screen Youtube
Najpierw się w coś wtrąca, milczy do końca, sama nic nie robiąc, a potem mi mówi.
Ale dopiero wtedy, gdy sytuacja staje się krytyczna. Trzeba coś zrobić, bo to rodzina. A mój mąż martwi się o mamę, chociaż sam wariuje z powodu jej śmiesznego nawyku.
Jestem zmęczona ciągłym życiem jak wulkan. Ciągle patrzę na teściową i myślę, ona teraz milczy i zachowuje się spokojnie, bo nie ma problemów, albo problemy są, ale ona je jeszcze ukrywa.
Pierwszy raz z psikusami ze strony teściowej spotkałam się pół roku po ślubie. Dała nam sporą sumę pieniędzy na wesele.
Kiedy mój mąż ponuro zapytał, skąd te pieniądze, teściowa przewróciła oczami i powiedziała, że je zaoszczędziła. Zaoszczędziła specjalnie na takie wydarzenie.
Nie rozumiałam, dlaczego mój mąż był wtedy taki spięty, nie zaczął mi mówić, że jego matka była taką oryginalną kobietą. Po prostu przewiercał ją niedowierzającym spojrzeniem.
Jak się okazało, nie na darmo mój mąż nie wierzył, że jego teściowa zaoszczędziła pieniądze. Pół roku później okazało się, że wzięła pożyczkę w jakimś szemranym biurze, prawie mikropożyczkę. Właśnie takie z obłędnym oprocentowaniem.
Oczywiście albo nie płaciła na czas, albo nie płaciła w ogóle, ale przez pół roku uzbierała przyzwoitą sumę odsetek. A teściowa nikomu o tym nie powiedziała.
Oczywiście albo nie płaciła na czas, albo nie płaciła wcale, ale w ciągu sześciu miesięcy naliczyła przyzwoitą kwotę odsetek. A moja teściowa nikomu o tym nie powiedziała.
Mój mąż dowiedział się o problemach swojej matki, kiedy jej drzwi zostały pomalowane sprayem. Dług trafił już do windykatorów, a oni nie zawracali sobie głowy czekaniem.
Problem musiał być rozwiązany natychmiast, bo sądy i inne tego typu działania wymagały czasu.
Oszczędzaliśmy na mieszkanie, ale wyciągnięcie teściowej z trudnej sytuacji było ważniejsze. Spłaciliśmy kwotę, którą nam dała, plus dołożyliśmy jeszcze, żeby spłacić dług z odsetkami w całości.
Mąż upomniał moją matkę, powiedział, żeby następnym razem skonsultowała się z nim i zgłosiła swoje kłopoty na czas. Teściowa obiecała, że to zrobi.
Oczywiście tak zrobiła. Potem oblała sąsiada. Nie włożyła węża od samochodu do łazienki i zalała łazienkę i korytarz, a oni mieli nowy remont.
Znowu milczała. Zarówno przed nami, jak i przed sąsiadami. Przy okazji próbowali załatwić sprawę polubownie, ale teściowa nie chciała się kontaktować i sprawa trafiła do sądu.
I znowu mój mąż dowiedział się o tym przypadkiem. Przyjechał odwiedzić matkę i w windzie wpadł na sąsiada, który powiedział mu, co się dzieje.
Musiałam pobiec do sąsiadów, przekonać ich do wycofania pozwu i załatwienia wszystkiego pokojowo. Sąsiedzi byli już urażeni milczeniem sprawców powodzi, więc nie było łatwo nakłonić ich do kontaktu.
W końcu jednak mój mąż zgodził się, że podadzą kwotę, my ją zapłacimy i zamkniemy sprawę. W końcu ze wszystkimi kosztami sądowymi byłoby jeszcze drożej, a w grę wchodziła już przyzwoita kwota.
Teściowa milczała i chowała oczy, gdy mąż strofował ją za kolejne przedwczesne milczenie. Przecież można było wszystko rozwiązać w prostszy sposób – wezwać specjalistów, wycenić szkody, zapłacić.
Ale to było możliwe na wczesnym etapie. A teraz musiałam zapłacić więcej, żeby w sądzie nie wyciągnęli ode mnie jeszcze więcej pieniędzy.
A ostatnio moja teściowa była w karetce, bo miała stan zapalny zęba. Poszła do darmowego dentysty, popatrzyła na ogromną kolejkę, poszła do płatnego, który był bardzo drogi i postanowiła leczyć się w domu.
Znalazła różne babcine metody płukania, balsamy, ale nic jej nie pomogło. Jej policzek spuchł, temperatura wzrosła, a ból był niesamowity.
Dzięki Bogu, w końcu pomyślała o wysłaniu SMS-a do syna. Przybiegł, wezwał karetkę, a lekarze byli już na miejscu.
Lekarze powiedzieli, że jeszcze kilka dni i konsekwencje byłyby bardzo poważne, jakby mogli mówić o pełnej operacji.
Teraz moja teściowa ma się dobrze, ale ja i mój mąż jesteśmy podenerwowani – co jeszcze może usłyszeć? Zachowuje się gorzej niż małe dziecko.
Nie mogłam uwierzyć własnym uszom, gdy zadzwoniła do mnie córka. Jej głos brzmiał radośnie, podekscytowanie…
Myślałam, że urodziny męża będą po prostu kolejną rodzinną okazją, żeby się spotkać, posiedzieć razem,…
Od samego początku wiedziałam, że wchodzę w niełatwy układ. Nie dlatego, że mój mąż był…
Nigdy nie uważałam się za zazdrosną kobietę. Zawsze powtarzałam sobie, że zaufanie to fundament małżeństwa,…
Nigdy nie myślałem o tym, kto dostanie mieszkanie moich rodziców. Przez długie lata nawet nie…
Nigdy nie planowałam mieszkać na dworcu. A właśnie tak czasem czuję się we własnym mieszkaniu…