Moja teściowa wprowadziła się do nas i zaczęła przyjmować gości w naszym domu. Teraz nie mamy gdzie spać

Mój mąż pochodzi z dużej rodziny. Mają czterech synów. Ich rodzice rozwiedli się, kiedy chłopcy byli już żonaci. Moja teściowa zachorowała i zamieszkała z nami.

Mamy z mężem dużą rodzinę, prowadzimy gospodarstwo i budujemy dom. Ale teściowa nigdy nam nie pomaga.

Mój mąż wychodzi do pracy wcześnie i wraca późno; sprzątanie, gotowanie, dzieci – wszystko spoczywa na mnie.

Matka mojego męża nie ma dla nas pieniędzy i nie może pracować, ponieważ jest chora.

Muszę więc opiekować się teściową. Muszę wozić ją do szpitali w regionie, ponieważ niedawno zdiagnozowano u niej chorobę.

screen Youtube

Pozostali synowie nie mają na to czasu ani pieniędzy. Teściowa rozdaje swoją emeryturę wnukom, dzieciom innych synów, a moje dzieci mają wszystko, czego potrzebują – tak uważa.

Byłam bardzo urażona lekceważącym stosunkiem teściowej do moich dzieci i mnie, ale nie chciałam się kłócić, ani denerwować męża.

W końcu bardzo nas kocha i troszczy się o mnie i dziewczynki. Wiem, że wiele osób w wiosce zazdrości nam życia rodzinnego.

Ale moja cierpliwość nie jest nieograniczona. Bracia mojego męża i ich żony zaczęli przyjeżdżać do nas na noc, do matki.

My jesteśmy w pracy. Dzieci doją krowy, a goście zjedli wszystko, co przygotowałam rano. A my nie mamy gdzie spać. Goście nocują w pokoju dzieci, dzieci śpią w łóżku męża i moim, a ja z mężem nie mamy innego miejsca, jak tylko w oborze, przy krowach.

Tak więc po raz ostatni stoimy z nim na środku kuchni, nie mając nic do jedzenia ani gdzie się położyć, a goście śpią spokojnie. Pod stołem leżą puste butelki, a kot zjada rybią głowę.

I widzę, że mój mąż po raz pierwszy dostrzegł żałosność całej sytuacji. Cały dzień był w pracy i niczego nie zauważył. A potem nawet on się zdenerwował, ale widzę, że się powstrzymał – zacisnął pięści i milczał.

Złapałam go za rękę i przytuliłam. A on wziął koc i poduszkę z krzesła i wyprowadził mnie na zewnątrz, proponując spanie w altanie.

Wszystko to jest oczywiście interesujące: lato, rozgwieżdżone niebo, lekki wietrzyk i księżyc świecący przez gałęzie wiśni, ale romantyzm schodzi na dalszy plan, gdy do snu pozostały trzy godziny, a ławka w altanie jest wystarczająco szeroka dla nas obojga, ale twarda, mimo że położyliśmy na niej koc.

Rano obudził nas śpiew ptaków. Mąż pomógł mi w pracach domowych. Ostrzegłam go, żeby się nie obraził, ale dzisiaj porozmawiam z mamą. Nie mogę już mieszkać we własnym domu jak gość.

Obiecał mi, że porozmawia z moimi braćmi. A ja odetchnęłam z ulgą. Udało mi się usmażyć mu omlet na śniadanie, a po wysłaniu go do pracy, poszłam obudzić mamę. To była nieprzyjemna rozmowa, ale nie zamierzałam dłużej tego znosić.

Zawołałam ją, żeby wstała i zrobiła śniadanie. A teściowa spojrzała na mnie dziwnie i zapytała, dlaczego nie mogę sama ugotować. Powiedziałam, że muszę iść do pracy, a oni muszą wstać.

Dziewczynki wkrótce się obudzą, a ja muszę nakarmić je śniadaniem. Kobieta była oburzona, zapytała z czego ma ugotować, lodówka była pusta.

Powiedziałam jej, że nie wiem, co będzie gotować, ale kiedy wczoraj wychodziłam, zostawiłam tyle jedzenia, że myślałam, że będziemy jeść przez tydzień.

Teraz jej kolej, by nakarmić moje dzieci. A wieczorem kolacja na stole, bo ja i mój mąż wrócimy o szóstej, więc wszystko powinno być już gotowe.

Teściowa patrzyła na mnie zdziwiona, nie wiedziała czym karmić wnuki, bo nic nie było. Dodałam też, że lepiej by było, gdyby gościła swoich gości we własnym domu. Tym naprzeciwko nas. Nie zamierzam już spędzać nocy na ulicy. Ona ma swój własny dom.

Teściowa była oburzona, że nie ma odpowiednich warunków dla gości. Ale to nie mój problem, tylko jej. Dostanie emeryturę i niech ją ponownie podłączy, ale w moim domu, żeby więcej goście nie przychodzili pod moją nieobecność i bez naszego zaproszenia.

I wszystkie śmieci w kuchni też muszą zostać usunięte! Niech się obraża, jeśli tak uważa, ale ja nie będę dłużej tolerować takiego zachowania. A gdzie ona pójdzie?

Poza tym nie zamierzam jej zbytnio obrażać i stawiać ultimatum. Jestem gotów jej pomóc, zawieźć do szpitala, ale nie zamierzam wyręczać wszystkich krewnych. I tak, oczywiście, rozumiem, że ona może polegać tylko na nas, życie nie raz to udowodniło.

Teściowa tak bardzo kocha swoją córkę, że chce ją wysłać do nas, ale ja sama mam dzieci, nie chcę zajmować się szwagierką

Brat mojego męża wiele dla nas zrobił i jestem mu wdzięczna, ale pozwólmy mu żyć własnym życiem, a nie w naszej kuchni

Była żona mojego męża zdecydowała, że powinien on nadal spędzać z nimi czas tak jak dotychczas: „Spędzamy razem święta noworoczne. Nie zamierzam niczego zmieniać”