube

Od czasu do czasu dawała mi zlecenia na dopasowanie sukienek do indywidualnych rozmiarów jej klientek.

Pewnego dnia do ich sklepu przyszedł facet. Przyjechał do naszego miasta do pracy i szukał nowej koszuli na imprezę, ponieważ rozlał na nią lemoniadę.

Tak poznali się z Julią. Pamiętam, jak wróciła do domu z pracy cała podekscytowana i podekscytowana i powiedziała, że myślała, że się zakochała.

On jest taki fajny. I jego ubrania, i jego samochód. Ona musi pilnie wyprasować swoją niebieską sukienkę, bo za pół godziny idą do restauracji.

Ich romans stopniowo się rozwijał. Okazało się, że wybranek Julii był synem szefa dużego przedsiębiorstwa w naszym centrum regionalnym. W ciągu kilku miesięcy zabrał moją córkę do innego miasta. Wypuszczałam ją z ciężkim sercem.

Wyjaśniłam jej mój niepokój, że opuszcza mnie i wyjeżdża daleko, by zamieszkać z mężczyzną, o którym nic nie wiedziałam, ani z jego rodziną.

Ale moja córka, która już pakowała swoją walizkę, po prostu pomachała mi, nazywając mnie staromodną. Teraz wszystko jest inne.

Poznamy się później. To czterdzieści minut jazdy do miasta. Pewnego dnia przyjadę i spotkamy się. A oni przyjdą do mnie.

W pierwszych dniach po moim wyjeździe córka często do mnie dzwoniła. Była entuzjastycznie nastawiona do mieszkania, w którym mieszkała ze swoim przyszłym mężem. Na początku przyjeżdżali kilka razy w miesiącu. Odwiedziłam ich raz.

Później jednak zauważyłam, że córka odsuwa się ode mnie. Zaczęła coraz więcej mówić o swojej przyszłej teściowej. O tym, jak razem wychodzą. O tym, jak pomaga mojej córce wybierać ubrania i biżuterię.

Zbliżał się Nowy Rok i planowaliśmy świętować go razem. Julia i jej narzeczony mieli przyjechać do mnie 31 stycznia, a w Sylwestra planowaliśmy zadzwonić do naszej najstarszej córki za pośrednictwem wideo, aby być razem. Ale te plany nie miały się spełnić.

Kilka dni przed świętami córka zadzwoniła do mnie i poinformowała, że na sylwestra wybierają się całą rodziną do restauracji. Nasze plany trochę się zmieniły.

Prosiła, żebym się nie obraził. No i proszę. Cała rodzina… A kim ja w takim razie jestem? Te słowa naprawdę mnie zabolały, odpowiedziałam, że jak może mnie zostawić, przecież ja też jestem jej rodziną.

Ale moja córka już straciła zainteresowanie rozmową. Słyszałam, jak rozmawia z kimś o menu. Powiedziała, że mam tylu przyjaciół, że mogłabym spędzić z nimi wakacje.

Oczywiście czułam się źle. Czułam, że moja córka mnie nie potrzebuje. Ale te zrujnowane wakacje wydawały mi się drobnostką w porównaniu z tym, co wydarzyło się później.

Zbliżał się ślub mojej córki. Przygotowywałam się do tego wydarzenia jak do żadnego innego. Kupiłam drogą sukienkę i buty. Zrobiłam sobie fryzurę.

Dziewczyny w pracy trochę mi zazdrościły. Wesele w ładnej restauracji, bogaci krewni. Ale to była ostatnia rzecz, o której myślałam. Cieszyłam się szczęściem mojej córki. Chciałam zobaczyć ją w białej sukni, szczęśliwą.

Zadzwoniła do mnie kilka tygodni przed ślubem i poprosiła mnie i swoją ciotkę, żebyśmy nie przyjeżdżali. Restauracja będzie pełna elity, partnerów w biznesie mojego teścia.

Ogólnie czulibyśmy się tam nieswojo. A potem przyjdą do nas po wakacjach i będziemy siedzieć razem w domu.

Z trudem powstrzymałam się od szlochania do słuchawki. Wstydzę się własnej córki. Na początku chciałam tam pojechać. Dać młodym ludziom prezent, życzyć im szczęścia i odejść.

Ale siostra mojego męża odwiodła mnie od tego. Powiedziała, że oczywiście Julia nie miała racji. Ale nie musisz się jej sprzeciwiać.

Oni są młodzi, wiedzą, co jest najlepsze. Może jej mąż kazał jej to zrobić albo jego rodzice. Nie powinieneś się tak martwić.

Później wszystko zrozumie. Nie powinieneś surowo osądzać Julii. Jest pewna, że jej córka będzie później żałować tego czynu.

Po tych słowach trochę się uspokoiłam. Oczywiście jest mi bardzo przykro i boli mnie to, że moja córka nie chce mnie widzieć w taki dzień. Ale pogodzę się z tym.

Nie rozumiem tylko, gdzie popełniłam błędy w wychowaniu. Przecież zawsze dawałam jej to, co najlepsze.

Była żona mojego męża zdecydowała, że powinien on nadal spędzać z nimi czas tak jak dotychczas: „Spędzamy razem święta noworoczne. Nie zamierzam niczego zmieniać”

Mąż chce nawiązać relację ze swoimi dorosłymi synami, ale nie rozumie, że oni tego nie potrzebują

Mój syn, jego żona i trójka dzieci mieszkają w jednopokojowym mieszkaniu. Chciałam im pomóc, ale oni nie chcieli