Moja teściowa prawie zrujnowała nasz ślub, kiedy dowiedziała się o moim synu z pierwszego małżeństwa: „Moja córka nie potrzebuje takiego mężczyzny”

Prawie każdy ma za sobą jakieś niewygodne romantyczne doświadczenie. W moim przypadku było to pełnoprawne małżeństwo wraz z narodzinami syna.

Ale moje relacje z żoną nie układały się. Zaczęliśmy się kłócić, a spory wewnątrz rodziny stały się regularnym zjawiskiem, niemal ciągłym. A potem przyszedł oczekiwany rozwód.

Po jakimś czasie była żona poznała innego mężczyznę, bogatego niemieckiego biznesmena i wyjechała z nim do Niemiec. Oczywiście zabrała ze sobą syna.

Nie ma wobec mnie żadnych roszczeń finansowych, powiedziała szczerze: „Żyję komfortowo, nie musisz płacić alimentów”.

Ale kto by pomyślał, że posiadanie syna gdzieś daleko, którego nie widziałem od około dwóch lat, wpłynie na moje życie osobiste?

screen Youtube

I to nie tylko na nie, ale do tego stopnia, że zakłóci ślub! Niestety, taka jest rzeczywistość, a winną tej przykrej sytuacji była moja potencjalna teściowa Małgorzata.

Zaraz po spotkaniu z moją narzeczoną Martą, starsza pani zachowywała się bardzo przyjaźnie. Dbała o mnie, pieściła i pielęgnowała.

Kiedy przyjeżdżaliśmy do niej z moją ukochaną, od razu zaczynała marudzić — stawiała mi najlepszy kawałek ciasta, a od czasu do czasu wypytywała o moje sprawy. Nic dziwnego — moja córka nie jest już młoda i musi wyjść za mąż.

Powiedziałem Marcie o synu chyba na naszej drugiej czy trzeciej randce. Nie owijałem w bawełnę. Powiedziałem Marcie, że mam syna z pierwszego małżeństwa. Ma siedem lat i mieszka z matką w innym kraju.

Dziewczyna zaczęła zadawać dość logiczne w tej sytuacji pytania: czy płacę alimenty, czy go odwiedzam?

Odpowiedziałem jak było, że żyją bardzo dobrze, a moja była żona powiedziała, że nie potrzebują moich pieniędzy. Więc tam nie jeżdżę. Nigdy nie byłem w ich domu. Co powinienem zrobić? Nowa rodzina, nowy „tata”…

Porozmawialiśmy i zapomnieliśmy. Rzeczywiście, po co dyskutować o czymś, co nie wpływa na jakość życia? Co więcej, Marta powiedziała, że nie zmieniłaby swojego stosunku do mnie, nawet gdyby mój syn mieszkał bezpośrednio ze mną. Nie bardzo w to wierzę, ale miło to słyszeć, szczerze mówiąc.

Małgorzata nie dowiedziała się o synu od razu. Powiedziałem jej o nim dopiero wtedy, gdy poważnie myślałem o ślubie z Martą.

Zrobiłem to mniej więcej w ten sam sposób — po prostu skonfrontowałem ją z faktem, opisując sytuację i zapewniając ją, że a priori nie może to spowodować żadnych problemów.

Co się stało z moją przyszłą teściową! Miała wyłupiaste oczy, była cała czerwona i zaczęła szybko oddychać. A co najważniejsze, mówiła coś niestosownego. Jakby chciała wyrazić skrajne oburzenie, ale nie mogła znaleźć słów. W końcu znalazła słowa, by opisać swój stan.

Teściowa zaczęła pytać, dlaczego jej nie powiedziałem, a ja jej odpowiedziałem, że Marta już o tym wie i to wystarczy. Małgorzata powiedziała, że jest przeciwna naszemu ślubowi, bo jeśli opuszczę jedną rodzinę, opuszczę drugą.

Nie mogłem więc przekonać matki Marty, że w tej sytuacji nie ma nic złego, że nie płaciłem ani grosza alimentów, że nie zamierzam nikogo zostawiać.

Pod koniec rozmowy teściowa zaczęła krzyczeć i prawie wyrzuciła mnie z domu. Krótko mówiąc, moje relacje z teściową pogorszyły się jeszcze przed ślubem. Ale na tym się nie skończyło.

Kilka dni później Marta przyszła do mnie rozżalona i zaczęła opowiadać o aferze z jej matką. Okazało się, że Małgorzata nie dość, że powiedziała mi kilka „miłych słów”,
to jeszcze kilka powiedziała mojej ukochanej.

Nazwała ją głupią i nieodpowiedzialną i powiedziała, że gdyby wyszła za kogoś takiego jak ja, to by się z nią nie kontaktowała.

Kiedy Marta próbowała dowiedzieć się, co jest powodem jej złości, spotkała się z kolejną falą pretensji i obelg.

Postanowiliśmy powoli pobrać się bez ślubu i przez jakiś czas nie komunikować się z Małgorzatą. Później, w przyszłości, postaram się poprawić relacje z teściową, ale na razie uważam to za nierealne.

Nie wiem, jakie są jej przekonania, ale czuję, że ta stara kobieta zrujnuje nam życie. I, co najważniejsze, niespodziewanie!

Przestałam gotować dla męża, ponieważ nie dotrzymuje obietnic: „Czytałam, a potem byłam zmęczona i poszłam spać z przyzwyczajenia”

Moja siostra bierze połowę emerytury mojej matki i nie widzi w tym nic złego. Nie rozumiem podejścia mojej matki do tej kwestii

„Dajcie mi żyć dla siebie”: rok temu moja matka dała nam jasno do zrozumienia, że jej przeszkadzamy, a teraz domaga się ciągłej uwagi