Ciekawostki

Moja teściowa powiedziała kiedyś, że nie może opiekować się moją córką, ponieważ nie ma ułożonego życia osobistego, a jej mąż nie ma nic przeciwko: „Masz drugą babcię, niech ona ci pomaga”

Kiedy urodziła się Zosia, świat na chwilę się zatrzymał. Czułam, że nic więcej nie ma znaczenia — ani praca, ani znajomi, ani nawet zmęczenie, które przychodziło każdej nocy.

Chciałam tylko, żeby była zdrowa, żeby spała spokojnie, żebym ja potrafiła być dla niej dobrą mamą.

Wtedy jeszcze wierzyłam, że rodzina zawsze pomoże. Że kiedy przyjdzie trudniejszy moment, ktoś poda rękę.

Ale życie szybko uczy pokory.

Mój mąż, Michał, wracał z pracy późno. Robił, co mógł, ale jego firma pochłaniała go całkowicie.

Screen freepik

Ja siedziałam w domu z dzieckiem, czasem zmęczona do granic, z oczami piekącymi od łez i niedospania. Marzyłam o jednym popołudniu tylko dla siebie — żeby wziąć prysznic bez pośpiechu, wypić kawę, poczuć, że wciąż jestem sobą.

Któregoś dnia Michał powiedział:

– „Może poprosimy mamę, żeby przyszła na kilka godzin? Ty byś odpoczęła.”

Poczułam ulgę. Wydawało się to takie proste. Przecież to babcia.

Zadzwonił do niej wieczorem. Słyszałam, jak mówi spokojnie, prawie z nadzieją:

– „Mamo, może przyszłabyś jutro do nas? Zosia trochę nie daje spać Ani, a ja muszę być w pracy do późna.”

Po drugiej stronie zapadła cisza. Potem ton jego głosu się zmienił.

– „Rozumiem… Tak, wiem, że masz swoje plany… Nie, nie będziemy nalegać.”

Odłożył telefon i milczał przez chwilę.

– „Co powiedziała?” – zapytałam, czując, że coś jest nie tak.

– „Że nie może. Że ma swoje życie i jej partner nie jest zachwycony dzieckiem w mieszkaniu. Powiedziała też, że przecież Zosia ma
drugą babcię.”

Zatkało mnie.

– „Drugą babcię?” – powtórzyłam, nie wierząc. – „Czyli moją mamę? Ona mieszka sto kilometrów stąd!”

Michał tylko wzruszył ramionami. – „Wiem. Ale ona twierdzi, że to nie jej obowiązek.”

Tego wieczoru długo siedziałam w łóżku i patrzyłam na śpiącą Zosię. Myślałam o tym, że kiedyś to właśnie ta kobieta trzymała na
rękach swojego syna – mojego męża. Że przecież też była matką.

Czy zapomniała, jak to jest być zmęczoną, jak to jest potrzebować pomocy?

Przez kilka dni nie mogłam o tym zapomnieć. Każde spojrzenie na Michała przypominało mi jego słowa. Nie obwiniałam go – wiedziałam, że między nimi zawsze było trudno.

Ale czułam się tak, jakby ktoś postawił mur między nami, a po jego drugiej stronie stała ona – kobieta, która wybrała swoje „życie osobiste” zamiast wnuczki.

Pewnego popołudnia zadzwoniła sama.

– „Aniu, słyszałam, że byłaś na mnie zła. Nie chciałam, żeby tak to wyszło.”

– „Nie jestem zła” – odpowiedziałam spokojnie, choć w środku aż kipiało.

– „Po prostu… ja mam teraz swoje sprawy. Wiesz, kobieta też ma prawo do szczęścia. Zbyszek nie przepada za małymi dziećmi, a ja nie chcę robić mu problemów. Macie drugą babcię, więc wszystko dobrze.”

Zabrzmiało to tak lekko, jakby mówiła o czymś zupełnie błahym.

Odpowiedziałam tylko: – „Rozumiem.”

Ale wcale nie rozumiałam.

Zrozumiałam dopiero później, że niektórzy ludzie mają inny sposób kochania. Że dla niej bycie babcią to tylko tytuł, nie rola. Że jej świat kręci się wokół niej, a nie wokół tych, których stworzyła.

Kiedy po kilku tygodniach przyjechała, Zosia już gaworzyła i podnosiła się na rączkach. Weszła, pocałowała ją w czoło i powiedziała:

– „Ojej, jak urosła! Czas leci.”

Wtedy coś we mnie pękło. Chciałam krzyczeć, że ten czas mija, bo ona w nim nie uczestniczy. Że dziecko jej nie poznaje, że w jego
świecie nie ma jej głosu, jej zapachu, jej obecności.

Ale milczałam. Bo wiedziałam, że nic nie zmieni.

Michał starał się to tłumaczyć.

– „Wiesz, mama zawsze była trochę egoistyczna. Ale może się jeszcze zmieni.”

Nie wierzyłam w to, ale nie chciałam odbierać mu nadziei.

Minęły miesiące. Moja mama, choć daleko, dzwoniła codziennie. Przesyłała paczki, pytała, czy śpimy, czy jemy, czy Zosia zdrowa. I wtedy zrozumiałam, że nie liczy się odległość. Liczy się serce.

Teściowa pojawiła się znów przed świętami. Przyniosła prezent, wino i uśmiech, który wyglądał trochę jak maska.

– „Mam nadzieję, że Zosia mnie jeszcze pamięta” – powiedziała.

Dziecko spojrzało na nią niepewnie i wtuliło się we mnie.

Patrzyłam wtedy na tę scenę i pomyślałam, że nie będę już prosić. Że nie można nikogo zmusić do bycia babcią, tak jak nie można zmusić do miłości.

Niektórzy mają w sercu miejsce tylko dla siebie – i trzeba się z tym pogodzić.

Wieczorem Michał siedział przy stole, a ja położyłam mu rękę na ramieniu.

– „Wiesz, ja już nie mam żalu do twojej mamy” – powiedziałam cicho. – „Po prostu szkoda, że nie wie, co traci.”

Pokiwał głową, a w jego oczach zobaczyłam smutek. Może zrozumiał, że w pewnym sensie i on coś stracił.

Bo kiedyś dzieci dorastają. I wtedy to one decydują, do kogo chcą przyjeżdżać, komu chcą mówić „babciu”. A tego nie da się kupić prezentem ani usprawiedliwić nowym związkiem.

Zosia dziś śpi spokojnie obok mnie. Patrzę na nią i wiem jedno — ja nigdy nie powiem, że „mam swoje życie”, kiedy ona mnie
potrzebuje. Bo dla niej moje życie właśnie się zaczęło.

Mój mąż mówi, że nie lubi swojej matki, ale gdy tylko zadzwoni z prośbą to reaguje szybciej niż na moje słowa. Tym razem usłyszałam, że poprosiła go, by wyremontował jej mieszkanie

Kiedy tata zadzwonił do mnie i poprosił, żebym przyjechała po niego, przypomniałam sobie, że zostawił mieszkanie babci mojemu bratu i powiedziałam, żeby poprosił go o pomoc

Narzeczony powiedział, że ślub trzeba przełożyć, kiedy dowiedział się, że moi rodzice są ze wsi. A potem w ogóle przestał odbierać telefony. Mama radzi, żeby o nim zapomnieć

Roman Tkach

Życiorys: 2018 - 2021 - redaktor naczelny i dziennikarz portali Dzisiaj (do 2018) i Kraj (do 2021). 2022 i do chwili obecnej - redaktor portalu internetowego Koleżanka. Edukacja: Narodowy Uniwersytet Biozasobów i Zarządzania Przyrodą w Kijowie. Specjalność: Wydział Agrobiologii. Poziom wykształcenia: specjalista. Zainteresowania: wędkarstwo, sport, czytanie książek, podróże.

Recent Posts

Mój mąż od dawna prosi mnie, żebym zaprzyjaźniła się z jego mamą, chociaż udowadniałam mu, że ona mnie nie lubi: „Zrobię wszystko, żeby się z tobą rozstał”

Kiedy wzięliśmy ślub, poprosił mnie tylko o jedno: „Proszę cię, spróbuj zaprzyjaźnić się z moją…

5 godzin ago