Moja teściowa publikuje tylko zdjęcia rodzinne, na których nie ma mnie. Nie rozumiem, dlaczego to robi

Mój przyszły mąż Antoni i ja studiowaliśmy razem na uniwersytecie. Usiadł przy moim biurku na początku pierwszego roku studiów i pozostał u mojego boku przez wszystkie lata nauki.

Nasza grupa nazywała mnie i Antoniego nierozłącznymi. I to określenie nie było dalekie od prawdy. W końcu zawsze byłyśmy razem. Nie tylko na zajęciach, ale także poza nimi.

Pod koniec ostatniego roku studiów Antoni poprosił mnie o rękę, na co chętnie przystałam. A potem zaprosił mnie do swojego domu, aby przedstawić mnie swojej matce.

Byłam bardzo zdenerwowana spotkaniem z moją przyszłą teściową. I, jak się później okazało, nie bez powodu. Przecież już pierwszego dnia Alicja, matka Antoniego, z pasją mnie przesłuchiwała.

Być może, jej zdaniem, nie byłam we wszystkim idealna. Oczywiście rozumiem, że moja teściowa samotnie wychowywała swojego jedynego syna i szczerze życzyła mu tylko tego, co najlepsze.

screen Youtube

Ale ja bardzo kochałam Antoniego, a on kochał mnie i to, jak sądziłam, było najważniejsze w życiu rodzinnym.

Jednak sądząc po pogardliwie zaciśniętych ustach i wyniosłym tonie przyszłej teściowej, miała ona zupełnie inny pogląd na tę sprawę.

Trzy razy musieliśmy przekładać datę ślubu. Wybraliśmy czas, kiedy był Wielki Post. W tym miesiącu przypadała rocznica śmierci ojca Alicii, a święto było zupełnie nie na miejscu…

Ale w końcu mój ukochany mąż i ja staliśmy się rodziną. Tylko na naszym ślubie czułam się strasznie skrępowana.

Zamiast świętować i dobrze się bawić, wciąż napotykałam zimne spojrzenie Alicji i starałam się zachowywać tak, by ją zadowolić.

Po ślubie opublikowałam w mediach społecznościowych nasze ślubne zdjęcia z Antonim. Byłam bardzo zaskoczona, gdy mój mąż powiedział mi, że jego matka również opublikowała zdjęcia na swojej stronie.

Byłam bardzo ciekawa, jakie zdjęcia zdecydowała się opublikować moja teściowa i w jakim sosie je podała. Oczywiście dodałam ją do znajomych i przejrzałam jej profil.

Pod hashtagiem „Nowy status mojego syna – żonaty” były zdjęcia z naszego ślubu. Antoni się podpisuje, trzyma obrączkę i kilka innych zdjęć.

Ale jakoś tak wyszło, że na żadnym z nich nie było mnie, a dokładniej na jednym ze zdjęć, na którym tańczymy z mężem, zostałam ujęta od tyłu. Widać tylko moje włosy, welon, kawałek sukienki i uśmiechniętą twarz Antoniego.

Szczerze mówiąc, na początku myślałam, że teściowa wybrała zdjęcia, na których jej syn wyglądał najlepiej. W zasadzie jest to całkiem zrozumiałe i logiczne. I w tamtym czasie nie budziło to we mnie żadnych wątpliwości.

Ale potem zaczęłam zauważać, że moja teściowa często publikuje na swojej stronie zdjęcia z rodzinnych wakacji. I z jakiegoś powodu na żadnym z nich nie było mnie… Dziwne, ale w porządku.

Może byłam poza domem w czasie sesji zdjęciowej i tak się stało. Ale nagle odkryłam, że moja teściowa celowo wykadrowała zdjęcie, żeby mnie na nim nie było.

W końcu dokładnie pamiętałam, że byłam obok Antoniego podczas tej sesji. Na zdjęciu miał nawet uniesioną lewą rękę, ponieważ trzymał mnie za ramiona. A więc moja teściowa robiła to celowo!

Mój mąż odpowiedział na moje oburzone pytania, mówiąc, że nie powinnam zwracać na to uwagi. Powiedział, że jego matka nie jest pewna, czy mówimy poważnie. Kiedy będziemy mieli dziecko, wszystko się zmieni.

A zresztą, nie ma co się przejmować takimi drobiazgami, nie warto. W czasie tej rozmowy byłam już w ciąży. Zdecydowałam, że mój mąż ma rację.

A wraz z narodzinami dziecka teściowa zmieni swój stosunek do mnie. Dopiero gdy urodziłam jej długo wyczekiwanego wnuka, nic się nie zmieniło.

Na zdjęciach na stronie teściowej, na których Antoni odbierał Bartosza i mnie ze szpitala, a także na zdjęciu z chrztu syna, znów mnie nie było. Mój mąż znowu powiedział, że to tylko zbieg okoliczności, nie warty mojej uwagi.

Ale ja tak nie uważam. Jest zbyt wiele zbiegów okoliczności. Jestem więc pewna, że w ten sposób moja teściowa demonstruje swój prawdziwy stosunek do mnie. W rzeczywistości daje jasno do zrozumienia, że jestem dla niej nikim.

Oczywiście taki stosunek do mnie jest strasznie nieprzyjemny. I w ogóle, czy zasługuję na pogardę i ciągłe niezadowolenie? Przecież naprawdę starałam się być dobrą żoną, matką i synową.

Bez względu na to, co mówi mój mąż, nie mam zamiaru pozostawić tej sytuacji bez zmian. Albo teściowa zmieni swój stosunek do mnie, albo ograniczę jej komunikację ze mną i synem do minimum.

W końcu ja też mam swoją dumę. I dlatego porozmawiam z nią jak najszybciej. A pod koniec rozmowy w końcu postawię kropkę nad „i” i krzyżyk na „t”!

Moja córka jest przeciwna rozwodowi ze swoim mężem, ale myślę, że tak byłoby lepiej: „Pomyślałaś o dzieciach”

Myślałam, że uda mi się oddalić męża od matki. Ale wkrótce zdałam sobie sprawę, że nic nie mogę zrobić

„Kiedy myślisz, że nic nie może uratować twojego małżeństwa i chcesz się rozwieść, po prostu pamiętaj o moich słowach”: ojciec dał swojemu synowi cenną radę