Zachowanie mojej teściowej wprawiło mnie w osłupienie. No dobra, nie trochę, jestem bardzo zaskoczona jej zachowaniem.
Nie sądziłam, że to w ogóle może się zdarzyć, ale w mojej rodzinie się zdarza.
Moja teściowa skrupulatnie wylicza wszystko, co nasza córka wydała podczas wizyty u niej, a potem wystawia nam rachunek. Ile wody dziecko wylało myjąc ręce, ile prądu spaliło, ile zjadło.
Po raz pierwszy nawet nie rozumiałam, jakie liczby podsuwa mi pod nos teściowa. Po raz pierwszy jedna córka została z babcią.
Moja teściowa i ja mieszkamy w różnych miastach, więc gdy wnuczka była mała, teściowa sama do nas przyjeżdżała. Nie było z tym szczególnych problemów, uważałam ją za odpowiednią kobietę.

Ponieważ teściowa przyjeżdżała do nas sama, zwykle wyjeżdżaliśmy na wakacje gdzie indziej, więc nigdy nie byłam w domu teściowej i nie znałam jej zwyczajów.
Teraz moja córka ma pięć lat, latem skończy sześć i teściowa zaproponowała, żebyśmy wysłali do niej naszą wnuczkę na tydzień. Mój mąż był na wakacjach i mógł zabrać wnuczkę do babci.
Pomyślałam też, że w czasie nieobecności córki będziemy mieli z mężem czas na ponowne wytapetowanie jej pokoju i wymianę okien.
Moja teściowa miała przywieźć wnuczkę sama, a ja nie martwiłam się o to, ponieważ była to bezpośrednia podróż, więc nic złego nie powinno się wydarzyć.
Nie martwiłam się o to, jak córka spędzi czas z babcią. Moja teściowa często nas odwiedzała, córka ją zna i kocha, więc na pewno znajdą wspólny język.
Codziennie dzwoniły, a córka mówiła, że wszystko jest w porządku, wszystko jej się podoba i to było najważniejsze. A potem babcia przyprowadziła dziecko do naszego domu.
Dała mi rzeczy córki i szturchnęła mnie w nos kawałkiem papieru z jakimiś liczbami. Nie mogłam zrozumieć, co to jest, dopóki teściowa nie wyjaśniła, że to wszystko, co wydała na wnuczkę.
Była tam woda dla dziecka, prąd i jedzenie. Kwota nie była ogromna, ale sam fakt, że tam była, wprawił mnie w osłupienie. Powiedziała, że jest emerytką, a przy okazji nie drukuje pieniędzy!
Pokazałam mężowi ten banknot i powiedziałam, żeby oddał matce pieniądze, które wydała na wnuczkę. I to był ostatni raz, kiedy dziecko ją odwiedziło.
Miałam dziką ochotę policzyć, ile pieniędzy wydała moja teściowa podczas wszystkich swoich wizyt u nas. Był gaz, woda, prąd, jedzenie, lekarstwa, bilety, benzyna.
Ale potem zdecydowałam, że nie chcę być taka jak ona, zwłaszcza że ludzie i tak nie zrozumieliby, co jest czym. W dodatku mój mąż, który był bardzo zaskoczony oszczędnością mojej mamy, już zrobił z niej wielką aferę.
Moja teściowa również była urażona, że powiedziałam o tym mężowi, twierdząc, że chce rozwiązać tę kwestię ze mną. Ale nie było potrzeby rozwiązywania czegokolwiek ze mną.
To był ostatni raz, kiedy moja teściowa przyszła do naszego mieszkania. Jeśli chce zobaczyć wnuczkę, może wynająć hotel, nie będzie z nami mieszkać. Moja wnuczka też już do niej nie pójdzie, nie ma takiej potrzeby.
„Albo ja, albo moja mama”, powiedziałam pod wpływem emocji, nie myśląc o konsekwencjach