Mój mąż i ja mieszkaliśmy razem przez dziesięć lat, w tym trzy lata w związku cywilnym. Przeszliśmy przez biedę, głód i karaluchy w mieszkaniu komunalnym. Teraz mieszkamy w mieszkaniu hipotecznym.
Przez całe nasze wspólne życie często się kłóciliśmy i godziliśmy. Generalnie wszystko jest jak u ludzi. Kilka razy nawet wzywaliśmy policję, ale skończyło się na ostrzeżeniach.
Był trudny okres w moim życiu, kiedy byliśmy w separacji przez półtora roku. Straciłam dziecko, byłam w ciężkiej depresji, a mój mąż nie mógł wymyślić nic lepszego niż zamieszkanie z przyjacielem.
W tamtym momencie myślałam, że nasza rodzinna łódź zatonęła. Zaczęłam podnosić się sama. Tak długo czekaliśmy na dziecko, ale jak się okazało, moje ciało nie było przystosowane do noszenia płodu.
Postanowiłam zmienić pracę i poświęcić więcej czasu sobie – rozwojowi ciała i umysłu. Dzięki treningom stałam się szczuplejsza. Po ukończeniu ekspresowych kursów HR zaczęłam więcej zarabiać i cieszyć się życiem.
Ogólnie rzecz biorąc, przywróciłam męża rodzinie i nawet nie zadręczałam go pytaniami o to, co robił przez cały ten czas.
Wiedziałam z pogłosek, że przez krótki czas mieszkał z inną kobietą, więc nie odważyłam się na szczere rozmowy. Nie byłam na nie gotowa.
Po tym złym doświadczeniu bałam się zajść w ciążę – ciągle miałam przed oczami obraz koszmaru, który przeżyłam.
Mój mąż nie był tak zszokowany jak ja. Nie mogłam zrozumieć, jak mógł tak łatwo pogodzić się z myślą, że straciłam długo wyczekiwane dziecko!
Razem marzyliśmy o dużej rodzinie, o małych rączkach sięgających do policzków tatusia. Okazało się jednak, że były to iluzje wymyślone przeze mnie.
Po stracie dziecka moje ręce się poddały. Nie chcę już mieć dzieci. Oczywiście mój mąż zdał sobie z tego sprawę i postanowił rozwiązać problem własnymi metodami.
Generalnie teściowa, przychodząc za każdym razem do naszego domu, stopniowo przygotowywała mnie do głównej rozmowy. Poruszała takie kwestie jak na przykład moja niemożność zajścia w ciążę, a może nigdy nie będę mogła zostać matką.
Rozumiecie, tak, mój stan w takich momentach? Staram się jak mogę nie wychylać, staram się mniej myśleć o tym bolesnym temacie, a ona ciągle zanurza w nim twarz.
Następnego dnia zaczęła mówić, że wnuki to kwiaty życia i nie ma znaczenia, kto jej je da. Oczywiście chciałaby mieć wnuki od swojej „ulubionej synowej”, ale los potrafi robić różne niespodzianki.
Moją ulubioną synową jestem ja. Stałam się nią w ciągu ostatnich kilku miesięcy, a wcześniej matka mojego męża nie rozpieszczała mnie uwagą i komplementami.
Kiedy zaczęłam zdawać sobie sprawę, że w jej rozmowach jest podstęp, sama zaczęłam kontrolować dialog. Kiedy zaczęłam zadawać pytania:
„Kto inny mógłby być jej synową, skoro ma dwójkę dzieci – syna i córkę?”, teściowa zastanowiła się nad uniknięciem odpowiedzi, po czym zaczęła szturchać swój telefon, jakby ktoś do niej dzwonił.
Oczywiście nie było żadnego połączenia, po prostu musiała uniknąć odpowiedzi. Wtedy postanowiłam dowiedzieć się więcej o wnukach.
Założyłam, że synowa jest w ciąży, ale teściowa z przerażeniem machnęła ręką – była za młoda, a nawet niezamężna.
Zaczęłam się już irytować i zapytałam, skąd się wezmą, skoro ani ja, ani jej córka nie jesteśmy w ciąży, a teściowa spojrzała w dół i poradziła mi, żebym porozmawiała o tym z mężem.
To było jak oparzenie. Oczywiście nie mogłam tego zostawić w spokoju i zaczęłam wytrząsać informacje z teściowej.
Nie wytrzymała i wyjaśniła mi, że Roman miał kobietę w czasie naszego rozstania. Wiedziałam o tym, dziękuję. Okazało się jednak, że nie zerwał z nią związku, tylko na jakiś czas go przerwał.
Roman spotykał się z nią od tamtego czasu i nie zamierzał się poddawać. Ale nie chciał też ze mną zrywać – wydawał się mnie kochać i wiele przeszliśmy.
On utrzymywał się z dwóch pensji i niedawno dowiedział się, że zostanie ojcem. Jego szczęście nie znało granic! Moja teściowa również była szczęśliwa, że wkrótce będzie opiekować się swoim wnukiem lub wnuczką, ale przy mnie było to takie niezręczne.
Matka mojego męża od samego początku wiedziała, że Roman mnie zdradza. Postanowiła jednak nie ingerować w nasze relacje rodzinne, a jedynie być przy mnie na wypadek, gdybym stała się rozgoryczona tym, co się dzieje.
Nie chcę więcej widzieć ani słyszeć o tym szaleństwie! Jeden jest szczęśliwy, że zrobił dziecko swojej kochance, a drugi jest szczęśliwy, że zostanie babcią.