screen Youtube
Mieszkamy w mieszkaniu teściowej tymczasowo, podczas gdy oszczędzamy na własne. Nawet urlop macierzyński nie przeszkodzi mi w dalszym oszczędzaniu, wszystko z mężem przemyśleliśmy pod tym kątem.
Szczerze mówiąc, możemy teraz wziąć kredyt hipoteczny na mieszkanie, ale z minimalnym depozytem i tylko jedną sypialnią, co nie jest wystarczające dla rodziny, bez względu na to, jak to pokroić.
Dlatego nadal korzystamy z gościnności naszej teściowej. Mówiąc dokładniej, nie mieszkamy z nią, wpuściła nas do swojego odziedziczonego mieszkania, którego wciąż nie jest gotowa wynająć.
Teściowa nie żądała od nas pieniędzy, więc w zasadzie było nam obojętne, jak rozporządzi swoim majątkiem. A kiedy zaproponowała nam, żebyśmy zamieszkali w jej mieszkaniu, to była prawdziwa gratka.
Przez dwa lata żyliśmy spokojnie i oszczędzaliśmy, aż niespodziewanie zaszłam w ciążę. Chcieliśmy urodzić dziecko w naszym mieszkaniu, ale uznaliśmy, że skoro tak się wszystko potoczyło, to tak musi być.
Zastanawialiśmy się, jak będziemy żyć podczas mojego urlopu macierzyńskiego, znaleźliśmy sposoby na oszczędzanie i wszystko szło dobrze. Powiedzieliśmy rodzicom o ciąży.
Wszyscy byli zachwyceni, gratulowali mi i zadawali pytania. Ale moja teściowa była najbardziej podekscytowana, ponieważ była najbliżej, więc jako pierwsza zobaczy swojego wnuka i będzie się nim opiekować.
Wszystko było dobrze do ósmego miesiąca. Kontynuowaliśmy pracę, powoli kupowaliśmy łóżeczko, wózek i wszystko inne, czego potrzebowaliśmy dla dziecka.
Wydawałoby się, że co mogło pójść nie tak? Mogła pójść źle moja teściowa, jak się okazało. Pewnego razu przyjechała do nas w odwiedziny i zaczęliśmy rozmawiać o imieniu dla naszego synka. Teściowa zaproponowała swoje, ale mi się nie podobało. Wybieraliśmy między Donaldem i Michałem, a Adama nawet nie braliśmy pod uwagę, o czym powiedzieliśmy teściowej.
Ale ona zaczęła nalegać, że to imię jest wspaniałe, że powinniśmy tak nazwać naszego wnuka. Mój mąż przypomniał jej, że to my jesteśmy rodzicami, więc to my powinniśmy wybrać imię dla dziecka. Teściowa powiedziała, że jesteśmy w jej mieszkaniu, więc ma prawo nazwać wnuka, jak chce, co postawiło mnie i mojego męża w trudnej sytuacji.
Co to za nowa zasada, zgodnie z którą wynajmujący nadaje imiona noworodkom swoich najemców? Czy gdybyśmy wynajmowali mieszkanie, byłoby tak samo?
Ale moja teściowa nieugięcie twierdzi, że ma do tego prawo i nalega na imię Adam. Używa argumentu „mieszkasz w moim mieszkaniu, więc mam prawo”.
Mój mąż i ja nie jesteśmy gotowi na takie zasady. Jak wspomniałam wcześniej, mamy wystarczająco dużo pieniędzy na minimalną opłatę za jednopokojowe mieszkanie, ale nikt nie będzie zawracał nam głowy swoimi dziwnymi zasadami.
Mój mąż mówi, że nawet jeśli nazwiemy naszego syna inaczej, jego matka będzie narzekać i przestanie. To oczywiście może być prawda, ale coś mi przypomina, że musimy przygotować się na każdą opcję, bo dzwony już dzwonią.
Kiedy urodziłam dwie córeczki, myślałam, że to będzie najszczęśliwszy czas mojego życia. Wydawało mi się,…
Nie mogę zrozumieć, dlaczego nazywałam tę kobietę „mamą”. Może dlatego, że tak trzeba? Bo tak…
To był początek jesieni, pierwszy semestr studiów, nowe miasto, nowi ludzie i ogromne plany na…
Kilka miesięcy temu, kiedy syn z żoną postanowili zamieszkać u nas na chwilę, byłam zaskoczona,…
Zgodziłam się, żeby syn z synową pomieszkali u nas przez jakiś czas, bo byłam przekonana,…
Mąż często jeździł do swojej matki. Zawsze miała jakiś powód, żeby go wezwać: raz trzeba…