screen Youtube
To dokładnie to, czego potrzebujemy dla rodziny z dwójką dzieci – każde z nich ma swój własny pokój.
Wcześniej mieszkaliśmy w dwupokojowym mieszkaniu. Dzieci nie czuły się zbyt komfortowo w jednym pokoju, w końcu już dorosły – moja córka ma 15 lat, a syn 13.
A ja bardzo chciałam mieć przestronną kuchnię. I moje marzenie w końcu się spełniło.
Chcieliśmy wynająć mieszkanie na czas remontu. Ale moja teściowa uprzejmie zgodziła się nas przyjąć.
Mieszkała dziesięć 15 minut od miasta w dużym domu. Nigdy bym nie pomyślała, że zrobi się z tego afera. Przecież wcześniej często zostawaliśmy u teściowej na noc.
Na początku mamie mojego męża nie podobało się, że przywieźliśmy ze sobą dużo rzeczy.
Kiedy zobaczyła, że minibus wjeżdża na podwórko za naszym samochodem, a przeprowadzający zaczynają rozładowywać pudła, wyrzuciła ręce w górę i biadoliła, że nie ma miejsca i nie ma potrzeby, żeby zagracała dom.
Mąż spojrzał na nią ze zdziwieniem i zapytał, gdzie powinniśmy umieścić nasze rzeczy.
Wyprowadziliśmy się już ze starego mieszkania. Nowe wciąż jest remontowane. Zapewnił teściową, że przeniesie pudła do garażu.
Moja teściowa wydawała się uspokajać, ale potem zwróciła na mnie uwagę i zasugerowała, żebym poszła do kuchni i ugotowała obiad z zakupionego przez nas jedzenia.
Tym razem to ja byłam zaskoczona. Wiedząc, że spędziliśmy cały dzień na pakowaniu, część z nich do naszego nowego mieszkania, a część tutaj, nie mogła zawracać sobie głowy gotowaniem nam obiadu.
Nie mówię o wyszukanym stole. Ale można było zrobić coś podstawowego. Ugotować ziemniaki, usmażyć kurczaka lub kotlety.
Ale najbardziej uderzyła mnie kwestia jedzenia. Moja teściowa od dawna była na emeryturze, więc mój mąż zawsze wysyłał jej pieniądze, aby ułatwić jej życie.
Czy część z nich nie mogła zostać wydana na obiad dla nas wszystkich? Oczywiście, dopóki z nią mieszkamy, wszystko będziemy kupować sami. Ale dzisiaj nie było na to czasu.
Nie kłóciłam się z teściową. Po prostu nie miałam na to energii. Westchnęłam i poszłam do kuchni. Lodówka była zaskakująco pusta.
Chociaż zwykle było tam mnóstwo jedzenia. Odniosłam nawet wrażenie, że teściowa przygotowywała się do naszej przeprowadzki i nic nie kupiła.
Ugotowałam trochę makaronu. W zamrażarce znalazłam kotlety, które sama kupowałam. Zrobiłam prostą kolację.
Poszliśmy spać prawie wyczerpani. Tylko jedna myśl była pocieszająca: jutro jest kolejny dzień wolny, co oznacza, że możemy się wyspać.
Ale nie udało nam się dobrze spać. Śniło mi się, że atakuje mnie rój pszczół, a ja próbuję od nich uciec.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że teściowa odkurza dywan w naszym tymczasowym pokoju. Mój mąż obudził się po mnie.
Wpatrywał się w moją matkę, a potem powiedział to, czego najmniej spodziewałam się od niego usłyszeć: „Mamo, zwariowałaś? Jest niedziela, ósma rano”.
Nigdy wcześniej nie użył takiego języka wobec swojej matki. Jego teściowa zacisnęła usta. Milczała przez chwilę, po czym powiedziała surowo:
„Kochani. Jesteście w moim domu. I nie jako goście, ale będziecie tu mieszkać przez kilka miesięcy. I będziecie żyć według moich zasad”.
Kontynuowała odkurzanie. Oczywiście straciliśmy sen. Nie byliśmy też w nastroju. Poszłam zrobić śniadanie.
Moja teściowa, po skończeniu swoich obowiązków, usiadła w kuchni i przyglądała mi się uważnie, komentując to, co robię:
„Dlaczego wlewasz tyle mleka do owsianki? Trochę zabieliłam, resztę rozcieńczyłam wodą. Jest was czworo. Nie będę kupowała dla was jedzenia”.
Spojrzałam na nią uważnie. A ona odpowiedziała: „Nie dajemy ci wystarczająco dużo pieniędzy? Nie starcza ci na mleko? Powiedziałam ci wczoraj, że pójdę i kupię artykuły spożywcze”.
Teściowa zignorowała moje pytanie i kontynuowała: „Dokończ śniadanie. Czekam na ciebie w ogrodzie. Jest tam mnóstwo rzeczy do zrobienia. I obudź wnuczkę. Niech pomaga.”
Złość zaczęła się we mnie gotować. Zawsze taktownie odzywałam się do teściowej. Ale to, co teraz mówiła, było zdecydowanie niepotrzebne.
Wyłączyłam kuchenkę, usiadłam naprzeciwko teściowej i spokojnym głosem powiedziałam: „Rozmawialiśmy na temat ogrodu kilka lat temu.
Nie pracuję w waszych ogrodach. Nic z nich nie biorę. Wszystkie warzywa i jagody kupujemy na targu. Moja córka też nie pójdzie do ogrodu. Jest nastolatką.
Jest na wakacjach. Niech sobie odpocznie. Teściowa spojrzała na mnie z nieskrywaną złością. Kąciki jej ust drżały.
Praktycznie wysyczała: „Jesteś w moim domu. Oszczędzam pieniądze. Nie musiałaś wynajmować mieszkania na czas remontu. Proszę, rób wszystko, o co proszę”.
Odpowiedziałam z uśmiechem: „Nie prosisz. Ty żądasz. Nie będę tolerować takiej postawy”.
Wykrzyczała mi coś o moim braku wdzięczności. Ale nie posłuchałam jej. Opuściłam śniadanie. Dokończyłam kawę i poszłam obudzić dzieci.
Mój mąż, o dziwo, szybko zgodził się wyjść. Najwyraźniej nie lubił wcześnie wstawać.
Wynajęliśmy hotel na jeden dzień, a następnego dnia znaleźliśmy mieszkanie. Lepiej byłoby wydać więcej pieniędzy. Ale żyć spokojnie i normalnie.
Alan powiedział to prawie spokojnie. Jak coś, co już dawno dojrzało w nim, a teraz…
Przyjechałam do córki na urodziny wnuka. Michał skończył dziewięć lat. Wstałam rano, upiekłam ciasto z…
Mój mąż prosi mnie, abym przyjęła do naszego domu jego córkę z pierwszego małżeństwa. Ma…
„Mamo, nie mogę codziennie do ciebie przyjeżdżać. Mam własną rodzinę…” Te słowa Ola wypowiedziała kiedyś…
Od ponad 15 lat mieszkamy z mężem osobno. Już dawno wyjechałam do pracy, ponieważ wychowywanie…
Na tym filmie przedstawiono zabawną sytuację, w której znajduje się wiele zwierząt domowych, które otrzymują…