Moja teściowa najpierw dała nam prezent ślubny, a potem go zabrała. Później dowiedzieliśmy się, gdzie je wydała

Kiedy stało się jasne, że wszystko zmierza ku ślubowi, Magda, mama Michała, powiedziała, że da nam pieniądze na wesele.

Milczeliśmy z Michałem, ale zdążyłam się pochwalić znajomym, że teściowa to dobra kobieta. Rozumie, czego tak naprawdę potrzebuje młoda rodzina.

Oczywiście nie powiedziałam tego na głos, ale snułam swoje plany. To jasne, że matka pana młodego nie będzie w stanie wiele dać. W końcu to zwykła rodzina, a nie oligarchowie.

Moja babcia, mama mojego taty, zmarła, gdy byłam dzieckiem. Moi rodzice wynajmowali jej mieszkanie przez długi czas, a kiedy skończyłam szkołę, postanowili mi je dać.

Powiedziała: „Żyj na własną rękę, córko, przyzwyczajaj się do niezależności”.

screen Youtube

Tak więc, mój narzeczony i ja myśleliśmy o wydaniu pieniędzy od teściowej na zakup samochodu. Ciężko jest poruszać się bez samochodu. Nawet jeśli jest drogi w utrzymaniu, jest niezbędny dla gospodarstwa domowego.

Kiedy nadszedł czas, aby pogratulować nowożeńcom, czyli Michałowi i mnie, na przyjęciu weselnym, moja teściowa wzięła mikrofon i spędziła trzydzieści minut, opowiadając nam, jak ważne jest wsparcie rodziców w życiu nowożeńców.

Teściowa wzniosła toast i dała nam dwa tysiące złotych. Jakiś tydzień po ślubie odwiedziła nas mama Michała. Powiedziała, że musi odbyć poważną rozmowę.

Powiedziała, że jej przyjaciółka potrzebuje operacji i to pilnie. Potrzebowała czterdziestu tysięcy złotych. Uzbieraliśmy tyle, ile się dało, ale i tak sporo brakowało. Pomyślała więc, że może moglibyśmy pożyczyć pieniądze, które dała nam w prezencie ślubnym i spłacić je w ciągu sześciu miesięcy.

Spojrzeliśmy z mężem na siebie. Wybraliśmy już samochód, ale jeśli człowiek jest w takim stanie i musi oszczędzać, kupno nie wchodzi w rachubę.

Co sobie pomyślałaś? Od tamtej rozmowy minęło pięć lat. Samochód kupiliśmy dawno temu i udało nam się nawet wyremontować mieszkanie. Wszystko sami, bez pomocy rodziców.

A teściowa nigdy nie zwróciła prezentu ślubnego. Na początku mówiła, że nie jest w stanie uzbierać potrzebnej kwoty, bo chora osoba ciągle potrzebuje wsparcia finansowego.
W zeszłym roku powiedziała nawet, że pieniądze nadal są nasze, ale chciałaby mieć je bardziej nienaruszone.

Dodała, że bez względu na to, ile nam młodym ludziom dasz, wydamy wszystko. Zna nasze młodzieńcze apetyty. Chcecie jeździć do kurortów, dobrze się ubierać i chodzić do restauracji.

Marnujemy pieniądze. A ona trzyma je jak w szwajcarskim banku. Wzruszyłam ramionami, a Michał uspokajał bardziej siebie niż mnie. Mówił: „Mama wszystko odda, jest mamą, nie może oszukiwać”.

Osobiście nie miałam żadnych nadziei, a pieniądze nie były mi specjalnie potrzebne. Lepiej kupować rzeczy za własne pieniądze, niż słuchać wykładów o tym, jak źle żyjemy.

A tydzień temu siostra mojego męża przypadkiem wygadała się, że teściowa już dawno wydała te pieniądze. I to na co!

Kupiła reklamy i obiecali jej góry złota w zaledwie trzy miesiące. W rezultacie organizatorzy mętnego programu uciekli, zdoławszy wypłacić kilka milionów na zagraniczne konta.

Teściowa została z niczym i nie chce się do tego przyznać. Mówi, że się wstydzi. Kiedy usłyszałam tę historię, tylko zaszumiało mi w głowie. I ta osoba mówiła nam o tym, jak rozrzutne potrafią być młode rodziny?

To nie była ona, ale mogę dać jej lekcje wiedzy finansowej, obiecuję. Przynajmniej wszystko, co mamy w domu, zostało kupione za naszą pensję. A nawet jeśli było to na kredyt, nigdy nie zalegaliśmy z żadną z nich.

Mój mąż jest wspaniałą osobą, ale czuję się z nim znudzona. Z moim kochankiem czuję się prawdziwa i to właśnie z nim zaszłam w ciążę

Pewnego dnia mężczyzna zdał sobie sprawę, że nie zdążył nic nauczyć swojego syna, ale było już za późno: „Tato, teraz wszystko mogę zrobić sam”

Krewni Szymona przyjechali w odwiedziny na kilka dni, a on uciekł. Ale jego żona nie wahała się i wymyśliła sprytny plan