„Moja teściowa przyszła do naszego domu bez pozwolenia i zabrała mi buty: kupisz nowe, a Anna nie ma żadnych”

Nigdy nie rozumiałam i nigdy nie zrozumiem, dlaczego niektórym ludziom nie przeszkadza przychodzenie do czyjegoś domu i zabieranie tego, czego potrzebują, bez pytania?

W naszym przypadku robi to moja teściowa. Ale nie bierze tego dla siebie, tylko dla swojej młodszej siostry — mieszkają razem, jest między nimi duża różnica wieku i można powiedzieć, że teściowa ją wychowała.

Mama mojego męża wyleje mi balsam, albo wyjmie mięso z zamrażarki, które oszczędzałam na kotlety. Raz wzięła nową żelazko do włosów, jak zwykle bez pytania.

Kiedy nie mogłam jej znaleźć, zadzwoniłam do niej, a ona powiedziała mi, że dała ją Annie, której spaliła się własna i jej była potrzebna.

Zamierzam kupić nową. I odłożyła słuchawkę.

screen Youtube

A potem mieliśmy z mężem rocznicę ślubu, piątą z rzędu. Z tej okazji mąż zaprosił mnie do restauracji.

Mam odpowiednią sukienkę, ale zapomniałam o butach cztery lata temu, kiedy zaszłam w ciążę. Postanowiłam więc kupić nowe buty do sukienki.

Na 9-centymetrowym obcasie, czarne klasyczne z czerwoną podeszwą, pasują jak ulał, nie czuć obcasa. Kiedy zakładam je na stopę, nie chodzę, tylko trzepoczę!

Złamałam się i je kupiłam. Jestem z nich taka zadowolona! Buty stały na półce w przedpokoju, czekając na swoją najlepszą godzinę.

Tydzień przed rocznicą ślubu zostałam zatrzymana w pracy. Zadzwoniłam do męża i poskarżyłam się na niesprawiedliwych szefów. A mój mąż sam nie mógł nadążyć za przedszkolem dziecka.

Zadzwonił do mojej mamy i poprosił, żeby ją odebrała. Teściowa pojechała do pracy męża, wpadła do przedszkola i zabrała wnuczkę do nas do domu. Ale ja o tym nie wiedziałam. Jak później powiedział mój mąż: „Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz.

Wróciłam z pracy o dziesiątej wieczorem. Zdjęłam trampki i położyłam je na półce obok nowych butów. Buty? Gdzie są buty?

Zapytałam Krzysztofa, gdzie są moje nowe buty, bo leżały tam od rana. Nie widział w tym żadnego problemu, bo mam dużo butów w szafie.

Zwróciłam mu uwagę, że buty są na swoim miejscu. Zapytałam mężczyznę, czy zabiera córkę, czy matkę.

Krzysztof powiedział, że mamę, bo nie miał czasu. Wyjęłam telefon i wybrałam numer.

Zadzwoniłam do teściowej z pytaniem, gdzie są moje buty, a ona spokojnie odpowiedziała, że ma je Ania, bo ja mam dużo butów. Co więcej, nie mogłam ich zwrócić, bo obcas był złamany.

Krzyknęłam na mężczyznę, że musi mi kupić nowe buty. Mąż odpowiedział, tak jak na wszystkie poprzednie kradzieże, że kupimy i nie będziemy biedni.

Cóż, wybiorę takie buty, że cena sprawi, że straci swoje gówno! Chcę, żeby chodził za matką po mieszkaniu, pilnując, żeby nic nie przykleiło się jej do rąk!

Dwa dni później, w sklepie.

Mąż krzyczał, że za te buty mógłby kupić komputer. Powiedziałam mu, że może go kupić, jak tylko zwróci mi pieniądze za buty, które zabrała jego matka.

Poleciałam do domu jak na skrzydłach. Nowe buty były jeszcze lepsze, piękniejsze, wygodniejsze i droższe niż te, które ukradła moja teściowa.

Kiedy zbliżaliśmy się z mężem do wejścia, zadzwoniła matka mojego męża, żeby powiedzieć, że dziś nas odwiedzi, jej siostra przysłała nam mrożone warzywa, ale nie miała miejsca w zamrażarce, więc mogłaby je przechować u nas i odebrać później.

Mój mąż powiedział, że dziś nie przyjdzie i w ogóle nie przyjdzie, bo jej ostatnia wizyta sporo go kosztowała.

„Moja teściowa zrobiła nam prezent i podarowała nam swoje mieszkanie. Ale co to za prezent, skoro nie pozwala nam go sprzedać”

Wysłanie członków rodziny do domu opieki nie jest bezduszne. Lepiej to zrobić, niż zacząć wzajemnie sobą gardzić za kilka lat

„Kiedy moja teściowa nas odwiedza, zawsze przerabia wszystko po swojemu. Nie ma sensu z nią o tym rozmawiać, ona nie słucha”